wtorek, 26 lutego 2013

Wyniki konkursu "Blog Miesiąca"

Niedawno skończyło się głosowanie na blog miesiąca luty. Dziś prezentuję wyniki:

1. Natalka http://showmewhatyoureallabout.blogspot.com/ .
2. Marta http://onedirectionlove19.blogspot.com/ .


Gratulujemy zwyciężczyni! Oczekuj na wywiad oraz recenzję swojego bloga ;)


Możecie się już od 1 marca zgłaszać do kolejnej rundy, ale uprzedzam - JEŚLI CO NAJMNIEJ 5 BLOGÓW SIĘ NIE ZGŁOSI KONKURS SIĘ NIE ODBĘDZIE!


Szczegóły z zakładkach ;)
Pozdrawiam xx

poniedziałek, 25 lutego 2013

60. Zayn

 Imagin Oli
Obudziłam się wcześnie rano strasznie bolała mnie głowa .Impreza u siostry i trochę alkoholu... Obróciłam się na drugi bok. Obok mnie leżał chłopak... Był brunetem z czarnym kolczykiem w uchu. wystraszona wstałam i cichutko z mojego pokoju. Serce biło mi jak oszalałe weszłam do łazienki i przebrałam się . Potem szybko zbiegłam z góry do kuchni nikogo nie było! Nie wiedziałam co mam robić nie znam tego chłopaka .Telefon został w pokoju
-No dobra idę tam... Musze coś zrobić przecież jak mama wróci do ciotki to mnie zabije bo mam dopiero 16 lat. - Mówiłam sama do siebie.
Powoli szłam schodami do góry stanełam w progu pokoju i popatrzyłam na chłopaka który otwierał oczy.
-(T.I) czemu tak wcześnie na nogach ? -Zapytał i uśmiechną się delikatnie.-Dzięki że mnie zaprosiłaś do siebie ...-Przerwałam mu
-Yyy... -Złapałam się za głowę - Nie pamiętam cie byłam pijana .
-Haha.. Nie bój się nic miedzy nami nie zaszło ... Bynajmniej nie pamiętam a tak poza tym Zayn jestem! - Powiedział i staną na przeciwko mnie.
-(T.I) ale ty to wiesz -Powiedziałam delikatnie się uśmiechając.
-To ja pójdę się ubrać powiedział i wyszedł z pokoju.
Zamknełam oczy i odetchnęłam z ulgą. Miałam już wychodzić gdy nagle zadzwoniła mi telefon podeszłąm do szafki na którym leżał odebrałam:
-Hallo
-Cześć (T.I) to ja mama jestem jeszcze u cioci przyjadę za dwa dni bo czekamy aż wujek przyjedzie do domu!
-Dobrze- powiedziałam i  siadłam na łóżku .
-A jak i ciebie ...
Nagle Zayn wchodząc do pokoju zaśmiał się głośno.
-Kto u ciebie jest ?-Zapytała zdziwiona
-Nikt mamo muszę lecieć bo mi się śniadanie przypali... Kocham cie pa!!-Szybko rozłączyłam się . -Oszalałeś ? Gadałam z mamą usłyszała cię...-Przewał mi obejmując mnie.-Zostaw!-Krzyknełam i wybiegłam z pokoju
Pobiegł za mną i dogonił mnie w kuchni. Złapał za raniona i gwałtownie odwrócił.
-(T.I) przepraszam nie chciałem cie... Urazić. Wybacz !
Nie odpowiedziałam schyliłam głowę a po policzku spłyneła mi łza .
-Zayn ja cie nie znam ... Nie wiem kim jesteś ... Ale wiem że cie kocham ! Tak wiem ża to możliwe zakochać sie od pierwszego wejrzenia ale nigdy w to nie wierzyłam.Czekałam... -Nie dokończyłam bo zamkną mi usta pocałunkiem...
* dwa lata później *
Jesteśmy parą<3
-Zayn ja nigdzie nie jadę ...-Powiedziałam
-Proszę (T.I) -Podszedł do mnie i pocałował czule
-No dobra .
Wsiedliśmy do samochodu i a po 15 min. drogi byliśmy na miejscu .
-Po co ty mnie na łąkę zabrałeś ??-Zapytałam zadziwiona
-Zobaczysz .
Wyją koc z auta i złapał mnie za rękę . Rozłożył go ma ziemi i kazał mi usiąść ... Klękną prze de mną i powiedział słowa które słyszałam w filmach ale  nie wiedziałam
 że spotka mnie to tak szybko ...
-(T.I) wyjdziesz za mnie ?
-Tak Zayn tak - Wstałam i pocałowałam go czule.
--------
Hej jestem! Poczta działa! :)
Jak wam się podoba?
Komentujcie ;)
PS Do Gossi, możesz usuwać te imaginy które już dodałaś proszę? :) Bo się gubię. Nie wiem już które są dodane, a które nie ;)
Juliszoon

