Masz dzisiaj jechać do jakiejś hodowli psów, by
jednego z nich sobie kupić, dopiero po dwóch miesiącach szukania idealnej
hodowli, znalazłaś taką. Zastaniesz tam pięć słodkich małych shih-tzu, trudno
będzie wybrać, ponieważ wszystkie się wtedy tak na ciebie patrzą jakby mówili:
"Weź mnie! Weź mnie!", chyba że mówią: "Odczep się ode mnie,
ok?", tak też może być. Na zdjęciu w internecie były takie piękne!
Naprawdę chyba także są tak cudne. Rozmawiałaś przez telefon z jakimś facetem,
wiesz tylko gdzie znajduje się ta hodowla, resztę "macie załatwić na miejscu",
spoko. Jeszcze za chwilkę zobaczysz te pieski w internecie na zdjęciach, a masz
nadzieję że z jednym z nich wrócisz do domu, oto zdjęcia piesków:
(wybierz sobie najładniejszego :))
Wszystkie są piękne! Zobaczysz na miejscu. Najbardziej zastanawia cię cena, ale w sumie jeśli chcesz kupić psa, to za każdą cenę. Dziewczynkę nazwiesz Roxy, chłopca Goofy. Jest godzina 16.30, za dziesięć minut zamierzasz wyjeżdżać. Ubrałaś się w spodenki, t-shirt i trampki. Włosy splotłaś w warkocza. Błyszczyk i tusz do rzęs, i gotowe! Możesz już jechać. Zabrałaś kluczyki i wyruszyłaś. Stanęłaś przed opisanym domem. Z domu wyszedł jakiś chłopak, około twojego wieku. Zdziwiło cię to, ponieważ gdy rozmawiałaś przez telefon z tym chłopakiem, wydawał ci się starszy. Chłopak uśmiechnął się promiennie, otwierając furtkę, z napisem: "Uwaga! Groźny pies!".
Ty - Dzień dobry, jest tutaj jakiś groźny pies, bo ta furtka..?
Chł - Cześć, nie ma, nie ma, już nie ma.. Od tygodnia.
Ty - Szkoda, mogłabym zobaczyć psiaki?
Chł - Już, już. Wejdź do środka.
Ty - Dziękuję. Gdzie one są, bo w sumie przyszłam zobaczyć pieski, nie pogadać.
Chł - Ok, w salonie są. Rozumiem że nie chcesz za dużo gadać.
Ty - Chciałabym, ale naprawdę nie mam za dużo czasu, bo chcę zobaczyć te słodziaczki!
Chł - Spoczko, pokazuję, oto one! - pokazał na kojec, wypchany maluchami.
Ty - Chcę wszystkie!!! Biorę każdego! O matko!
Chł - Zaskakujesz mnie.
Ty - Czym? - spojrzałaś na chłopaka poważnie.
Chł - Swoim entuzjazmem, widać że jesteś szaloną osobą. Bo nikt na razie nie zachwycał się tak tymi psami.
Ty - Wszyscy mi to mówią. - mile się uśmiechnęłaś.
Chł - Rób to częściej.
Ty - Co? - zaśmiałaś się.
Chł - Uśmiechaj się ciągle, bo masz piękny, naturalny uśmiech.
Ty - Dziękuję, jesteś miły. - zarumieniłaś się.
Chł - Naprawdę, nie ma za co.
Ty - Jest za co. I nawzajem.
Chł - Ale co?
Ty - Masz ładny uśmiech. - uśmiech nie znikał z twojej twarzy.
Chł - Oj, którego psa bierzesz?
Ty - A co nie przyjemnie ci się ze mną rozmawia?
Chł - Bardzo przyjemnie, ale spójrz jak oni ciebie pragną!
Ty - O już, już maluszki!
Chł - To który?
Ty - (który ci się najbardziej podoba)! Ale reszta też jest piękna!
Chł - Wiem, wiem, my także jednego zostawiamy.
Ty - Którego?
Chł - Nie ma go w domu, jest z moją dziewczyną na spacerze.
Ty - Ach.. spoko, dobra, biorę pieska i spadam, miło było cię poznać. - coś cię zakuło w sercu, taka dziwna pustka. Uśmiech zniknął z twojej twarzy.
Chł - Ale jak masz na imię? Podaj mi swój numer telefonu! Przynajmniej! No weź! - krzyczał, a ty siedziałaś już na fotelu w samochodzie, głaszcząc swojego nowego pieska - Roxy.
Ty - Spoko, już idę zapłacić, bym zapomniała. - wyszłaś z samochodu, podeszłaś do chłopaka i zapytałaś surowym głosem: - Ile?
