sobota, 29 grudnia 2012

13. Wszyscy

Imagin od Natalii
imaginy-forever-young-directioner.blogspot.com/


Mam 21 lat . Moim mężem jest Niall . Mamy 2-letniego synka , Louisa - imię ma na cześć swojego chrzestnego  .
Mieszkamy razem z chłopakami . W naszym domu zawsze panuje miła i wesoła atmosfera , lecz zdarzają się inne dni .
Zostały 4 dni do świąt . Dzisiaj wzięliśmy się za przygotowania . Ja , Harry i Liam zajęliśmy się jedzeniem . Niall i mały oraz duży Louis
ozdabiali dom i ubierali choinkę . Zayn nie miał co robić , więc zabawił się w Dj Malik-a . Puszczał kolędy na cały dom . Stworzył
fajny klimat , aż się chciało tańczyć i tak zrobiliśmy . Podczas gotowania od czasu do czasu sobie tańczyliśmy , ale Niall ,  Lou Mały i Lou duży
tańczyli już z zaangażowaniem . Nagle przyjechały Dan , El i Pezz .
-Cześć wszystkim ! - powiedziały
-Cześć - powiedzieli chłopcy
-Siemka dziewczyny ! - krzyknęłam z kuchni
Dan pobiegła i uściskała małego Louisa , ponieważ kochała go ona jak swojego synka , a dla małego była ulubioną ciocią .
El  zaczęła pomagać chłopcom . Do kuchni weszła Pezz - była ona moją najlepszą przyjaciółką .
-Cześć Pezz ! Ale ci urósł brzuch ! Ale cię dawno nie widziałam ! .
-Co ty pierdolisz kotku , byłaś z Pezz na zakupach  wczoraj - powiedział z salonu Niall .
-Cicho tam ! Który to miesiąc ciąży?
-Już siódmy ! Będzie dziewczynka ! - powiedziała pełna radości
-O ja pierdole , ale ten czas leci . Dobra , koniec gadania , ja do roboty , a ty zmykaj do salonu i odpoczywaj .
-Nie , nie , nie , ja chcę pomóc . Koniec tego odpoczywania .
-No dobra , to zrób pierniczki ! - krzyknęłam tak że usłyszał to mały Lou , który uwielbiał pierniczki .
-Pierniczki ! Gdzie są ? - powiedział mały , umiał już mówić.
-Nie ma , ciocia Pezz zrobi . - powiedziałam
-Ciocia , czemu masz taki duży brzuch ?
-Yyy , ciocia będzie miała dzidziusia ! -powiedziałam
-To dlaczego go zjadła ?
-Żeby się urodził , koniec tej gadki  , do roboty , pomóż cioci .
Mały Loui robił pierniczki z wielką pasją . Wszyscy skończyli swoją robotę . Mały Loui  był na kolanach ulubionej cioci , a my siedzieliśmy w salonie na kanapach .
-Wujku ! - powiedział Mały Loui do Harrego
-Tak?
-Gdzie twoja żona ?
-Hahahah , nie mam żony .
-Dlaczego ?
-Bo nie mam . Jeszcze mam czas na znalezienie żony , ale mam dziewczynę .
Wszyscy osłupieliśmy , nikt się nie odezwał .Ja pierwsza przerwała tą ciszę .
-Jak się ona nazywa ?
-Taylor . Taylor Switf .
-Dlaczego nam jej nie przedstawiłeś ?
-Chciałem znalezć odpowiedni moment , no ale nie mogłem okłamać Małego Louiego . Może przedstawię wam ją jutro na obiedzie ?
-Ok . - powiedzieliśmy razem .
I tak minął dzień . Dziewczyny zostały na noc . Mały Loui chciał spać z ciocią Dan . Oczywiście ciocia się zgodziła , dzięki czemu mnie wyręczyła .
Wstałam rano , na dole był Niall , Harry , Lou , Mały Loui , Dan i El .
-Hej - powiedziałam
-Cześć - odpowiedzieli chórkiem .
-Cześć mamuś - powiedział Loui .
-Hej skarbie .
Zjadłam śniadanie i postanowiłam wybrać się z El na zakupy . Reszta została  .
Dzisiaj była wyprzedaż . El widziała  z oddali świetną kieckę .
-Chodz szybko do H&M , wypatrzyłam coś .
-Ok .
Szybko pobiegłyśmy do sklepu . El pobiegła po sukienkę a ja ujrzałam super rurki , które miały motyw flagi USA . Spodobały i się bardzo . Sięgnęłam po nie i poszłam do El . Ona kłóciła się z jakąś pustą blondynką o kieckę.
-Ej , ona widziała ją pierwsza , spieprzaj ! - krzyknęłam
-Bo co mi zrobisz ? Myślisz że jak jesteś żoną jakiegoś pedała to możesz wszystko ?
-O nie , wkurwiłaś mnie na maxa ! - krzyknęłam i wskoczyłam na nią .  Siedziałem na niej i strzelilam jej z liścia , oddała mi . Zaczęła się prawdziwa bójka , do której wkroczyła El . Po 20 min ochrona chciała wyprowadzić nas ze sklepu , ale my dalej klepałyśmy się z tą dziewczyną . Doszło do interwencji policji . Funkcjonariusz zabrał nas do radiowozu i podwiózł pod dom . My - całe poszarpane , wyszłyśmy z dumą z tego że wygrałyśmy bitwę .Na podwórko przyszedł Niall i Louis .
-Dzień dobry  , chciałby żeby pan to podpisał . - powiedział policjant .
-Ale co się stało ? - powiedział Lou .
-Te dwie panie wdały się w bójkę  w sklepie , o sukienkę  .Grozi im sąd .
-Hahaha , niezle . Mógłbym prosić o łagodny wymiar kary dla nich . ? - powiedział Lou
-Czy pan nie gra w zespole ? Jeżeli zrobi pan sobie ze mną zdj. to zapomnę o sprawie .
-Dobrze .
Zrobili sobie zdj. i policjanci pojechali .Weszliśmy do domu.
-Chłopaki i dziewczyny , mamy tu bandziorów w domu ! - krzyknął Lou
-Zamknij się , należało się suce .
-Ale  pobić się o sukienkę , do takiego stopnia żeby grozić komuś sądem .?
-Ja czuje się zajebiście - powiedziałam .
Poszłyśmy się ogarnąć , bo za godzinę miało odbyć się spotkanie z dziewczyną Harrego . Ja i El pojechałyśmy kupić parę rzeczy  i się trochę spózniłyśmy  . Weszłyśmy do domu . Zaczęli obiad bez nas . Nagle rozpoznałam ten głos w salonie , głos z centrum handlowego . El także go rozpoznała , bo się na mnie popatrzyła jak by usłyszała kosmitów . W salonie siedziała dziewczyna z którą doszło do bójki .
Jako pierwsza weszłam .
- O , cześć dziewczyny  ! To jest Taylor . - powiedział Hazz . Dziewczyna popatrzyła się na nas jakby zobaczyła gwałciciela lub inne cudo .
-My się chyba znamy - powiedziałam
-Tak ? Skąd ? - dopytywał ciekawy Harry .
-Kochani , poznajcie dziewczynę z którą miałam okazję się dziś bić !
-Co ?! To prawda ?
-Tak - powiedziała cicho Tay .
-Albo ona stąd wyjdzie , albo my !  - powiedziała El
-Chodz Tay , idziemy ! - powiedział Harry i udał się poza teren domu .
Do końca dnia Harry nie wracał do domu , został u niej na noc . My wszyscy oglądaliśmy jak co piątek filmy, dzisiaj Titanic .
Wszyscy płakali , poza Perrie , która nie lubiła tego filmu , ale z nami oglądała .
-Ta dziewczyna Harrego nie jest fajna . Taka jakaś sztywna i prostacka . - powiedział Zayn
-No i to jeszcze jaka . A gębę ma niewyparzoną ! - krzyknęłam
-Nie pasują do siebie . To bez  sensu - powiedział Liam .
Poszliśmy spać . Harry nie wrócił na noc . Rano poszłam do parku z Małym Louim . Na ławce siedział Hazza i płakał . Usiadłam obok niego .
-Hej , czemu płaczesz ? - powiedziałam
-Tay mnie zostawiła , a ja na prawde ją kochałem . Trudno , znajdę inną .
-No widzisz , miałam rację . O kurwa ! Zapomniałam kupić kurczaka , popilnujesz go ?
-Spoko .
Szybko pobiegłam do sklepu i kupiłam kurczaka . Z oddali zauważyłam że Harry razem z małym podrywał jakąś dziewczynę . Aż mi się zrobiło lepiej .
-Hej , ja nie przeszkadzam , może go zabiorę ? - powiedziałam
-Nie ! On jest taki słodki - powiedziała dziewczyna którą podrywał Hazza
-Zostaw go , to jest magnes na laski ! - powiedział z uśmiechem Harry .
-Ok , no to pa .
Na święta Harry zaprosił tą dziewczynę do nas , była bardzo fajna .
-Wujku a teraz masz żonę ? - powiedział Loui
-Hahaha , już nie długo . Megan , wyjdziesz za mnie ? - zapytał się dziewczyny
-Tak ! - powiedziała i zaczęli się  całować
-A ty masz żonę Loui ? - zwrócił się Niall do synka
- Moja żona jest w drodze! - krzyknął i pokazał na brzuch Perrie .
Wszyscy zaczęli się śmiać . Po jakimś czasie Pezz urodziła a El zaszła w ciąże . Było trochę zamieszania , ale poza tym cieszę się że mam takich przyjaciół .