niedziela, 24 lutego 2013

59. Niall i Zayn. (Cz.1)


Imagin od Cher. <33

'Czy wszystko pozostanie tak samo, kiedy mnie już nie będzie? Czy książki odwykną od dotyku moich rąk, czy suknie zapomną o zapachu mojego ciała? A ludzie? Przez chwilę będą mówić o mnie, będą dziwić się mojej śmierci - zapomną. Nie łudźmy się, ludzie pogrzebią nas w pamięci równie szybko, jak pogrzebią w ziemi nasze ciała. Nasz ból, nasza miłość, wszystkie nasze pragnienia odejdą razem z nami i nie zostanie po nich nawet puste miejsce. Na ziemi nie ma pustych miejsc.' - rozmyślałaś, trzymając w ręce zdjęcie Zayna. 
- Zayn. -? szepnęłaś cicho, dźwięk jego imienia zawsze przyprawiał ci ból. Nie chciałaś już żyć. Wstałaś z zimnej podłogi. Wody było już wystarczająco byś mogła się utopić. Delikatnie musnęłaś taflę wody opuszkami palców. - śmierć przez miłość, jest dobrą śmiercią. - podsumowałaś i weszłaś w ubraniu do wody. Pobawiłaś się trochę, ten ostatni raz.
- I raz i dwa - mówiłaś wesoło, jakby to co robisz było zabawą, a nie samobójstwem, zatkałaś nos. - trzy!
Zanurzyłaś głowę w wodzie i otworzyłaś oczy. Rozglądałaś się i wzięłaś głęboki wdech. Do Twoich płuc wlatywała woda, zaczynałaś tracić świadomość. Uśmiechnęłaś się, a Twoje powieki zaczęły się robić ciężkie jak z ołowiu. Byłaś tak słaba, że nie miałaś siły utrzymać ramki w dłoni. Spadła na ziemię.