Chł - Numer telefonu! Adres! Imię i nazwisko!
Ty - Masz 800zł, na tyle byłam przygotowana. - powiedziałaś i odeszłaś. Zatrzasnęłaś drzwi i odjechałaś z piskiem. Miałaś łzy w oczach, tak jakoś zakochałaś się w nim, tak z tobą gadał, a tu okazuje się że ma dziewczynę. Trochę przykro... Ale ważne że wzięłaś psa, chcesz zapomnieć o tej sytuacji raz na zawsze. I już nigdy nie znaleźć się w takiej sytuacji. To było strasznie męczące, to że się chyba zakochałaś, tak szybko, jak to możliwe? Chyba jednak możliwe. Nie znasz jego imienia, może i to dobrze? Może to dobrze że mu nic o sobie nie mówiłaś, chyba dobrze, bardzo dobrze. Dojechałaś do domu, od razu zajęłaś się pieskiem, męczy cię również to że twoich rodziców nie ma, masz 19 lat, ale tęsknisz za nimi, są za granicą, przyjeżdżają kilka razy na rok. Jest trudno. Zmyłaś makijaż, rozplotłaś warkocza, zdjęłaś z siebie przepocone z gorąca ubrania, odłożyłaś gdzieś w łazience i weszłaś pod prysznic, po prysznicu umyłaś zęby i poszłaś spać, a obok ciebie twoje nowe dzieciątko - Roxy.
***Jakiś czas później***
Obudziło cię słońce wbijające się przez twoje duże okno w pokoju. Spojrzałaś na pieska, i znowu, to wszystko ci się przypomniało, ta niezręczna sytuacja, ten chłopak. Dość! Ubrałaś się w swoją ulubioną sukienkę w kwiaty, rozczesałaś włosy i na nogi włożyłaś swoje niedawno kupione jaskrawe vansy. Zjadłaś śniadanie, umyłaś zęby, jak zwykle. Później gdy twój piesek wszedł do kuchni, gdy ty w tym momencie właśnie brałaś ostatni łyk zimnej wody, odłożyłaś butelkę na blat i wsypałaś prędzej przygotowaną karmę, specjalną dla shih-tzu, wlałaś mu również wody. Poszłaś do łazienki, pomalowałaś rzęsy maskarą i jak najprędzej wzięłaś smycz dla psa, założyłaś mu ją i wyszłaś z nim na spacer. Od razu zakochałaś się w tym piesku, jak i w poprzednim właścicielu psa. Po godzinie byłaś z powrotem w domu. Zostawiłaś tam Roxy i poszłaś na zakupy. Szłaś ulicami, myśląc o tym chłopaku, tylko o nim, nawet kilka razy buchnęłaś w przechodniów. Ale robisz to zawsze, więc to cię najmniej martwiło. Ustałaś przy sklepie, do którego miałaś zamiar wejść i zrobić zakupy, złapałaś za gorącą klamkę i weszłaś do środka. Wzięłaś jakieś produkty z półek i stanęłaś w długiej kolejce. Czekałaś pięć minut, aż nagle z zamyśleń wyrwał cię głos, znany ci od wczoraj.
Chł - Hej! Cóż za cudowny zbieg okoliczności, co nie? Ty i ja, w tej samej kolejce, za sobą?
Ty - My się znamy?
Chł - Od wczoraj!
Ty - Nie wydaje mi się. - mówiłaś suchym głosem, ledwo przełykając ślinę.
Chł - Nie udawaj, dobrze pamiętasz, ale nie chcesz mnie znać, spoko, rozumiem, zerwałem wczoraj ze swoją dziewczyną, pasuje?
Ty - ... - nie wiedziałaś w jaki sposób zareagować, więc tylko na niego patrzyłaś.
Chł - To może powiesz swoje imię? Ja jestem Harry Styles, a ty?
Ty - [T.I]. - z powrotem odwróciłaś się do niego tyłem.
Chł - Ej, [T.I], chcę porozmawiać.
Ty - Ale ja nie chcę! - krzyknęłaś tak głośno, że wszyscy się na was spojrzeli.
Chł - Dobrze, jeśli nie chcesz, to ok... - zrobił się cały czerwony ze wstydu.
Ty - Przepraszam...
Chł - To ja przepraszam, nie powinienem, przepraszam, bo wiesz ja zakochałem się, w tobie od wtedy, i naprawdę nie chciałęm ci mówić o tym tak od razu, ale zależało mi na tobie.
Ty - Bo wiesz, ja też, też się zakochałam, też w tobie... - zawstydziłaś się.