Świetne, a Wam się podobało? Skomentujcie :3

12. Liam

Imagin od Julii 

Piosenka: Drunk


Upiłam się... znowu... ile to już razy? Nie liczyłam. Miał być miły wieczór z ukochanym. Ale on zdecydował inaczej. Zerwał. Co miałam zrobić? Upiłam się. Teraz siedziałam pół przytomna w jakimś zaułku płacząc... Bo co innego mam zrobić?
*Oczami Liama*
Szedłem ulicą. Usłyszałem płacz. Dochodził zza najbliższego rogu. Zajrzałem tam i zobaczyłem zapłakaną dziewczynę. Piękną zapłakaną dziewczynę z butelką po piwie w ręce. Podszedłem do niej. Lekko podniosłem jej podbródek, a ona spojrzała na mnie. Jej piękne zielono-niebieskie oczy spojrzały na mnie.
- Co się stało? - zapytałem.
Dziewczyna bardziej zalała się łzami i zemdlała. Podniosłem ją delikatnie. Założyłem kaptur i ruszyłem do domu z piękną nieznajomą w ramionach. Cały czas szlochała przez sen i wołała imię jakiegoś chłopaka. Gdy dotarłem do domu, otworzył mi Harry. Popatrzył ze zdziwieniem na nieznajomą. Potem zauważył moją smutną minę i wpuścił do środka. Zdjąłem kurtkę, a w tym czasie Niall położył dziewczynę na kanapie. Potem wszyscy siedzieliśmy wokół sofy czekając, aż nieznajoma się obudzi. Nastąpiło to dopiero po godzinie.
*Moimi oczami*
Obudziłam się i przetarłam oczy. Zdrętwiałam. Nie siedziałam już w ciemnym zaułku, ale na miękkiej sofie. Byłam otulona kocem i miałam strasznego kaca. Chyba mi się zdawało, ale przed sobą miałam pięciu chłopaków. Nie nie zdawało mi się... Przerażona poderwałam się na nogi, nadal stojąc na kanapie, a już po chwili leżałam za nią. Chłopcy podbiegli i pomogli mi wstać. Nie mogłam uwierzyć. Byłam w domu One Direction? O co tu chodziło?
- Witaj. - odezwał się Liam.
Popatrzyłam w jego ciemne oczy. Teraz pamiętałam. Jeszcze zanim zemdlałam on przyszedł. Pytał co się dzieje. Dalej nic nie pamiętałam.
- Yhym. - wycharczałam.
- Jestem Liam. To jest Harry, Niall, Zayn i Lou...
- Wiem kim jesteście. - przerwałaś mu. - I nie mogę w to uwierzyć. - przysunęłam się bliżej ich.
Liam zasłonił sobie nos.
- Niall? Możesz dać naszemu gościowi trochę wody?
No tak... zapach alkoholu... Blondyn posłusznie pobiegł po wodę.
- Co się stało? - zapytał Harry.
- Ja... -  łzy naleciały mi do oczu. - Mój chłopak... on ze mną zerwał... ja musiałam trochę wypić...
Liam przysunął się i objął ramieniem.
- Chyba te "trochę" to trochę za dużo. - zachichotał.
Uśmiechnęłam się. Rozmawialiśmy potem jeszcze godzinę, aż chłopcy poszli spać i zostałam sama z Liamem.
- Ja się chyba będę zbierać. - stwierdziłam i podeszłam do drzwi wejściowych.
Otworzyłam je, ale Liam złapał mnie za nadgarstek.
*Oczami Liama*
Dziewczyna spojrzała na mnie zdumiona.
- Możesz u nas spać. - powiedziałem.
- Ja... - dziewczyna zarumieniła się. - Chętnie... ale macie dość miejsca?
Uśmiechnąłem się.
- Mam w moim pokoju dodatkowy materac.
Dziewczyna pokiwała głową. Poszliśmy do mojego pokoju. Rozłożyłem materac i dałem jej piżamę, którą kiedyś zostawiła u mnie Danielle. Ale to było dawno. Dziewczyna przebrała się i usiadła na materacu. Długo jeszcze rozmawialiśmy. Robiłem wszystko żeby ją rozśmieszyć. Miała piękny śmiech. Opowiedziałem jej kawał. Piękna śmiała się tak, że aż turlała się po materacu. Gdy skończyła, jej włosy opadały jej gęsto na twarz. Przysunąłem się i delikatnie przesunąłem je. Wyłoniły się jej śliczne oczy. Widać było w nich ból po stracie ukochanego, ale również i radość. Uśmiechnęła się. Uśmiech też miała piękny. Była piękna.
- Wiesz co? - zapytałem.
- Hmm?
- Znamy się od dwóch godzin, a ja nie wiem jak masz na imię.
- [T.I.]. - odparła, ale posmutniała.
- Co jest? - mi również zrzedła mina.
- Tak samo miała na imię moja mama... ale odeszła.
Zdrętwiałem.
- A czy mogę spytać co się jej stało?
[T.I.] położyła się, jej śliczne oczy zapełniły się łzami.
- Upiła się... na śmierć.
Piosenka: Moments


Płakałam, wszystko sobie przypomniałam.
- Ile miałaś lat? - zapytał smutno Liam.
- Sześć. - odparłam. - Mój ojciec był alkoholikiem, a kiedy nas zostawił matka również zaczęła pić. Pewnego dnia nie wróciła do domu. Potem przyjechali policjanci i powiedzieli mi co się stało. Byłam mała, nie rozumiałam tego. Dopiero po kilku latach przysięgłam, że nigdy nie tknę alkoholu...
- Ale nie potrafiłaś. - Domyślił się chłopak.
Potaknęłam.
- Od tego czasu zaczęłam się pilnie uczyć, ale po jakimś okresie olałam wszystko i zaczęłam się upijać po szkole.
Liam przysunął się i przytulił mnie. Oparłam głowę na jego umięśnionej klatce piersiowej. Pamiętam, że jeszcze coś do niego mówiłam, ale nie wiem co. Potem już kompletnie zalałam się łzami, aż zasnęłam. Obudziłam się rano przytulona do Liama. Miałam ostrego kaca. Wysunęłam się z jego rąk i zbiegłam na dół. Zaczęłam przekopywać szafki w poszukiwaniu jakiegokolwiek alkoholu. W dolnej szafce znalazłam wódkę. Złapałam ją i wybiegłam z domu. Przykucnęłam i otworzyłam butelkę. Wypiłam łyk licząc na ostry smak wódki, ale nic takiego się nie
zdarzyło. Wypiłam kolejny i jeszcze jeden. To była woda.
- Co to ma do cholery być!? - krzyknęłam.
- Może ja wyjaśnię. - usłyszałam głęboki głos Liama.
Chłopak stał uśmiechając się.
- To woda.
- To zdążyłam zauważyć. - olśniłam go.
- Wczoraj jak zasnęłaś poszedłem na dół i znalazłem jedną, jedyną butelkę wódki. Więc ją wylałem i nalałem do niej wody. Wiedziałem, że będziesz chciała trochę wypić.
 Zaśmiałam się, ale po chwili łzy naleciały mi do oczu. Przytulił mnie.
- Dziękuję. - szepnęłam.
- Nie ma problemu. - powiedział głaszcząc mnie po głowie. - Ale wejdźmy do środka.
*Oczami Liama*
Wiedziałem, że dobrze postąpiłem. Weszliśmy do środka i zrobiłem jej ciepłe kakao. [T.I.] potrafiła rzucić picie, ale potrzebowała odpowiedniej motywacji. Włączyłem telewizor i przykryłem ją kocem. Dziewczyna jednak przytuliła się do mnie i zarzuciła koc na nas
obydwoje. Oglądaliśmy "Titanica". Wiedzieliśmy, że to smutny film, ale strasznie się śmialiśmy.
- Zobacz! - mówiła [T.I.]. - Przecież na tej skrzyni jest
wystarczająco dużo miejsca dla ich dwoje. A to debilka! Podzielić się nie chce!
Wypiliśmy po dwa kakaa. Potem zagraliśmy w "Monopoly".
- To nie fair! Oszukujesz! - krzyknąłem.
- Wcale nie!
- Kłamiesz!
- No dobra! Jakoś ci to potem wynagrodzę!
Gadaliśmy jeszcze kilka dobrych godzin. Patrzyłem na jej idealne usta, włosy, oczy. I zakochałem się.
- Ja już pójdę. - powiedziała nagle [T.I.].
Zebrała się i wyszła. Wiedziałem, że już prawdopodobnie jej nie zobaczę.
Idioto! - pomyślałem. - Kochasz ją!
Szybko założyłem kurtkę i wybiegłem z domu trzaskając głośno
drzwiami. Usłyszałem krzyk Harry'ego:
- CO DO CHOLERY!?
Ale nie zwróciłem na niego uwagi. Przeszukałem całe miasto. Potem wbiegłem do parku. Była tam. Siedziała machając nogami na mostku ponad rzeczką. Stanąłem przed mostkiem. Zauważyła mnie. Uśmiechnęła się i pomachała. Podbiegłem bliżej i usłyszałem jak pyta:
- Hej, Liam! Co tu rob... - nie dałem jej dokończyć.
Dotknąłem jej idealnych warg swoimi i złożyłem na nich pocałunek.
*Moimi oczami*
Pierwsza myśl która mnie naszła brzmiała: "Co on robi?!" Ale potem odwzajemniłam pocałunek. Od początku go lubiłam, a potem się zakochałam. Staliśmy tak dobre pięć minut, a potem się od siebie odsunęliśmy. Uśmiechnęłam się i zatonęłam w jego ciemnych oczach. Liam zaśmiał się, podniósł mnie i zaczął się kręcić.
- Stop! Stop błagam! - krzyczałam.
Chłopak cały czas się śmiał. Usłyszeliśmy brawa. Odwróciliśmy się w stronę z której dobiegał dźwięk. Stali tam pozostali chłopcy w słodkich piżamkach (w reniferki). Potem podeszli i zrobiliśmy grupowego "miśaczka". Od tego czasu przestałam pić. Liam już o to zadbał. Jesteśmy razem szczęśliwi. Chłopak oświadczył mi się. Po jutrze ślub, a ja spodziewam się dziecka...

Cudowne <3 I wreszcie jakiś imagin o Liam'ie :)

wtorek, 25 grudnia 2012

11. Zayn

Imagina napisała Aleksandra Styles


Wakacje.Lecisz z Polski do Londynu,do twojego chłopaka-Zayn'a. 15 lipca mija rok od kiedy jesteście razem i między innymi z tego powodu go odwiedzasz.Podczas lotu zastanawiasz się czy Zayn coś dla ciebie przygotował na waszą rocznice.Gdy wysiadłaś z samolotu dzwonisz do Zayn'a,lecz on nie odbiera.Trochę cię to zdziwiło bo myślałaś,że twój chłopak tak samo jak ty nie może się doczekać waszego spotkania,ale idziesz dalej.Po odprawie rozglądasz się,gdy nagle zauważasz Zayn'a,biegniesz do niego.