Po sześciu godzinach do domu przyszedł powód Twojej śmierci - Zayn.
-[T.I]! - wołał cię. - [T.I.] przestań udawać, że mnie nie słyszysz! - mówił mulat. Zauważył uchylone drzwi do łazienki i zapalone światło. - [T.I] mogłaś zgasić to... - chłopak urwał swoją wypowiedź. Zmroziło mu krew w żyłach. Cały drżał, zaczął oddychać spazmatycznie. Zadzwonił po pogotowie, lecz pod wpływem silnych emocji, które targały jego ciałem i umysłem, ledwo mówił. Chłopak jednakże wyłowił Cię z wody. Byłaś cała sina i blada. Z Twych ust lała się woda. Byłaś bezwładna w jego rękach, jak żywa lalka. Znaczy.. nie żywa.
Gdy tylko Twoje ciało znalazło się w szpitalu, Zayn powiadomił chłopaków o Twoim stanie. Lekarze robili wszystko by Cię uratować, nadaremno. Twoja duszyczka już wędrowała ku niebu.
- Co z [T.I]?! - wrzasnął roztrzęsiony Niall. Który przybiegł jako pierwszy.
Zayn nic nie mówił. Nie płakał, nie okazywał żadnych uczuć. Ponieważ tak bardzo Twoja nagła śmierć go zszokowała, że żadne emocje nie były w stanie opisać jego bólu. - Zayn! - krzyknął blondyn potrząsając mulatem. Horan płakał, nie kontrolował tego, łzy same spływały po jego bladej twarzyczce. Malik nie reagował. Z sali w której znajdowała się część Ciebie wyszedł lekarz.
- Pani [T.I] - zaczął.
- Co?! Co z nią?! - wszyscy histeryzowali. Tylko Zayn był w transie i od czasu wykonania połączenia nie powiedział ani słowa. Czuł się winny. Wiedział, że zrobiłaś to przez niego. Przez jego zdrady. Nie jedną, a wiele bolesnych zdrad. Nie wiedział, że to tak bardzo Cię rani. Nie wiedział, że Twoje serce każe Ci odebrać sobie życie. Przez niego. Przecież byłaś taka młoda, miałaś przed sobą jeszcze tyle pięknych lat. Dlaczego przerwałaś nić swojego istnienia [T.I.]? Nikt nie był wart Twojej śmierci. Nikt. - pomyślał Zayn, nigdy nie dostając odpowiedzi.
Lekarz spojrzał się w sufit.
- Patrzy na nas z góry. - dokończył.
Niall podążył wzrokiem za doktorem. 
- Nie. Nie, nie, nie, nie. - wypierał się Nialler. Podczas gdy pozostali członkowie zamarli. Harry przytulił się do Louisa.
- Miała tylko 18.lat. - wyszeptał Harold. - dopiero zaczynała życie.
- A już je skończyła. - dokończył Liam.
- To twoja wina! - Horan wskazał palcem na Zayna, który nawet na niego nie spojrzał. - Gdybyś jej nie krzywdził, nadal by tu była! Zabiłeś ją! - wrzasnął na cały korytarz roztrzęsiony chłopak.
- Proszę się uspokoić! - nakazał lekarz.
- Dlaczego jej nie ma?! Jak zginęła?! - pytał Horan.
- Utopiła się. Leżała na tyle długo pod wodą, że nie dało się jej uratować. Przykro mi.
*parę dni później*
Trwa Twój pogrzeb. Wszyscy słuchają w milczeniu mowy księdza. Twoja młoda duszyczka stała przed wielką bramą do nieba.
- Musi iść pani do czyśćca. - powiedziała miła 20-latka. - to w tamtą stronę, proszę za mną.
- Dlaczego nie mogę iść od razu do nieba? - spytałaś zdziwiona.- przecież całe życie byłam dobra.
- Proszę spojrzeć. - pokazała palcem na Zayna.
Nadal był w szoku. Cierpiał. Tak bardzo cierpiał. Usiadłaś na krześle. Wszystko w około było białe.
- W takim razie kiedy pójdę do nieba? ? pytałaś.
- Kiedy Zayn Ci wybaczy, że od niego odeszłaś [T.I]. Kiedy Pani wybaczy.
Spojrzałaś się na mulata, miałaś przeczucie, że to może trochę potrwać. Niezadowolona rozsiadłaś się na krześle, słowa księdza i wszystkich zebranych doskonale słyszałaś.
- Ona odeszła ode mnie. - wydukał roztrzęsiony Irlandczyk. Liam objął go ramieniem i spojrzał niezrozumiale. - ja ją kocham, Liam. Zawsze chciałem być z nią. Dlaczego wybrała Zayna? - chłopak zalał się falą gorzkich łez. Wstałaś powoli z krzesła i ogromnie się zdziwiłaś.
- Niall mnie kochał? - rzuciłaś w przestrzeń.
- W niebie dowiadujemy się mnóstwo rzeczy o naszych bliskich. - wytłumaczyła kobieta.
- Dlaczego ja w ogóle słyszę co mówią? - spytałaś.
- Wszyscy? Słuchaj uważniej.
Nadstawiłaś uszu. Teraz słyszałaś tylko Nialla, choć mówili prawie wszyscy.
- Co jest? Słyszę tylko Irlandczyka. Czemu nikogo więcej? - pytałaś.
- Ksiądz przestał mówić. Kiedy wysłannik Boga mówi, możesz słyszeć wszystkich. Lecz gdy milknie, słyszysz osobę która.. - urwała.
- Która co?! - wybuchłaś, dramatyczna przerwa kobiety zaczęła budzić w Tobie obawy.
- Która niedługo umrze przez ciebie. - dokończyła.
Byłaś bardzo wystraszona. Niall ma umrzeć przeze mnie?! - myślałaś. - to niemożliwe!
- Mogę go powstrzymać?!
- Możesz. Ale twoja moc jest ograniczona.
- Do jakiego stopnia?! - histeryzowałaś.
Kobieta wzruszyła ramionami i zniknęła Ci z oczu. Bacznie obserwowałaś Nialla, miałaś ważną misję.
- Nie dopuszczę do tego, żeby Horan umarł. - wymamrotałaś cicho. - choćbym miała przez to trafić do piekła. 