Chł - Jak fajnie że ta kolejka jest taka długa, jeszcze sobie postoimy! - uśmiechnął się, ty odwzajemniłaś mu to samo, pokazując szereg białych ząbków. Chłopak delikatnie ujął twoją twarz, całując cię delikatnie, ty natomiast, w tej chwili zapomniałaś o wszystkim, co się wydarzyło i w myślach zaczęłaś układać przyszłość, nową, lepszą przyszłość...
Wszystkie są piękne! Zobaczysz na miejscu. Najbardziej zastanawia cię cena, ale w sumie jeśli chcesz kupić psa, to za każdą cenę. Dziewczynkę nazwiesz Roxy, chłopca Goofy. Jest godzina 16.30, za dziesięć minut zamierzasz wyjeżdżać. Ubrałaś się w spodenki, t-shirt i trampki. Włosy splotłaś w warkocza. Błyszczyk i tusz do rzęs, i gotowe! Możesz już jechać. Zabrałaś kluczyki i wyruszyłaś. Stanęłaś przed opisanym domem. Z domu wyszedł jakiś chłopak, około twojego wieku. Zdziwiło cię to, ponieważ gdy rozmawiałaś przez telefon z tym chłopakiem, wydawał ci się starszy. Chłopak uśmiechnął się promiennie, otwierając furtkę, z napisem: "Uwaga! Groźny pies!".
Ty - Dzień dobry, jest tutaj jakiś groźny pies, bo ta furtka..?
Chł - Cześć, nie ma, nie ma, już nie ma.. Od tygodnia.
Ty - Szkoda, mogłabym zobaczyć psiaki?
Chł - Już, już. Wejdź do środka.
Ty - Dziękuję. Gdzie one są, bo w sumie przyszłam zobaczyć pieski, nie pogadać.
Chł - Ok, w salonie są. Rozumiem że nie chcesz za dużo gadać.
Ty - Chciałabym, ale naprawdę nie mam za dużo czasu, bo chcę zobaczyć te słodziaczki!
Chł - Spoczko, pokazuję, oto one! - pokazał na kojec, wypchany maluchami.
Ty - Chcę wszystkie!!! Biorę każdego! O matko!
Chł - Zaskakujesz mnie.
Ty - Czym? - spojrzałaś na chłopaka poważnie.
Chł - Swoim entuzjazmem, widać że jesteś szaloną osobą. Bo nikt na razie nie zachwycał się tak tymi psami.
Ty - Wszyscy mi to mówią. - mile się uśmiechnęłaś.
Chł - Rób to częściej.
Ty - Co? - zaśmiałaś się.
Chł - Uśmiechaj się ciągle, bo masz piękny, naturalny uśmiech.
Ty - Dziękuję, jesteś miły. - zarumieniłaś się.
Chł - Naprawdę, nie ma za co.
Ty - Jest za co. I nawzajem.
Chł - Ale co?
Ty - Masz ładny uśmiech. - uśmiech nie znikał z twojej twarzy.
Chł - Oj, którego psa bierzesz?
Ty - A co nie przyjemnie ci się ze mną rozmawia?
Chł - Bardzo przyjemnie, ale spójrz jak oni ciebie pragną!
Ty - O już, już maluszki!
Chł - To który?
Ty - (który ci się najbardziej podoba)! Ale reszta też jest piękna!
Chł - Wiem, wiem, my także jednego zostawiamy.
Ty - Którego?
Chł - Nie ma go w domu, jest z moją dziewczyną na spacerze.
Ty - Ach.. spoko, dobra, biorę pieska i spadam, miło było cię poznać. - coś cię zakuło w sercu, taka dziwna pustka. Uśmiech zniknął z twojej twarzy.
Chł - Ale jak masz na imię? Podaj mi swój numer telefonu! Przynajmniej! No weź! - krzyczał, a ty siedziałaś już na fotelu w samochodzie, głaszcząc swojego nowego pieska - Roxy.
Ty - Spoko, już idę zapłacić, bym zapomniała. - wyszłaś z samochodu, podeszłaś do chłopaka i zapytałaś surowym głosem: - Ile?
Chł - Numer telefonu! Adres! Imię i nazwisko!