-[T.I],cześć kochanie.-mówi przytulając i podnosząc cię.
-Hej.-odpowiadasz czule go całując.
-Nawet  nie wiesz jak się za tobą stęskniłem.
-Wyobraź sobie,że wiem.
Bez dalszych rozmów poszliście do samochodu.Jedziecie do domu Zayn'a i ponieważ jest już późno idziecie spać.Następnego dnia spotykacie się z resztą zespołu i ich dziewczynami.Długo rozmawialiście,ponieważ nie widzieliście się 3 miesiące.Gadaliście o wszystkim i jednocześnie o niczym.Wieczorem wracacie do domu. Zayn robi ci kolacje,siadacie przy stole na przeciwko siebie i zaczynacie rozmawiać.
-Zayn, mogę iść jutro na zakupy z Danielle?
-Oczywiście,dam ci moją kartę i będziesz mogła sobie kupić co chcesz.
-Ok,dziękuję.-mówisz całując Zayn'a w policzek.
Gdy budzisz się następnego ranka Zayn'a nie a obok ciebie,ale nie dziwi cię to ponieważ chłopak uprzedził cię wieczorem,że z samego rana musi iść do studia.Zaczynasz się przygotowywać do wspólnych zakupów z Danielle.O 13:30 dziewczyna przyjeżdża po ciebie i idziecie na miasto.Byłyście już w H&M, Zara, Apart i innych markowych sklepach. Zmęczyłyście się i postanowiłyście pójść na szejka.Wchodząc od Milk Shake City widzisz Zayn'a i jakąś dziewczyną siedzącą mu na kolanach.Zdenerwowałaś się i podeszłaś do niego.
- Zayn co ty wyprawiasz?-mówiąc to wybiegasz z lokalu.
-[T.I] ja ci wszystko wytłumaczę.-Zayn wybiega za tobą.
Prosisz Danielle,żeby zawiozła cię do jakiegoś hotelu.Ona proponuje ci,że zabierze cię do domu jej   i Liama.Oczywiście zgadzasz się.Jak odjeżdzacie widzisz jak Zayn wybiega z lokalu,ale nieobchodzi cię to już.Chłopak dzwoni do ciebie,ty odrzucasz.Jedziecie do domu Liam'a i Dan.W mieszkaniu siadacie na kanapie i wypłakujesz się towarzyszce.Gdy do domu wraca Liam i widzi cię zapłakaną pyta się co się stało.Danielle opowiada mu całą historię i pyta się czy możesz zostać u nich na noc,chłopak się oczywiście zgadza.Siada z twojej drugiej strony i razem ze swoją dziewczyną pocieszają cię.Zwierzasz się swojim przyjaciołom,że 12 lipca chcesz wrócić do Polski.Prosisz  Liam'a
żeby pojechał do Zayn'a i wziął twoje ciuchy.Chłopak od razu wstaje i jedzie do swojego przyjaciela.
                                                                    *****
Puk,puk,puk...Zayn słyszy pukanie i z nadzieją,że to ty idzie otworzyć drzwi.
-O,to ty Liam.-mówi z rozczarowaniem chłopak.
-Cześć Zayn,przyszedłem po rzeczy [T.I].-mówiąc to Liam wchodzi do domu.
-Jak to po jej rzeczy?-dziwi się Zayn.
-[T.I] w tej chwili nie chce do ciebie wracać i będzie nocować u nas.
-A czy mógł bym z nią pogadać?Wytłumaczyć jej?
-Nie sądzę żeby [T.I] chciała teraz z tobą rozmawiać.-Liam pakuje twoje rzeczy i wychodzi.-A jeśli byś chciał się wytłumaczyć [T.I] to radzę ci się pośpieszyć.
-Czemu?-dziwi się Zayn.
-Ponieważ [T.I] 12 lipca wraca do Polski.-mówiąc to wychodzisz.
                                                                    *****
Liam wraca do domu z twoją walizką i proponuje ci,żebyś się trochę przespała.Czujesz się tym wszystkim zmęczona,więc się zgadzasz. Danielle prowadzi cię do pokoju,w którym możesz spać. Kładziesz się i nawet nie wiesz kiedy zasypiasz.Gdy się budzisz,patrzysz na komórkę i widzisz 56 nieodebranych połączeń i 28 sms-ów,oczywiście wszystkie od Zayn'a. Odkładając telefon czujesz jakieś zapachy dochodzące z kuchni.Idziesz do łazinki trochę się ogarnąć i schodzisz na dół okazało się,że Danielle zrobiła zapiekankę z makaronem.W trójkę siadacie przy stole i jecie podane przez Dan danie.Twój "chłopak" bez przerwy się do ciebie dobija. Liam i Danielle namawiają cię żebyś jednak odebrała.Po ich długich namowach wkońcu się zgadzasz i odbierając wychodzisz z kuchni.
                                          ***Rozmowa telefoniczna***
-Co chcesz?-pytasz się wściekła.
-[T.I],tak się cieszę,że w końcu odebrałaś.-mówi pełen nadziei Zayn.
-Po co dzwonisz?-cały czas jesteś wściekła.
-Ja cię bardzo przepraszam za to co się stało,ale to nie tak jak myślisz.
-No to jak?
-Ta dziewczyna to była tylko fanka i chciała zrobić sobie ze mną zdjęcie.
-"Tylko fanka"?Jakby to była "tylko fanka" to by ci nie siadała na kolana.-cały czas jesteś nie ugięta.
-Ale [T.I]...-chłopak nie zdążył dokończyć ponieważ się rozłączyłaś.
-Nie!!!
                                                                     *****
Już więcej nie odbierałaś telefonów od Zayn'a. Gdy przyszedł dzień twojego odlotu cały zespół oprócz Zayn'a przyjechali do domu Liama i Danielle żeby cię pożegnać.Gdy Liam cię odwiózł na lotnisko i się pożegnaliście zobaczyłaś Zayn'a.
-[T.I],[T.I]...-mówi chłopak ale ty się nie zatrzymujesz.
-[T.I] zaczekaj.
-CO?!?-mówisz wściekła.
-[T.I],proszę wybacz mi.-jego oczy zalewają się łzami.-Proszę,ja cię naprawdę kocham.
-To powiedz mi co tam robiłeś z tą dziewczyną.-twoje oczy także stają się mokre.
-To nic nie znaczyło,ja kocham tylko ciebie.Proszę uwierz mi,proszę.
Nie wiesz co zrobić ponieważ bardzo kochasz Zayn'a ale nie wiesz czy będziesz mogła mu znowu zaufać.W końcu wybaczasz chłopakowi i wasze usta łączą się w czułym pocałunku.
- Ale nigdy więcej tego nie rób.
- Nigdy.-zapewnia cię Zayn.
Przyszedł 15 lipiec czyli wasza rocznica.Twój chłopak zabiera cię do twojej ulubionej restauracji. Rozmawiacie,śmiejecie się,całujecie jakby nigdy nic się nie stało.Wakacje dobiegły końca i ty musisz wracać do Polski. Na lotnisku żegnasz się z Zayn'em.
- Będę za tobą tęsknić.-mówisz ze łzami w oczach.
- Ja za tobą też,kocham cię.
- Ja ciebie też.Muszę już iść,pa Zany.
- Pa kochanie.
Wsiadasz do samolotu gdy widzisz,że dostałaś sms's,a w sms'ie "I ♥ YOU".Uśmiechasz się i myślisz,że Zayn jednak się zmienił.

sobota, 22 grudnia 2012

10. Harry

Imagin od Aleksandry Styles
tt: @olusia23035


 Jesteś z Harry'm w szczęśliwym związku od 3 lat. Prawdę mówiąc czekasz na pierścionek,za każdym razem gdy wychodzicie gdzieś we dwoje masz nadzieję,że go dostaniesz.Pewnego dnia Harry zaprosił cię na wspólny wieczór (jak co tydzień).Spytałaś się go jak masz się ubrać,w odpowiedzi pokazał ci zdjęcie konia,uznałaś więc,że bardziej sportowo iż elegancko.O 17:15 Harry przyszedł do waszego domu w stroju dżokeja.
-To dla ciebie.-powiedział dając ci podobny strój.
-Dla mnie...po co?-dziwisz się.
-Załóż to się przekonasz.-mówi z podejrzanym uśmiechem.
-No dobrze,poczekaj tu,a ja pójdę się przebrać.
-Ok,będę czekać.
Po 5 min. schodzisz do swojego chłopaka.
-I jak?
-Wyglądasz pięknie,jak zwykle.-mówi z uśmiechem.
Wsiadacie do samochodu i jedziecie nieznaną ci dotąd dróżką.Po 30 min. jesteście na pięknym, zielonym wzgórzu,gdzie czekają dwa konie.
-Pomóc ci wsiąść?-pyta szarmancko Harry.
-Jak byś mógł.-mówisz po czym on ci pomaga.
Jedziecie tak przez piękne lasy,dróżki itp.Jest naprawdę romantycznie,pięknie i słodko.Gdy przejeżdżacie obok pięknego wodospadu prosisz Harr'ego,abyście zrobili sobie krótką przerwę. Chłopak bez żadnych oporów się zgadza.Schodzicie z koni,Harry wziął ze sobą koc,więc rozłoży go  i na nim usiedliście.
-[T.I],muszę ci coś powiedzieć.-ledwo go słyszałaś bo przeszkadzał wam szum wodospadu.Nie rozumiejąc słów Harry'ego wstajesz.Obok miejsca gdzie jesteście jest strumyk,a w nim kamienie.Chcesz przejść po nich na drugą stronę.
-Uważaj,te kamienie mogą być śliskie.-ostrzega cię chłopak.
Za późno.Poślizgnęłaś się  i spadłaś do wody, Harry wskakuje żeby cię uratować.Nie udało mu się. Wasze nie przytomne ciała dopłynęły do brzegu,gdzie jakiś mężczyzna je zauważył i zawiózł was do szpitala.Gdy się ocknęłaś widzisz Harry'ego siedzącego na twoim łóżku.
-Cześć [T.I].-powiedział szeptem.
-Hej,co się stało?
-Spadłaś do wody,ja próbowałem cię uratować,a potem obudziłem się tu.Słuchaj...-Harry nie zdążył dokończyć bo wszedł lekarz.
-O,widzę,że już się obudziliście.Więc...pan jest w całkiem dobrym stanie i nie długo będzie mógł pan wrócić do domu...a pani,to już inna historia,podejrzewamy,że spadając zahaczyła pani gdzieś  skały i...nie wiadomo czy pani przeżyje,przykro mi.-mówiąc to wyszedł.
-Co?-mówi zdenerwowany i załamany Harry.-[T.I],bardzo cię przepraszam.-mówi przez łzy.-To wszystko moja wina,gdybym nie wpadł na ten pomysł z końmi,to byśmy teraz nie leżeli w szpitalu,a ty...-chłopakowi nie mogą przejść te słowa przez usta.-Przepraszam.-mówi płacząc.
-Harry,to nie twoja wina...obiecaj mi,że gdy mnie już zabraknie,będziesz żył dalej,nie załamiesz się, będziesz miał nową dziewczynę i nowe życie...Obiecaj.-mówisz płacząc.-Obiecaj...-prosisz go.
-Obiecuje,ale chciałbym coś jeszcze zrobić.-Harry klęka przed tobą.-[T.I],wyjdziesz za mnie?
-Ale Harry,to nie ma sensu.Ja przecież tego nie przeżyje.
-Nie mów tak,ty przeżyjesz.Więc zgadzasz się?-ponawia pytanie chłopak.
-Oczywiście,że tak.-mówisz szczęśliwa.
Harry wstaje i całuje cię jeszcze czulej niż kiedykolwiek. Cieszycie się waszym szczęściem,gdy nagle zamykasz oczy i słychać jeden długi dźwięk,zamiast kilku krótkich.Umierasz.Harry zalewa się łzami, wychodzi na korytarz i woła lekarza.On karze ci się uspokoić,a sam pójdzie spróbować cię uratować. Harry siada na łóżku i się spokojnie wypłakuje.Po godzinie przychodzi lekarz i mówi,że nic się nie dało zrobić i,że ty byłaś w ciąży,po czym wychodzi.Chłopak już całkiem się załamuje myślą,że zabił swoją dziewczynę i jeszcze swoje nie narodzone dziecko.Lekarze powiadomili o tym wszystkim Louis'a,po czym on przyjechał do Harry'ego.
-Cześć stary.-mówi Lou wchodząc.
Harry nic nie opowiedział.Jego przyjaciel usiadł obok niego i zaczął go pocieszać.