Witajcie! Dawno mnie nie było, no cóż. Świetny imagin, nie sądzicie? Jeszcze nie spotkałam się z takim... Mam z autorką umowę, że napisze drugą część, jeśli będziecie chcieli. Więc... Może jeśli będzie 10 komentarzy, to jakoś ją uproszę ;D Hahah. Dobra, przypominam jeszcze osobom, które przeszły do kolejnego etapu o przysłaniu nam imaginów. To tyle, trzymajcie się ! ;**

piątek, 22 lutego 2013

Recenzja Bloga Miesiąca

Tak jak zapowiadałam dodaję recenzję bloga, który wygrał w konkursie: "Blog Miesiąca". Jest to blog Nallie http://summerloveofonedirectionblog.blogspot.com/. Będzie to moja pierwsza recenzja, więc może wyjść trochę dziwne. Chcę też od razu na wstępie zaznaczyć, że to co napiszę to tylko moje zdanie, Wasze może być zupełnie inne. Nie mam wielkiego doświadczenia, ale przeczytałam naprawdę sporo blogów nie tylko z opowiadaniami. No to zaczynamy :)

 Zacznę od wyglądu bloga. Jest prosty, tak jak trzeba. Od razu widać, że jest on o tematyce związanej z 1D, wszystko jest czytelne. Jest tylko jedna rzecz, która mi się w wyglądzie nie podoba, mianowicie chodzi o te linki do innych blogów na górze. Szczerze mówiąc gdy pierwszy raz weszłam na bloga nie wiedziałam co to jest.
 Teraz to co najważniejsze, czyli treść. I tu pojawia się problem, bo nie wiem o czym blog tak naprawdę jest. Na początku myślałam, że to imaginy. Przejechałam na dół, a tam rozdział opowiadania, jeszcze od czasu do czasu jakieś newsy albo inne notki. Trudno się tu nie pogubić. No, ale jak na recenzję przystało ocenię wszystko:

Imaginy - przeczytałam kilka i są naprawdę bardzo fajne. Pomysły wyszukane, niebanalne, wszystko cacy opisane. Tylko gdzieniegdzie zauważyłam niedociągnięcia za strony gramatycznej, interpunkcyjnej i ortograficznej.

Opowiadanie - tu było mi naprawdę trudno. Nie ma żadnego spisu rozdziałów, musiałam lecieć po całym archiwum co dla niektórych, mało cierpliwych czytelników jak ja bywa irytujące. Autorka kończy opowiadanie innej dziewczyny. Fabuła opowiada o nastoletniej Joannie, która wraz z mamą przyjeżdża do Londynu, tam poznaje chłopaków z One Direction i zakochuje się w Niallu. No, ale jak to w opowiadaniach bywa pojawiają się jakieś problemy i kłopoty, a Asia musi sobie z nimi poradzić. Cóż... nie ma większych błędów gramatycznych, czy interpunkcyjnych. Jest jedna rzecz, która bardzo mi się nie podobała. Mianowicie te "dziwne rozmowy". Wypowiedzi bohaterów są strasznie krótkie, zauważyłam nadmiar słów: "no" i "ok". Ogółem opowiadanie nie jest najgorsze, ale radzę popracować nad szczegółami.

Całościowo blog wypada naprawdę okej. Oceniam go na mocne 6,5/10. Myślę, że można go polecić osobom, które lubią mieć wszystko w jednym i nie chcą wchodzić na kilka stron na raz. Tam znajdą opowiadanie, ciekawe imaginy i inne.