Ty - Masz 800zł, na tyle byłam przygotowana. - powiedziałaś i odeszłaś. Zatrzasnęłaś drzwi i odjechałaś z piskiem. Miałaś łzy w oczach, tak jakoś zakochałaś się w nim, tak z tobą gadał, a tu okazuje się że ma dziewczynę. Trochę przykro... Ale ważne że wzięłaś psa, chcesz zapomnieć o tej sytuacji raz na zawsze. I już nigdy nie znaleźć się w takiej sytuacji. To było strasznie męczące, to że się chyba zakochałaś, tak szybko, jak to możliwe? Chyba jednak możliwe. Nie znasz jego imienia, może i to dobrze? Może to dobrze że mu nic o sobie nie mówiłaś, chyba dobrze, bardzo dobrze. Dojechałaś do domu, od razu zajęłaś się pieskiem, męczy cię również to że twoich rodziców nie ma, masz 19 lat, ale tęsknisz za nimi, są za granicą, przyjeżdżają kilka razy na rok. Jest trudno. Zmyłaś makijaż, rozplotłaś warkocza, zdjęłaś z siebie przepocone z gorąca ubrania, odłożyłaś gdzieś w łazience i weszłaś pod prysznic, po prysznicu umyłaś zęby i poszłaś spać, a obok ciebie twoje nowe dzieciątko - Roxy.
***Jakiś czas później***
Obudziło cię słońce wbijające się przez twoje duże okno w pokoju. Spojrzałaś na pieska, i znowu, to wszystko ci się przypomniało, ta niezręczna sytuacja, ten chłopak. Dość! Ubrałaś się w swoją ulubioną sukienkę w kwiaty, rozczesałaś włosy i na nogi włożyłaś swoje niedawno kupione jaskrawe vansy. Zjadłaś śniadanie, umyłaś zęby, jak zwykle. Później gdy twój piesek wszedł do kuchni, gdy ty w tym momencie właśnie brałaś ostatni łyk zimnej wody, odłożyłaś butelkę na blat i wsypałaś prędzej przygotowaną karmę, specjalną dla shih-tzu, wlałaś mu również wody. Poszłaś do łazienki, pomalowałaś rzęsy maskarą i jak najprędzej wzięłaś smycz dla psa, założyłaś mu ją i wyszłaś z nim na spacer. Od razu zakochałaś się w tym piesku, jak i w poprzednim właścicielu psa. Po godzinie byłaś z powrotem w domu. Zostawiłaś tam Roxy i poszłaś na zakupy. Szłaś ulicami, myśląc o tym chłopaku, tylko o nim, nawet kilka razy buchnęłaś w przechodniów. Ale robisz to zawsze, więc to cię najmniej martwiło. Ustałaś przy sklepie, do którego miałaś zamiar wejść i zrobić zakupy, złapałaś za gorącą klamkę i weszłaś do środka. Wzięłaś jakieś produkty z półek i stanęłaś w długiej kolejce. Czekałaś pięć minut, aż nagle z zamyśleń wyrwał cię głos, znany ci od wczoraj.
Chł - Hej! Cóż za cudowny zbieg okoliczności, co nie? Ty i ja, w tej samej kolejce, za sobą?
Ty - My się znamy?
Chł - Od wczoraj!
Ty - Nie wydaje mi się. - mówiłaś suchym głosem, ledwo przełykając ślinę.
Chł - Nie udawaj, dobrze pamiętasz, ale nie chcesz mnie znać, spoko, rozumiem, zerwałem wczoraj ze swoją dziewczyną, pasuje?
Ty - ... - nie wiedziałaś w jaki sposób zareagować, więc tylko na niego patrzyłaś.
Chł - To może powiesz swoje imię? Ja jestem Harry Styles, a ty?
Ty - [T.I]. - z powrotem odwróciłaś się do niego tyłem.
Chł - Ej, [T.I], chcę porozmawiać.
Ty - Ale ja nie chcę! - krzyknęłaś tak głośno, że wszyscy się na was spojrzeli.
Chł - Dobrze, jeśli nie chcesz, to ok... - zrobił się cały czerwony ze wstydu.
Ty - Przepraszam...
Chł - To ja przepraszam, nie powinienem, przepraszam, bo wiesz ja zakochałem się, w tobie od wtedy, i naprawdę nie chciałęm ci mówić o tym tak od razu, ale zależało mi na tobie.
Ty - Bo wiesz, ja też, też się zakochałam, też w tobie... - zawstydziłaś się.
Chł - Jak fajnie że ta kolejka jest taka długa, jeszcze sobie postoimy! - uśmiechnął się, ty odwzajemniłaś mu to samo, pokazując szereg białych ząbków. Chłopak delikatnie ujął twoją twarz, całując cię delikatnie, ty natomiast, w tej chwili zapomniałaś o wszystkim, co się wydarzyło i w myślach zaczęłaś układać przyszłość, nową, lepszą przyszłość...
jej jak słodko :) zapraszam do mnie http://my-husbands-1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńGEEEEEEENIAAAAAAAAALNY !!!
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA NEXT !!!
Pozdro ~Miśkax3
sweet i z kąd ty wziełaś takie słotkie zdięcia szczeniaczków
OdpowiedzUsuń