*Miesiąc później*
Przez ten ostatni czas Louis spędzał z Harry'm całe dnie w szpitalu pocieszając go.Dziś chłopak może już iść do domu.Harry nie chce wracać do waszego mieszkania bez ciebie,ale wie,że ty już nie wrócisz.Tydzień po wyjściu ze szpitala Harry stwierdził,że nie chce żyć bez ciebie,więc postanowił pociąć się żyletką.Na szczęście w tym Momocie wszedł Louis i go powstrzymał.Namówił Harry'ego, żeby się trochę przespał,na co n się zgodził.Chłopak udawał,że śpi po czym wymknął się przez okno  i samochodem pojechał nad ten sam wodospad,przy którym byliście wcześniej.Podszedł do krawędzi...przed oczami przemknęło mu całe życie.Udział w "The X Factor",spotkanie z chłopakami,pierwszy koncert,poznanie ciebie,wasz pierwszy pocałunek itp...przechyla się i...spada. Po nim słychać tylko jedne,wielkie BUM!!!Godzinę po "położeniu się spać" Harry'ego Louis idzie sprawdzić co u niego.Wchodząc do pokoju nie zastaje go w łóżku,domyślił się więc,że mógł pojechać nad tamten wodospad. Podjeżdżając zauważył puste auto Harry'ego i domyślił się,że musiał on skoczyć.

*Tydzień później(pogrzeb).*
   "Straciliśmy ostatni dwóch wspaniałych ludzi,ludzi którzy się bardzo kochali.Najpierw straciliśmy [T.I].Po jej stracie Harry nie mógł bez niej wytrzymać,więc postanowił się z nią połączyć.Łączyła ich piękna i wielka miłość i dlatego będziemy tęsknić za nimi jeszcze bardziej.Straciłem najlepszego przyjaciela i jego wspaniałą dziewczyną,która też była moją przyjaciółką.Wszystkie fanki na całym świecie są w żałobie,tak jak rodzina i przyjaciele.Dziękuję!"-przez łzy mówi Louis.

Cudne <33 A wy co myślicie o tej historii?

piątek, 21 grudnia 2012

09. Zayn

Imagin od Julii


Wstałam dziś bardzo wcześnie.
Założyłam koszulkę, spięłam włosy i wciskałam się w jeansy.
- Cholera! - krzyknęłam upadając na podłogę. - ZAYN! - wydarłam się.
Chłopak odburknął coś z pokoju obok, a potem już go nie słyszałam.
- ZAYN! - powtórzyłam.
Usłyszałam ciche charczenie, jęk niezadowolenia i już po chwili w
drzwiach mojego pokoju pojawił się mulat. Spojrzał na mnie, na jeansy, na mnie i zaczął się śmiać.
- "You still have to squeeze into your jeans" - zanucił.
- Och! Ależ ty dowcipny! Pomóż mi!
Chłopak podniósł mnie i pomógł mi włożyć spodnie. Zapięłam je i spojrzałam w piękne, ciemno-brązowe oczy Zayna. Kochałam go. Kochałam, ze wszystkich sił. Ale nigdy mu tego nie
powiedziałam. Mieszkaliśmy razem, odkąd pamiętam. "Starzy kumple" - tak przedstawiał nas Zayn, gdy się z kimś
witaliśmy. Ale ja nie chciałam być tylko "kumplem", chciałam być kimś więcej.
- Na co się tak patrzysz? - zapytał chłopaczek.
Zarumieniłam się.
- Na nic. - burknęłam.
Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Otworzyłam je. Harry rzucił się na mnie i mocno przytulił.
- Zgodziła się! Zgodziła! - ryczał.
- Uspokój się Loczku! Co się dzieje?!
- Zgodziła się! Żenię się!
Ucieszyłam się. Bardzo lubiłam Cadence, dziewczynę, nie wróć: narzeczoną Harry'ego.
- To wspaniale Loczku!
- To dzięki tobie! - pocałował mnie w policzek.
- Dzięki mnie?
- Pamiętasz jak mi powiedziałaś, żebym powiedział jej to wprost? Tak też zrobiłem!
- Super...- pamiętałam tę radę.
Dałam ją Harry'emu, ale sama tak nie potrafiłam. Nie potrafiłam powiedzieć co czuję... Zamknęłam drzwi, ale po chwili znowu zadzwonił dzwonek. Do środka wparował Louis. Przytulił mnie i podniósł.
- Dzięki za radę!
"Czy ja mam jaki dar do dawania rad?!" - pomyślałam.
- Dzięki niej schudłem pięć kilo! - powiedział Lou.
Za drzwiami stał Niall. Patrzył na mnie jedząc udko z kurczaka. Podszedł i mnie przytulił.
- Co to? - powiedział Zayn. - Dzień przytulania mojej współlokatorki?
Mulat przytulił mnie, patrząc na mnie błagalnie.
- No dobra, a tak naprawdę to czego chcesz? - zapytałam.
- Ja? - spytał niewinnym tonem. - No może by tak... po dwa naleśniki?
Prychnęłam, wyswobodziłam się z jego uścisku, chociaż tego nie chciałam i ruszyłam do kuchni.
- Ja też poproszę! - w podskokach ruszył za mną Niall.
Po półgodzinie wszyscy zajadaliśmy się naleśnikami. Nagle do środka wparował Liam.
- Gdzie jest [T.I.]?! - krzyknął.
- Tu jestem! - odpowiedziałam.
Liam wbiegł do salonu i złapał mnie za ramię ciągnąc do przedpokoju.
- Ej! - krzyknęłam. - Co jest?!
Chłopak spojrzał na mnie, jakby nagle sobie uświadomił, że czegoś mi nie powiedział.
- [T.I.]...
- O co chodzi!? - byłam coraz bardziej zaniepokojona.
- Twojego brata potrącił samochód....
Stanęłam jak wryta. Mój brat... on ma dopiero pięć lat! Opiekowałam się nim po śmierci matki.
- CO Z NIM!? - krzyknęłam płacząc.
- On... nie żyje [T.I.]. Strasznie mi przykro...
Mój malusieńki braciszek. Łukasz... Wczoraj bawiliśmy się w ogrodzie... Niall rzucał mu piłkę, a on mu ją oddawał. Zayn go łaskotał, a on się śmiał. Miał taki słodki głosik. Usiadłam. Łzy leciały mi gęsto po policzkach. Popatrzyłam na Nialla, powoli przeżuwał swojego naleśnika, ale jego oczy były czerwone, jakby się powstrzymywał od płaczu. Lou siedział oniemiały tak samo jak Harry. Zayn, tylko on podszedł do mnie i przytulił. Siedziałam wtulona w jego ramionach. Mój mały braciszek. Łukasz... Nie żył.
Pogrzeb odbył się trzy dni temu.