Wybaczcie, że dopiero teraz, ale jakoś nie mogłam się zebrać :)
Pozdrawiam xx

wtorek, 19 lutego 2013

58. Niall


Szłaś sobie powoli brzegiem zalewu, kiedy nagle noga zapadła ci się w błoto, aż po kolano.
- No nie! - przeklinałaś sama siebie.
- Może pomóc? - usłyszałaś głos za plecami.
Obróciłaś się i zobaczyłaś zakapturzonego chłopaka w okularach przeciwsłonecznych.
- Eeee... poproszę. - odparłaś.
Chłopak chwycił cię w talii i powoli podniósł, jego kaptur ukazał mały skrawek blond włosów.
Kiedy już wyciągnął cię z błota, uśmiechnęłaś się i zapytałaś:
- Po ci okulary? Przecież słońce nie świeci, aż tak mocno.
- Eee... w sumie sam nie wiem! - uśmiechnął się nieznajomy.
- No to może je zdejmiesz? - zapytałaś - A tak w ogóle to, jestem [T.I.].
- Miło mi cię poznać [T.I.]. - odparł - Jestem...
- Hej! Stary idziesz czy nie!? - krzyknął ktoś niedaleko nich.
Chłopak i ty odwróciliście się w tamtą stronę.
Stało tam czterech chłopaków, też zakapturzonych i w okularach.
- Już idę chłopaki! - krzyknął nieznajomy, po czym odwrócił się do ciebie - Mam nadzieję,
że jeszcze kiedyś będę miał okazję wyciągnąć cię z błota - uśmiechnął się.
- Też mam taką nadzieję. - odpowiedziałaś.
Chłopak wstał i odbiegł do kolegów.
- Hej! Nie powiedziałeś mi jak masz na imię! - krzyknęłaś za nim.
Nieznajomy odwrócił się i krzyknął:
- Mam na imię N... - lecz wiatr rozwiał resztę imienia.
Wróciłaś do domu zamyślona i z nogą ubabraną błotem.
- [T.I.] pójdziesz do sklepu po bułki? - zapytała twoja mama.
- Dobrze mamo! Tylko się przebiorę! Na dworze jest ciepło?
- Odkąd wróciłaś temperatura jest cieplejsza. Możesz założyć szorty.
- Okej.
Przebrałaś się i wybiegłaś z domu.
Gdy wracałaś ze sklepu, zdecydowałaś się pobiec okrężną drogą.
Włożyłaś słuchawki do uszu i włączyłaś muzykę.
W głowie rozbrzmiała ci piosenka One Direction "Moments".
Wbiegłaś do lasu i ruszyłaś polną ścieżką.
Obok ciebie przejechał szybko traktor. Zdążyłaś zauważyć tylko przerażoną twarz
mężczyzny który go prowadził. Najwyraźniej ten facet nie umiał zatrzymać traktora.
Nagle przed sobą zobaczyłaś chłopaka w kapturze idącego środkiem ścieżki.
Prosto na niego jechał traktor.
Zaczęłaś krzyczeć, ale widocznie chłopak cię nie słyszał.
Ruszyłaś sprintem w stronę chłopaka.
Gdy już go dogoniłaś, on spojrzał na ciebie i się uśmiechnął.
To był ten sam chłopak, który wyciągnął cię z błota.
Spojrzałaś za siebie, traktor był już blisko.
Nawet bardzo blisko.
Rzuciłaś się na chłopaka popychając go na prawą stronę drogi.
Nieznajomy dopiero teraz zorientował się co się dzieje.
Upadłaś na środek drogi.
Chłopak pozbierał się szybko i próbował pomóc ci wstać.
W tym samym momencie, traktor z całą siłą uderzył w twoje nogi.
Upadłaś z krzykiem. Noga strasznie cię bolała. Gdy traktor już was minął, chłopak ściągnął kaptur i wyłoniły się jego blond włosy.
Nieznajomy uklęknął obok ciebie i wyciągnął komórkę.
-  Nie ruszaj, się. Zadzwonię na pogotowie.
- Nawet gdybym chciała się ruszać, to nie potrafię! - nawet w takiej sytuacji starałaś się
uśmiechnąć.
Chłopak przez chwilę rozmawiał przez telefon, po czym się rozłączył i uśmiechnął.
- Za kilka minut będą, ale musimy wyjść na bardziej otwartą przestrzeń. Przeniosę cię.
W tej chwili myślałaś tylko o bólu i o tym co kryje się za jego okularami.
Chłopak wziął cię na ręce. Jęknęłaś.
Nieznajomy położył cię z powrotem na ziemi.
- Sam nie dam rady. Za bardzo będzie cię bolało. - stwierdził, po czym krzyknął:
- Chłopaki! Ruszcie się! Musicie mi pomóc!
Po chwili usłyszeliście odpowiedź:
- A co? Sam nawet kilku patyków na ognisko unieść nie możesz?
Po czym pojawili się czterej chłopacy. Ci sami, których widziałaś nad zalewem.
Stanęli i popatrzyli to na ciebie, to na nieznajomego.
- No ładnie, żeś się stary urządził! Miałeś wziąć patyki, a znalazłeś dziewczynę.
- Dobra już nie bądź taki dowcipny. - powiedział jeden z nich.
- Co mamy robić? - zapytał inny.
- Ma złamaną nogę, musimy ją przenieść na główną drogę.
Wszyscy podeszli do ciebie i podnieśli cię.
Tym razem nie bolało.
Leżałaś na ich rękach dobre kilka minut, aż wyszliście z lasu.
Blondyn ściągnął bluzę i położył na ziemi.
Posadzili cię na niej, po czym sami usiedli.
Wszyscy na siebie patrzyliście, po czym  parsknęliście  śmiechem.
- Czy to nie jest ta dziewczyna, którą wyciągnąłeś z bagna? - zapytał któryś.
- Tak, tylko, że tym razem ona mnie uratowała. Przejechał po niej traktor.
- Matko boska. - powiedzieli wszyscy.
- To nic takiego. - wtrąciłaś - Wam też jest tak zimno?
Blondyn przysunął cię bliżej i przytulił.
- Cieplej? - zapytał.
- Tak. - odpowiedziałaś.
Po kilku minutach przyjechała karetka.
Blondyn jechał w niej z tobą.
W szpitalu po badaniach, założyli ci gips i powiedzieli, że z tego wyjdziesz.
Obudziłaś się na twardym łóżku.
Rozejrzałaś się i zobaczyłaś blondyna, który siedział obok patrząc na ciebie.
- To moja wina. - powiedział - Gdybym wtedy nie założył słuchawek na uszy usłyszałbym traktor i zszedł mu z drogi. - użalał się.
- To nie twoja wina! - zaprzeczyłaś.
- Strasznie mi przykro [T.I.].
- Pamiętasz moje imię. - uśmiechnęłaś się.
- Owszem, jest za ładne by je zapomnieć. - odparł.
- Ale ja nadal nie wiem, jak ty masz na imię.
Chłopak ściągnął okulary i cię zatkało.
To jego głosu słuchałaś wtedy kiedy wbiegłaś do lasu.
- Ty... masz na imię... - wydukałaś.
- Niall. - uśmiechnął się.
- O matulu! Czyli oni to...
- Tak, Zayn, Harry, Louis i Liam.
- O ja cię! - nadal nie mogłaś w to uwierzyć.
Do sali wpadli chłopcy.
Patrzyłaś na nich oniemiała.
- Jesteście moimi idolami! - powiedziałaś.
Wszyscy się uśmiechnęli.
- Nie to ty jesteś naszą idolką! Gdyby nie ty mogłoby już z nami nie być Niallera.
Usłyszeliście piski.
Za drzwiami kłębiła się masa pielęgniarek z aparatami.
Chłopcy wyszli i zostałaś tylko ty z Niallem.
- Naprawdę ci dziękuję. - powiedział Niall.
- Nie ma za co!
- Uratowałaś mi życie, więc uwierz mi, jest za co. - uśmiechnął się blondyn
po czym nachylił się i cię pocałował.
 ------------
I jak wam się podoba?
Wstawiłam tutaj mój imagin, bo poczta internetowa mi nie działa, a poza tym mam do niego sentyment.
Tak, zgadza się to jest mój pierwszy imagin od którego zaczęła się moja przygoda z opowiadaniami :)
Zachęcam do komentowania i do "poczytania" :*
Juliszoon :*