A ja czułam się tak jak tego dnia kiedy Liam mi o tym powiedział.
Mój braciszek. Nie żył.
Siedziałam nad brzegiem rzeki.
- Hej piękna! - jacyś chłopcy robili sobie żarty.
Rzuciłam w nich kamieniem. Jeden oberwał w oko. Zachichotałam, ale po chwili znowu zrobiło mi się smutno.
- Smile girl, smile please. - usłyszałam.
Odwróciłam się i zobaczyłam Louisa. Był zaraz po Zaynie moim najlepszym przyjacielem. Tylko on i ja wiedzieliśmy o tym, że kocham Zayna. Lou usiadł obok mnie i położył swoją rękę na moich zziębniętych dłoniach.
- [T.I.]? Wszystko okej?
- Tak. - odpowiedziałam chłodno.
- Słuchaj, nie możemy cofnąć czasu. Lucas...
- Łukasz. - poprawiłam go.
- Łukasz. - powtórzył niezdarnie. - Był naprawdę świetnym bratem. I
nawet jeśli...
- Lou?
- Hmm?
- Proszę nie pocieszaj mnie. Wtedy mam jeszcze większego doła.
- Jasne. - odparł.
Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu. Potem nagle Lou podniósł mój podbródek do góry i spojrzał mi w oczy.
- [T.I.]... posłuchaj... Wiem, że to nie najlepszy moment, ale muszę ci coś powiedzieć.
- Tak?
- Podobasz mi się. Zawsze mi się podobałaś. Jestem w tobie zakochany.
Popatrzyłam na niego z niezrozumieniem.
- Posłuchaj... jeśli nadal wolisz Zayna, ja rozumiem! Usunę się z drogi, ale chciałbym to usłyszeć od ciebie.
- Lou. Kocham Zayna. Zawsze kochałam i zawsze kochać będę. Nic tego nie zmieni.
- Rozumiem, ale słuchaj... on od wypadku twojego brata, w ogóle z tobą nie rozmawia! Proszę...
- Nie! Lou! Proszę cię daj mi spokój. - gwałtownie wstałam i pobiegłam do lasku obok rzeki.
Pośrodku tego lasku było malutkie jeziorko. Przykucnęłam nad nim. Spojrzałam w taflę wody i zobaczyłam domek na drzewie. Dobrze go pamiętałam. Łukasz uwielbiał tu przychodzić. Podeszłam pod domek i wdrapałam się na górę. Był ciasny, ale własny. - jak to zawsze mówił mój tata. Dostałam SMS-a.
Od Liama.
"[T.I.] Zayn chce się z tobą spotkać. Gdzie jesteś?"
Nie odpisałam. SMS-y o podobnych treściach przychodziły coraz częściej.
W końcu ustały. Ogarnęła mnie senność, a już po chwili spałam.
Śniło mi się, że mój braciszek żył. Że powiedziałam Zaynowi, że go kocham.
I że byliśmy parą.
Sen idealny... Gdzieś w oddali słyszałam jak ktoś wykrzykuje moje imię.
"Zayn" - pomyślałam.Potem zapadłam w głębszy sen i już nic nie słyszałam. Czułam tylko
mróz. Obudziłam się w szpitalu. Obok stał Zayn. Płakał. Zauważył, że na niego patrzę i otarł łzy.
- Boże! [T.I.]! Tak się martwiłem.
- Co mi chciałeś powiedzieć? - wychrypiałam, ale on nie słyszał.
- Prawie zamarzłaś! Wiesz jak długo cię szukaliśmy?!
- Co chciałeś mi powiedzieć? - powiedziałam już głośniej.
Stanął osłupiały.
- Co?
Zniecierpliwiłam się. Uśmiechnęłam się i pokazałam ręką, żeby się nachylił. Gdy to uczynił zaśmiałam się i ryknęłam.
- CO CHCIAŁEŚ MI POWIEDZIEĆ!?
Odskoczył jak oparzony i zaśmiał się, przez łzy.
- Cała ty... - powiedział.
- Odpowiesz mi czy nie?!
 Podszedł bliżej, usiadł i popatrzył na mnie.
- Że sobie coś uświadomiłem.
- Mianowicie?
- Kiedy trzymałem cię w ramionach, całą zapłakaną... ja po prostu...
- No co?!
- Uświadomiłem sobie, że cię kocham!
Zdrętwiałam.
- Tak [T.I.]! Kocham cię!
- Ciszej! Nie drzyj się tak!
- Czemu nie!? Niech cały świat wie, że cię kocham! KOCHAM [T.I.]!!!!! - ryczał.
Wszystkie pielęgniarki gapiły się na niego osłupiałe. Pochylił się nad łóżkiem i nadal krzyczał:
- KOCHAM [T.I.]!!!!!!!!!!!!!!!
Strzeliłam mu z liścia. Popatrzył na mnie łapiąc się za policzek i przestał krzyczeć
- Ja też cię kocham głuptasie! - krzyknęłam i go pocałowałam.
 Od tego zdarzenia mijały miesiące. Nadal jestem z Zaynem, codziennie odwiedzamy grób małego "Lukasza" - jak to mówi Zayn. Codziennie opowiadam mojemu braciszkowi co się u mnie dzieje. I jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie!



Cuudooo <3 Wy też tak myślicie? Skomentujcie :P

08.Niall

Imagin Dzasta_97


 Wraz ze swoją przyjaciółką jesteście na wakacjach w Londynie. Mieszkacie u twojej cioci.
Zwiedzacie z [I.T.P] Londyn.  Jedziecie sobie dużym czerwonym autobusem, czujesz, że spełnia się twoje największe marzenie. Zaraz zobaczysz te wszystkie rzeczy, które od zawsze pragnęłaś zobaczyć.   Wysiadłyście i idziecie ulicą. Czujesz wilgoć w powietrzu , myślisz jak to Londyn. Przyjaciółka zaproponowała, żeby zrobić sobie zdjęcie. Poprosiłaś przypadkowego przechodnia. Zaczepiłaś pierwszego lepszego człowieka.
[T.I]: Eechem.. Przepraszam, mógłbyś nam zrobić zdjęcie.
   Chłopak odwrócił się. Zobaczyłaś twarz swojego ukochanego idola Nialla Horana. Stałaś  jak wryta… Nie mogłaś wydusić z siebie słowa. Chłopak speszył się, wyglądała przerażonego. Stąpał z jednej nogi na drugą, niecierpliwił się, jakby przygotowywał się do ucieczki.  W końcu wydusił:
N: Proszę, tylko nie krzycz!- powiedział błagalnym głosem.
Stałaś i patrzyłaś na niego. Jego morskie oczy na żywo były jeszcze bardziej hipnotyzujące a jego blond włosy unosił wiatr. Kiedy wreszcie odzyskałaś głos poczułaś się tak naturalnie, jakbyś nie stała twarzą twarz z facetem który był twoim ideałem:
[T.I]:Dlaczego miałabym krzyczeć?- zapytałaś. Chciałaś jak najwięcej się o nim dowiedzieć w jak najkrótszym czasie, przecież nie wiedziałaś ile on tutaj zostanie.- Gdybym to zrobiła to bym się na Ciebie wystarczająco nie napatrzyła, zdjęcie wyszło by nie wyraźne, jeżeli zechcesz sobie ze mną takie zrobić. – nie mogłaś uwierzyć w to co się właśnie dzieje.
 N: uff…. Hehe, oczywiście, że zrobię sobie z Tobą zdjęcie z przyjemnością. Od dawna nie miałem przyjemności porozmawiać z fanką. Jesteś pierwszą dziewczyną od dawna, która nie krzyczy mi prosto w twarz.- na jego twarzy pojawił się najbardziej prawdziwy i ciepły uśmiech jaki kiedykolwiek widziałaś.
[T.I]: Bardzo mi miło.  Tak w ogóle to mam na imię [T.I], a to moja najlepsza przyjaciółka [I.T.P].
Twoja przyjaciółka jeszcze nie zorientowała się co się dzieje.  Cieszyła się , ale jej ulubieńcem od zawsze był Liam. Patrzyła tylko ze łzami w oczach jak spełnia się twoje marzenie.
N: Miło mi poznać. To co z tym zdjęciem?- Irlandczyk  uspokoił się i wyraźnie wyluzował.
[I.T.P] zrobiła wam zdjęcie po czym oczywiście Naill zrobił fotkę tobie i twojej przyjaciółce , w końcu o to go miałaś na początku poprosić, następnie przyszedł czas na zdjęcie [I.T.P]z blondynkiem . Horan zostawił piękny podpis w twoim pamiętniku i pod zdjęciem One Direction, które [I.T.P] zawsze miała przy sobie. Podszedł do nas Josh, który zaczął pospieszać Nialla. Nie mogłyście oczywiście przepuścić okazji zrobienia sobie zdjęcia z Joshem i poproszeniu o  autograf. Przyjaciel Nialla był bardzo zniecierpliwiony, ciągnął Blondyna za rękaw ten jednak nie miał ochoty nigdzie odchodzić. W końcu wziął Josha na bok i chłopcy coś szeptali. Wrócili.
[T.I]: Tak, tak wiemy musicie już iść. Rozumiemy, nie chcemy was zatrzymywać. Musicie wracać. – powiedziałaś bez entuzjazmu.
N: Właściwie to postanowiliśmy, żeby zabrać was ze sobą. Co wy na to? Chcielibyśmy żebyście poznały resztę zespołu. – powiedział uśmiechając się. Josh cały czas mu przytakiwał. – jesteście niesamowite rozmawiamy sobie już parę minut, a wy ani nie krzyczycie, ani nie chcecie się na nas rzucać. To co jedziemy.?
[T.I]:   Właściwie to nie mamy żadnych planów… Prawda [I.T.P]?
[I.T.P]: tak, tak. – widać było, że jest wniebowzięta… W końcu za chwilę miała poznać Liama.
Pojechaliśmy do reszty chłopców. Kiedy weszliśmy do ich domu, od progu było słychać śmiechy i odgłosy zabawy. Weszliśmy do salonu i zapadła grobowa cisza. Liam, Zayn, Harry i Lou byli wyraźnie przerażeni kiedy nas zobaczyli. Wstali i przywitali się grzecznie po czym zapytali Nialla kim my właściwie jesteśmy.
N: To jest [T.I], a to [I.T.P] i są niesamowite. – Oznajmił blondasek.- Widzicie wcale nie krzyczą.
Ch: Rzeczywiście!
N: Liam, [I.T.P] chciałaby Cię o coś poprosić!
[I.T.P]: Tta… tak, czy mogłabym Cię prosić o autograf?- zapytała jakby to miały być ostatnie słowa w jej życiu.
[T.I]: A ja bym mogła prosić was wszystkich o autograf?- zapytałaś.
Chłopaki zaczęli po kolei podpisywać wasze  zdjęcia. Niall przez cały czas dziwnie Ci się przyglądał. A ty starałaś zrobić grobową minę. Na Nialla z kolei cały czas spoglądał Liam. Poprosił Horana na bok … usłyszałaś tylko jak Liam mówi .
L: Coś ty wykombinował?  Czy one na pewno są tutaj tylko dlatego, że nie krzyczą nam w twarz, czy może jest jeszcze inny powód na przykład twoje skłonności do szybkiego zakochiwania się? – powiedział Tato.
N: Ciszej, bo jeszcze usłyszy… - oddalili się w głąb kuchni i nie mogłaś już nic usłyszeć.
Nie mogłaś uwierzyć w to co właśnie usłyszałaś, czy to w ogóle mogło być prawdą, przecież to działo się tylko w twoich snach, a tu nagle siedzisz sobie w salonie w domu One Direction, popijasz soczek  i słuchasz jak opowiadają o sobie tylko dla ciebie.
Liam i Niall wrócili, obaj rozpromienieni. Grali dla nas i śpiewali. Nawet nie zauważyłyście kiedy zrobiło się tak późno… Spojrzałaś na telefon i zobaczyłaś 25 nieodebranych połączeń od cioci.
[T. I]: Choleraa!!!- krzyknęłaś. – [I.T.P] musimy wracać! Ciocia!
N: Naprawdę musicie już iść. – mówił ze smutkiem małego dziecka.
[T.I]: Poważnie, nie chcemy wracać, ale musimy.
N: No dobrze to ja was odwiozę.
 W drodze powrotnej zrobiło się jakoś dziwne. Energia, którą tryskał Niall nagle zniknęła. Wyglądał jakby się czymś martwił, przejmował . dojechaliście na miejsce [I.T.P] pobiegła do domu, żeby uspokoić ciotkę. Ty zostałaś chciałaś się jeszcze pożegnać z Niallem możesz go już nigdy nie zobaczyć.
[T.I]: No więc … Pa. Naprawdę dziękuje Ci za to co dla nas zrobiłeś spełniło się nasze największym marzenie. Nigdy nawet nie pomyślałabym, że jeśli tu przyjadę to spotka mnie cos tak niesamowitego.  Może to co mówię jest banalne, ale tak jest. No więc.. Żegnaj.
N: Poczekaj! No przecież to nie może się tak skończyć. Wiem, że nie powinienem tego mówić, ponieważ mieszkasz tysiące kilometrów stąd, ale …. A niech tam…  Powiem.  Kocham Cię. To znaczy pewności tego nie mam, ale wiem, że jesteś dla mnie kimś ważnym. Chciałbym się dowiedzieć czy to jest miłość. Wiem, że nie długo stąd wyjedziesz, a ja nie wiem kiedy przylecimy do polski ale..
Przerwałaś mu pocałunkiem, ciepłym i kojącym. Wszystko zaczęło się kręcić wokół was.
N: Tak to jest miłość. – powiedział uśmiechając się.
[T.I]: Spróbujmy.
Wtuliłaś się w Nialla i poszliście na długi spacer, żeby lepiej się poznać. Dziś mija rok i jesteście nieprzyzwoicie szczęśliwi. Postanowiłaś zostać a Londynie, zaczęłaś się tam uczyć, a wasze uczucie rozwija się każdego dnia. Mieszkasz z ciocia i niczego więcej do szczęścia Ci nie potrzeba. Nawet twoja przyjaciółka została w Londynie, obie się tutaj uczycie. Jesteście razem i to jest najważniejsze.

Co myślicie, uroczy prawda? Skomentujcie :P

środa, 19 grudnia 2012

07. Louis

Imagina napisała Aleksandra Styles



Minęły już 3 miesiące odkąd Louis uciekł. Odkąd tak po prostu zostawił cię bez żadnego słowa. Nadal rozpaczasz po tej stracie. Twoi rodzice nie żyją,nie masz rodzeństwa,nie masz nikogo,komu mogłabyś się wypłakać,dlatego co noc płaczesz w poduszkę. Nie wiesz czemu Louis  tak po prostu uciekł,codziennie się nad tym zastanawiasz,ale nic ci nie przychodzi na myśl.Próbowałaś się z nim skontaktować, przychodziłaś do domu jego rodziców,z myślą, że może jest u nich,dzwoniłaś, ale zmienił numer,wysyłałaś email-e itp.,ale to wszystko na nic.On po prostu nie chciał się z tobą więcej kontaktować .Bardzo cię to bolało,ale i tak ie zaprzestawałaś prób.Po kolejnych 3 miesiącach poddałaś się i postanowiłaś o nim zapomnieć.Jednak nie wychodziło ci to najlepiej.W myślach ciągle miałaś jego piękny uśmiech,te oczy,które patrzyły na ciebie z miłością i ten cudowny głos mówiący "Kocham Cię".Nie możesz o tym wszystkim zapomnieć,lecz coraz częściej zastanawiasz się,czy to wszystko było prawdziwe.Pewnego burzowego wieczora, ktoś do ciebie dzwoni. Postanawiasz odebrać.
                                                 ***Rozmowa telefoniczna***
-Halo?-mówisz nieco znudzona.
-Halo,dzień dobry.
-Dzień dobry.-odpowiadasz z grzeczności.
-Czy to pani [T.I]?
-Tak...ale z kim rozmawiam?
-Jestem lekarzem ze szpitale wojewódzkiego,dzwonię na prośbę pana Louis'a Tomlinson'a.
-Co z nim?-pytasz pośpiesznie,ponieważ nadal go kochasz.
-Otóż Louis niedługo może umrzeć i prosił mnie,żebym do pani zadzwonił.
-Ale co z nim?-próbujesz się dowiedzieć co się stało.
-To może ja go pani dam do słuchawki.-mówi podając telefon chłopakowi.
-Halo,[T.I]?
-Louis?-słysząc jego głos zaczynasz płakać.-Co się stało?
-[T.I], proszę przyjedz jak najszybciej do szpitala.
-Ale proszę,powiedz mi co się stało!-mówisz płacząc.
-Słuchaj,przepraszam cię,że pół roku temu odszedłem...i,że się nie odzywałem,ale ...zrobiłem to, ponieważ już wtedy widziałem,że mam raka i chciałem ci tego wszystkiego oszczędzić.-mówi przez łzy.
Już do ciebie jadę.-mówisz odkładając słuchawkę.
                                                       ***Koniec rozmowy***
Szybko bierzesz kluczyki od samochodu i wychodzisz.Jest straszna burza-leje jak z cebra-ale nie zważając na to wsiadasz do auta.Ulica jest strasznie ślizga. Śpieszysz się i łamiesz chyba wszystkie możliwe przepisy. Skręcasz na skrzyżowaniu,gdy nagle wpadasz w poślizg. Nie panujesz nad kierownicą i...uderzasz w drzewo. Giniesz na miejscu.W tym samym czasie gdy ty,zginął też Louis. Dokładnie w tej samej sekundzie.Przypadek? Nie wiem. Jednak wiem,że teraz na zawsze, możecie być razem i nikt,nawet śmierć wam w tym nie przeszkodzi.

Jak się Wam podoba? Uważam, że jest bardzo wzruszający, Wy też? 

06. Harry część 2

Druga część imagina od Wiktorii 



Wyszłam ze szpitala.Razem z Marysią bo tak właśnie nazwałam moją córeczkę wróciłyśmy do domu którego wynajęłam trzy dni przed porodem by zapewnić małej dobre otoczenie.Ale ono nie było dobre.Pomyślmy....mogłaby mieć drugą siostrę i tatę.Alicja już grzecznie spała,nie pożegnała się z siostrą ani z tatusiem.Nawet o mamie zapomniała.Jak widziałam ją,to miała piękne brązowe kręcone włosy.Marysia miała po mnie rude sprężynki które chwilowo się tak bardzo nie ujawniały.Myślałam że Harry ją odwiedzi lecz tak jak poprzednio zaszył się pod ziemię.Trudno mi to mówić ale go kochałam.Usłyszałam dzwonek do drzwi więc wstałam i je otworzyłam.
-Hej-powiedział loczek-chciałbym zobaczyć moją własną córkę-odpowiedział stanowczo i poważnie
-Hmmm....ciekawe dlaczego nie chciałeś zobaczyć drugiej co?!?
-Nie denerwuj się [T.I.],wszystko ci wytłumacze.Ja...
-Wiesz co,wynoś się.Niedość nasprawiałeś mi i małej kłopotu?
-Kocham cię
Zamurowało mnie.Kochałam go ale mnie ranił.Ciągle.
-Ja...też cię kocham ale nie jestem w stanie ci tego wybaczyć-byłam zdruzgotana
-Przyszedłem zobaczyć się z córką i pokochać cię na nowo.Zacznijmy od nowa.
-Nie jestem w stanie ci tego zapewnić.
W tym momencie nie wytrzymał i złączyliście się w długim pocałunku.
-Wyjdziesz za mnie?-szepnął mi do ucha.
-Tak-byłam tego pewna.
Za kilka lat wzięliście ślub.Nie był to normalny ślub.Byłam w ciąży w trzecim miesiącu ale wyglądałam na szósty.Nosiłam w sobie cztery piękne stworzenia.Gdy je urodziłam.Nazwałam je bardzo banalnie:Louis,Niall,Liam i Alicja.To ona stała się dopełnieniem naszej rodziny.


Podoba się Wam? Która część jest lepsza? 

poniedziałek, 17 grudnia 2012

05. Harry część 1

Imagin od Wiktorii



Już dawno zapadł zmrok.Idę sama.Raz na jakiś czas spoglądam na otaczający mnie snieg i wszystko wokoło.Jest mi bardzo ciężko.Po całej awanturze z Harrym ucierpiało moje zdrowie psychiczne i do tego noszę wielki ciężar.Aż na samą myśl że jest on ode mnie oddalony o kilkaset kilometrów robi mi się niedobrze,a jak pomyślę że właśnie idę SAMA z 5 kilogramową torbą,projektem i wielkim ciężarem który nie da mi spokoju gdyż muszę go nosić przez najbliższe jeszcze trzy miesiące,a jemu nawet się nie chce wstać.Mógłby przynajmniej  zadzwonić,zapytać się ,ale nic.Weszłam po schodach na drugie piętro i zadzwoniłam dzwonkiem.
-Hej! Daj wezmę to-właśnie poznałyście moją mamę .Zawsze mnie wyręcza i za to ją kocham.
-Cześć.
-Co z Harrym? Oddzwonił do ciebie bo do mnie dzwonił kilkakrotnie.
-Tak?!
Ukryłam się w pokoju i zatrzasnęłam drzwi z hukiem.Zadzwoniłam.
-Hej -powiedział ponuro -Co tam?
-Źle.
-Dlaczego?
-Wiesz co, nie denerwuj mnie. Jestem z tobą w ciąży.
Błyskawicznie się rozłączyłam. Nie chciałam tego słuchać.

2013,Marzec
To były ostatnie dni bez pracy. Jutro mam termin porodu. Harry nie dzwonił nawet ani razu.Okazało sie ze urodzę bliźnięta.Dwie dziewczynki. Postanowiłam ze nazwę je po polsku.
-Cześć- powiedziała mama.
-Mamo...
-Tak!?
-To już!
Wybiegłam na schody,ubierając czapkę i kurtkę oraz pociągając torbę za sobą.
Niestety ale dalej nic nie pamiętałam.Zemdlałam i spadłam ze schodów.
-Panno [T.I.] niestety ale pani poroniła jedno dziecko.Drugie walczy o życie ale szanse są marne.
Nagle zrobiło mi sie niedobrze.Zauwazylam ze ktoś stoi w drzwiach.To Harry.
-Jak tam malutkie?
-Jedna nie żyje...i chyba moje życie straciło sens...