poniedziałek, 18 lutego 2013

Wyniki pierwszego etapu konkursu "Najlepszy Imagin"

Witajcie, jak wiecie do 14 lutego mogłyście przesyłać swoje prace na konkurs "Najlepszy Imagin". Dziś publikujemy wyniki etapu pierwszego. Przyszło do nas 10 prac. Oceniałyśmy je według następujących kryteriów:



1. Ciekawa i wciągająca praca, niebanalny pomysł, czyli ogółem mówiąc treść (4 ptk.)

2. Poprawność ortograficzna, interpunkcyjna i gramatyczna. (3 ptk.)

3. Wygląd pracy, czyli stylistyka np. akapity, poprawne odstępy po przecinku itc., estetyka (2 ptk.)

4. Różne dodatki typu podkład muzyczny, jakieś zdjęcia itc. (1 ptk.)

Było nas trzy, więc każda praca mogła maksymalnie zdobyć 30 punktów. Oto sześć imaginów, które zdobyły największą ilość punktów:

1. Imagin Dżaś - 26 punktów.
2. Imagin Katarzyny Ch - 25,5 punkta.
3. Imagin Sabiny - 24 punkty.
4. Imagin Olki - 23 punkty
5. Imagin Aleksandry Styles - 21 punktów.
6. Imagin Andzi - 21 punktów. 