I jak? Podobał się Wam imagin Wiktorii, chcecie drugą część?

04. Louis

Imagina napisała Natalia
tt: @RockMeMeybe



Wieczorem siedziałaś sama w domu i oglądałaś film jedząc chipsy. Nagle zadzwonił telefon , był to Louis :
   - Hej [T.I] , nudzi nam się z chłopakami , możemy przyjechać.?
   - Spoko , zapraszam - powiedziałaś .
   - Będziemy za 10 min.
  Nie kłamał , nie minęło 10 min. , a przyjechali . Wparowali do domu , bez pukania przytulając cię i poszli do kuchni .
   - A może tak ''cześć'' ,  nie jak dzika busz wpierdoliliście się ?!- powiedziałaś.
   - Sorry  ;D- opowiedzieli.
   - To co chcecie robić?
   - Zróbmy żarcie i obejrzyjmy horror ?- wtrącił Nialler
   -Mi się podoba . - odpowiedziałaś.
   - Ok. - powiedzieli .
  Ty , Niall i Harry zajęliście się przekąskami , Liam i Zayn wybierali film , a Lou wszystkim rządził . ;D
   -Jedzenie jest , film jest , no to idziemy ! - powiedział Lou.
   - A co będziemy oglądać.? - powiedziałaś
   -Paranormal Activity 4 .- odpowiedział Zayn
   - Ej no , ja sie tego boje . !
   -Spokojnie , zawsze się możesz do kogoś przytulić - poruszył śmieszne brwiami Lou .
   Zaczęliście oglądać . Siedziałaś pomiędzy Lou a Niallem. Chrupnie i ciamkanie chłopaków powoli zaczynało cię wkurzać . W połowie
   filmu zasnęłaś na ramieniu Lou . Rano obudziłaś się .... na trawie w ogródku w samej bieliznie . Zrobiło ci się cholernie  zimno i szybko      poszłaś do domu , tak żeby sąsiedzi cię nie zobaczyli .W salonie zobaczyłaś chłopców paradujących w gaciach .
  - Co was kurwa pojebało ?
  Wszyscy zaczęli się śmiać.
  - Jesteś śliczna jak się denerwujesz :D - wtrącił Lou .
  - Zamknij  się. - powiedziałaś i poszłaś się przebrać .
  Jak schodziłaś na dół usłyszałaś rozmowę chłopców:
  - No powiedz jej to.! - mówi Liam
  - No weż , a jak odmówi? - powiedziała Lou.
  - O co chodzi? - powiedziałaś .
  - No bo Lou chciał ci powiedzieć że .... - powiedział Nialler
  -Zamknij się ! - Lou pobiegł na taras .
  Pobiegłaś za nim .
  - O co ci chodzi?
  - Podobasz mi się ! - Lou
  - To dlatego te końskie zaloty? - żartowałaś .
  - Mówie poważnie , ja ........ - nie dałaś mu dokończyć , bo go pocałowałaś .
  - Będziesz moją dziewczyną.?
  - Tak Lou ;D
  Zaczeliście się całować i chłopcy wparowali na taras i zaczęli gratulować.
   - Lou , zdradzasz mnie , marcheweczko?! - powiedział Hazz .
  Wszyscy zaczęli się śmiać i zjedliście śniadanie. Z Lou ogłosiliście mediom że jesteście parą . Lou ma zamiar ci się oświadczyć .

Podoba się? Mi bardzo, taki wesoły :P Komentujcie...

piątek, 14 grudnia 2012

03. Harry

Imagin od Adeline


Mieszkasz w Londynie już od ładnych paru lat. Chodziłaś kiedyś z Harrym Styles'em, lecz przez jego lekkomyślność musiałaś z nim zerwać. Zdradził Cię na imprezie, tłumaczył Ci się tym, że był pod wpływem alkoholu i nie wiedział co robi. Lecz i tak nie wybaczyłaś, za bardzo Cię to zabolało. Przeprowadziłaś się, bo cały czas Cię nachodził, a Ty chciałaś zacząć od nowa. Szłaś samotnie przez piękne miasto obsypane śniegiem. Mimo iż kochasz święta, a dziś wigilia, nie byłaś w świątecznym nastroju. Coś się w Tobie zmieniło. Schowałaś ręce do kieszeni i spuściłaś głowę. Wracałaś właśnie z pracy do domu. Nie spędzałaś świąt już od 3 lat, nie miałaś po prostu z kim je spędzać. Mieszkasz sama. Nagle zadzwonił telefon.
- Halo?
- Gdy wrócisz do domu, wejdź na naszą stronę i udziel przez skype jeszcze parę rad! Telefony wariują!
- Jasne. - odpowiedziałaś obojętnie.
Pracujesz w linii nastolatków. Udzielasz telefonicznie rad młodym ludziom. Łatwa praca. Weszłaś do domu i przywitałaś swojego kota. Usiedliście razem na kanapie, włączyłaś laptopa. Zaczęłaś rozmawiać z ludźmi przez skype.
Po godzinie po raz pierwszy miałaś udzielić rady jakiemuś chłopakowi.
- Bardzo kocham pewną dziewczynę. Zdradziłem ją i ona mi nie wybaczyła. Od tego czasu nigdy jej nie widziałem. Czy jeszcze kiedykolwiek ją odzyskam?
Zamurowało Cię, każde słowo tego gościa przypominało Ci  Twoją sytuację z Hazzą. Łzy zaczęły spływać po Twoich policzkach. Postanowiłaś, że teraz Ty wyrzucisz cały swój żal, smutek i złość.
- To po co ją zdradzałeś! - wrzasnęłaś. - teraz masz za swoje.
- Byłem pijany.
- To żadne usprawiedliwienie!
- Nie wiedziałem co robię! - podniósł głos Twój rozmówca. ? nie powinna tak się zachowywać.
- Postaw się w jej sytuacji! Co byś zrobił na jej miejscu?! Na pewno nie skoczyłbyś w jej ramiona!
- Pewnie to samo, ale wybaczyłbym jej. Myślisz, że z okazji świąt mogłaby odpuścić?
Czułaś jak łamie Ci się głos.
- Nie wiem. Miałam taką samą sytuację? parę lat temu.
- Z kim?- spytał miło twój rozmówca.
- Nie ważne, to ja mam pomagać, a nie ty.
- Czasem potrzeba wyrzucić z siebie wszystko co Ci leży na sercu. Mów.
- Z Harrym.
Cała drżałaś, byłaś bardzo smutna. Nagle ten dawny żal, który jak uważałaś już dawno skończył, powrócił. Cały czas był, teraz to sobie uświadomiłaś.
- [T.I.] to ty?! ? spytał Cię chłopak zdumiony. ? to ja, Louis.
Otworzyłaś aż szeroko buzie ze zdumienia. To był największy szok w całym Twoim życiu.
- Ale? - tylko tyle byłaś w stanie z siebie wydusić.
- Dzwonię w imieniu Harry'ego. On bardzo chcę Cię odzyskać! Od kiedy pracujesz w linii dla nastolatków?
Zapadła chwila ciszy.
- Od czasu naszego rozstania.
- Daj ten telefon! - rozpoznałaś głos Harry?ego. - [T.I] przepraszam! Słyszysz przepraszam Cię! Tak bardzo mi przykro. Nie mogę o Tobie zapomnieć! Za bardzo Cię kocham, jesteś miłością mego życia!! - prawie krzyczał do słuchawki. Usłyszałaś jak łamie się mu głos.
- Daj mi ten telefon. - powiedział Louis. I wtedy usłyszałaś jak Harry całkowicie pogrążył się w płaczu. -jesteś jeszcze?
- Yhyy..
- Więc?
- Co? więc?
Zgłupiałaś, nie mogłaś uwierz w to co przed chwila się stało.
- Przyjedź tu.. - powiedział szeptem Lou.
- Po tym co zrobił?
- Zrób to dla mnie. - wtrącił. - Jest z nim bardzo kiepsko. Cały czas ma wizyty u psychologa. Ciągle mówi o Tobie. On wariuję. Myśli, że Cię widzi przechodząc przez ulicę, siedzi do późna czekając aż wrócisz. Próbował się zabić. Ma pocięte całe ręce. Gdy tylko słyszy Twoje imię, wybucha płaczem i mówi, że zaginęłaś, bo jeszcze Cię nie ma. -szeptał Louis. - wydaje mu się, że Cię słyszy. Pisze do Ciebie listy i czeka aż odpiszesz. Proszę [T.I]. Nikt już sobie z nim nie radzi.
Po chwili która trwała prawie jak wieczność, odezwałaś się.
- Robię to tylko dla Ciebie. - odparłaś.
- Czekam. ? rzekł i zakończył połączenie.
- Miaaau.-  zamiauczał Twój kot.
Podeszłaś do lusterka. Od płaczu miałaś spuchnięte oczy, ledwo to spostrzegłaś przez kolejną falę łez napływającą do Twoich oczek.
- Pójdę tam? - powiedziałaś do siebie. - ? i nie wiem co dalej.
Całą drogę byłaś zestresowana, myśli miałaś najrozmaitsze. Jak on zareaguje gdy Cię zobaczy po jakiś 3 latach? ? zadałaś sobie to pytanie.

* 25 min. Później*

Od trzech minut stoisz pod drzwiami do domu Hazzy. Nie wiedziałaś, czy to dobry wybór tu przychodzić.
- Robię to dla Louisa. ? szepnęłaś, po to by podnieść się na duchu. I zapukałaś.
- Kto to może być? ? zapytał smutno Harry.
- Otwórz ? nakazał Louis.
Serce chciało wyskoczyć Ci z żeber perfidnie. Otwierał je powoli. Miałaś ochotę wziąć nogi za pas póki jeszcze możesz. Doszło do starcia twarzą w twarz. Gdy go ujrzałaś wszystko powróciło. Te piękne uczucie. Harry patrzył się na Ciebie i oniemiał. Dotknął Twojego policzka jakby chciał się upewnić, czy naprawdę tu jesteś. Zauważyłaś blizny po cięciu na jego rękach, a nawet twarzy.
- Cześć. ? przywitałaś się.
- Jesteś tu. ? powiedział i odebrało mu mowę, mocno Cię przytulił. Wplótł swoje palce w Twoje włosy. I zaczął całować po szyi. Kocham Cię. -dodał i zaczął Cię namiętnie całować.
Poddałaś się temu, tęskniłaś za tym. Za wszystkim co robił dla Ciebie.
- I nigdy nie przestanę [T.I].


Awwww piękne. Wy też napiszcie co myślicie o tej pracy :D



środa, 12 grudnia 2012

02. Zayn

Teraz imagin od Patrycji (Patrycja.16)

 Jesteś aktorką i piosenkarką, od pół roku spotykasz się z Zaynem . Kiedy zaczęliście się spotykać fanki Zayna długo cię hejtowały. Po pewnym czasie to ucichło a ty mogłaś wieść bajkowe życie z miłością swojego życia .  Niedługo po tym jak ukazał się nowy film, w którym zagrałaś i zrobiło się znowu głośno wokół ciebie i ''fanki'' Zayn'a ponownie zaczęły cie hejtować .

 Wieczorek kiedy One Direction jest w trasie  i właśnie grają koncert - siedzisz sama w domu i z nudów przeglądasz różne portale plotkarskie, napotykasz coraz więcej złośliwych uwag na twój temat, wyzwisk i ''wypracowań'' na temat tego, że kompletnie nie pasujesz do Zayna .  Kiedy czytasz już setny komentarz ze łzami w oczach - nie wytrzymujesz . Biegniesz do sypialni i łykasz garść środków nasennych .
 Twoja sprzątaczka znajduje cie nie przytomną i dzwoni po karetkę, która przewozi cię do szpitala . Mijają 2 dni . Obok twojego łóżka szpitalnego stoi zmartwiony Zayn . Dowiedziała się od twojej mamy co sie stało i od razu przyjechał do ciebie . Budzisz się ze śpiączki . Pierwsze co widzisz to twarz Zayna . On uśmiecha się do ciebie i całuje cie w czoło .
 - Co ty zrobiłaś  ? - pyta lekko zdenerwowany Zayn
 Nie odzywasz się do niego, odwracasz głowę  - kompletnie nie wiesz co powiedzieć . Prosisz go jedynie żeby wszedł . Po chwili namysłu wychodzi i obiecuje, że wróci do ciebie jutro .
Zayn jak obiecał tak zrobił, przyszedł do ciebie z samego rana, postanowił, że nie bd ciebie wypytywał o to co się stało - jeśli zechcesz to sama mu powiesz .
 - Cześć skarbie - wita się z tobą
 -Cześć. -uśmiechasz się do niego
 - Jak się dziś czujesz  ? - pyta zatroskany Zayn
 - Dobrze . Dziękuje ci, że przyszedłeś . Chciałabym  z tobą porozmawiać ...
 - Słucham - siada obok ciebie
 - Bo ja ... -zaczynasz powoli z drżącym głosem - Bo ja miałam dużo czasu żeby sobie przemyśleć pewne sprawy . I chciałam ci coś powiedzieć tylko błagam nie przerywaj mi i pozwól powiedzieć do końca .  Zayn bardzo cię kocham, ale myślę, że powinniśmy się rozstać ! - łzy napływają ci do oczu.
 - Co ty wygadujesz  ? -podnosi głos
 - Zayn pomyśl ... nie możemy być razem ... jestem dla ciebie ciężarem i za dużo dla mnie poświęcasz . Twój zespół może stracić fanów przez to że jesteśmy razem, widziałeś jak ludzie hejtują nasz związek, nie powinieneś spotykać się z kimś takim jak ja ! Popatrz tylko na mnie ... nie wyglądam jak super modelka z plakatu ... mam problemy z akceptacją samej siebie - płaczesz - Naprawdę tak będzie lepiej, zaufaj mi
 Zayn zaniemówił, nie moze uwierzyć w to co do niego mówisz . Jest oszołomiony, udaje się mu tylko powiedzieć, że bardzo cie kocha
- Ja tez cie kocham - odpowiadasz - A teraz proszę cie wyjdź !
 Zayn nie chce się z tb kłócić i wychodzi z pokoju . Mijają 2 miesiące, od wydarzenia w szpitalu nie widziałaś się z Zaynem, pojechał on w trasę koncertową do USA . Bardzo za nim tęsknisz, ale wiesz, że lepiej bd jeśli nie będziecie razem . Próbujesz o nim zapomnieć lecz nie jest to takie proste jak myślałaś na początku ...
Jesteś na swoim małym koncercie w klubie . Po zaśpiewaniu 2 swoim piosenek zamiast usłyszeć melodie kolejnej słyszysz  :

                                     Tutaj piosenka Little Things

Po chwili widzisz Zayna, który wchodzi na scenę i patrząc ci w oczy śpiewa tą piosenkę . Nie możesz powstrzymać łez ze wzruszenia - uświadamiasz sobie jak bardzo jesteś ważna dla Zayna i jak wiele jest on w stanie dla ciebie zrobić ... Kiedy Zayn kończy śpiewać rzucasz się mu na szyję i całujesz w usta ....

Co myślicie? Podoba się Wam, bo mi bardzo :P Komentujcie <3

01. Niall


Jest to imagin Julii (JuliaHoranowa) :P 


Szliście z Liamem za ręce. Waszym celem był ogród zimowy w Parku
Kultury. Powoli dochodziliście do wejścia. Liam kupił bilety. Cieszyłaś się, ale chłopak miał niewyraźną minę. Weszliście na mostek nad małym jeziorkiem,
- Słuchaj... [T.I]...
- Co się stało kochanie?
Chłopak złapał cię za ręce i spojrzał ci w oczy.
- Wiesz, bo... musimy zerwać...
- Co?! - krzyknęłaś - Czemu!?
- Poznałem kogoś... i po prostu się zakochałem... przepraszam [T.I]...wiesz... - chłopak zaczął wyjaśniać,
ale ty już go nie słyszałaś, odbiegłaś od niego i popędziłaś prosto przed siebie.
Chłopak krzyczał za tobą, ale zasłoniłaś sobie uszy. Wbiegłaś w najbliższą alejkę i przykucnęłaś pod drzewem. Zalałaś się łzami. Siedziałaś tak kilka godzin. W tym czasie słyszałaś krzyk Liama, który cię szukał. W końcu zrezygnował. Ciągle płacząc otuliłaś się szalem i zasnęłaś na mrozie. Obudziło cię nawoływanie. Chłopcy cię szukali, ale nie słyszałaś głosu Liama. Najgłośniej krzyczał Niall. Słychać było, że głos mu się łamie. Nie miałaś siły się podnieść, więc przesunęłaś się dalej pod drzewo i załkałaś. Usłyszałaś tupot. Pod drzewo zajrzał Niall.
- Matko! [T.I]! - krzyknął po czym wyciągnął cię spod drzewa, przytulił i wstał.
- Chłopaki! Znalazłem ją! - krzyknął do chłopców.
Harry, Zayn i Louis szybko przybiegli do was. Hazza cię przytrzymał a Niall ściągnął kurtkę i otulił cię nią. Blondyn zaniósł cię do najbliższej kawiarni, i kupił ci kakao. Wypiłaś i poprosiłaś o jeszcze jedno. Chłopak wydał 20.00 złotych na ciepłe napoje, aż się nie ogrzałaś. Chłopcy poszli do domu, i zostałaś sama z Niallerem.
- Słuchaj [T.I.], Liamowi jest przykro, że cię tak zranił.
- Proszę, nie zaczynaj tego tematu. - poprosiłaś.
- Jasne, rozumiem. Już się zamykam.
- Mogę jeszcze jedno kakao? Zimno mi.
- Myślę, że już zabrakło. - zaśmiał się blondasek - Ale mogę zrobić tylko to...
Chłopak przysunął się i przytulił cię. Gdy już się ogrzałaś wyszliście do ogrodu Zimowego. Stanęliście na mostku nad jeziorkiem. Na tym samym, na którym Liam cię rzucił. Chłopak po drodze kupił ci czapkę mikołaja oraz olbrzymiego pluszowego bałwana. Zachwiałaś się. Bałwan wypadł ci z rąk i wpadł do wody.
- O nie! Strasznie mi przykro! On był taki drogi! - zaczęłaś się użalać.
- Nic nie szkodzi. - powiedział po czym ściągnął czapkę, kurtkę, bluzkę, buty, aż został w samym podkoszulku i jeansach. Stanął na poręczy mostku i skoczył do wody. Wychyliłaś się za poręcz, ale nigdzie go nie widziałaś. Zbiegłaś nad brzeg jeziorka. Nagle z wody wynurzył się Niall. Miał sine wargi, i był cały mokry, ale w ręce trzymał bałwana. Położył bałwana i założył kurtkę. Usiadł obok ciebie.
- Nie jest ci zimno? - zapytał.
- Chyba tobie powinno być zimno.
Chłopak ściągnął mokrą kurtkę i założył ją tobie na ramiona.
- Oszalałeś! - zaśmiałaś się.
- Może... ale tylko z miłości. - powiedział blondasek po czym cię pocałował.

No i mamy za sobą pierwszy imagin :D
Mi się bardzo podoba. Taki romantyczny...A Wy co myślicie? Skomentujcie i oceńcie pracę Julii.
Do następnego :*

wtorek, 11 grudnia 2012

Powitanie

Witajcie! Witajcie! Jest to nowy blog z imaginami o One Direction. Jednak to nie ja będę pisać tutaj imaginy, ale....Wy!!!
Pomyślałam sobie, że może są tutaj Directionerki, które chcą spróbować swoich sił w twórczości, ale mają zbyt mało czasu lub odwagi, aby założyć własnego bloga. Tak więc na tym blogu możecie podzielić się z innymi swoimi pracami i zobaczyć jak zostaną one  przyjęte.
Możecie nadsyłać wszystko: zwykłe imaginy, z gifami, komiksy o 1D, swoje własne grafiki o chłopakach, stylizacje, rysunki. Dosłownie wszystko.
Kiedy blog się już rozkręci być może będą organizowane jakieś konkursy :D
Wszystko zależy od Was. Jeżeli będzie dużo czytelniczek oraz pisarek blog na pewno wypali.

                                Liczę na Waszą przychylność oraz kreatywność! 

P.S - szczegóły w zakładce "Kontakt".