EDIT: Sabina niestety zrezygnowała z konkursu. W takim razie zamiast niej przechodzi Marta z 18 punktami! Gratulacje! Z tego też powodu przedłużamy czas oddawania prac o kolejny tydzień, aby każdy miał równe szanse! 
Osobom, które przechodzą dalej gratulujemy, tak samo jak i wszystkim pozostałym. Każda praca była naprawdę wciągająca i wybranie zwycięskiej 6 było dla nas nie lada wyzwaniem. Dziewczyny powiadomimy jeszcze przez maila, a tym czasem przypominam na czym polega etap drugi naszej konkurencji:

Macie czas do 1 marca aby wysłać nam na maila swoje prace. Tym razem prosimy o komedie, czyli pokrótce chodzi o to, abyśmy czytając wasze historie popłakały się ze śmiechu :D Powodzenia! 

Przypominamy, że nagrodą w konkursie jest płyta Take Me Home!

P.S - jeżeli ktoś z osób, które nie przeszły dalej chciałby znać ilość swoich punktów, proszę się z nami skontaktować ;)) 

sobota, 16 lutego 2013

Wywiad.

Hej, tu Gośka. Jak pewnie wiecie, konkurs na Blog Miesiąca wygrała Nallie. Klaudia pisze recenzję jej bloga, a my z Julią przeprowadziłyśmy wywiad. <mam nadzieję, że można to nazwać wywiadem. Starałyśmy się XD> 

Ok, a więc tak. Przedstawiamy wam efekty naszej ciężkiej (hahahahahah) pracy :D. A tak w ogóle, to przepraszam, jeśli uważacie że piszę teraz jak niedorozwój, ale trochę mi odbija i sami widzicie... Dobra, wracam do tematu. Przeczytajcie i oceńcie sami :) 


1. Może na początek powiedz coś o sobie? 


Jestem  Nallie. Moje prawdziwe imię to Wiktoria. Mam 12 lat, 21 maja będę mieć 13. Mam rodzeństwo czyli jedną siostrę która nazywa się Julia, psa który wabi się Brand. Chodzę do szkoły muzycznej. Lubie jeździć na rowerze, nartach, rolkach, deskorolce i na łyżwach. W tym roku spróbuję swoich sił na snowboardzie. Moi ulubieni wykonawcy to : 
JB, 1D, TW, LM, The Fray, Michael Jackson, Taylor Swift, Sunrise Avenue, Bruno Mars,SHM, Eminem,PSY, Linkin Park, Coldplay, Mrozu, Adele, Cher Lloyd, David Guetta, Train, Ed Sheeran Enej, Owl City, Olly Murs, Jason Mraz, Kesha, Kings of Leon, One Republic, Fun. chyba wszyscy xd Mam obsesję na punkcie naleśników ze szpinakiem, mogę jeść je cały czas xd 


2. Masz chłopaka? ;)

Nie xd


3. Czy uważasz, że prawdziwa miłość może przezwyciężyć wszystko?

Jasne. Jeżeli "prawdziwa miłość" nie przeżyje maleńkiego, chwilowego kryzysu to nie ma prawa nazywać się prawdziwą miłością. PRAWDZIWA MIŁOŚĆ PRZETRWA WSZYSTKO.



4. Dlaczego postanowiłaś założyć bloga?

Zobaczyłam że dużo osób tzn. większość dziewczyn piszę jakieś opowiadania o 1D. Spodobało mi się to i chciałam spróbować swoich sił. Jak widać nawet nieźle mi wyszło xd Ale do was się nie umywam.


5. Co zainspirowało cię do tego?

No  ogólnie sami chłopcy. Te ich obsesje są śmieszne można to wykorzystać. Oni są śmieszni i to właśnie mnie zainspirowało ;)


6. Czym jest dla ciebie twój blog?


Mój blog jest skupiskiem moich prywatnych marzeń które nie miały ujrzeć światła dziennego. Czasami marzyłam tak sobie i jak poznałam chłopców to jakimś cudem ich tam wplątałam. Tak właśnie powstały imaginy na moim blogu. Zawsze mówiono mi że mam dużą, wręcz ogromną wyobraźnię, dużo osób może to potwierdzić. Wiem, że te "marzenia" zawarte w imaginach nigdy się nie spełnią, ale wychowano mnie na jednej zasadzie - Nadzieja jest najważniejsza.  A jak wszyscy wiemy : "Nadzieja umiera ostatnia". Dlatego mam nadzieję że choć cząstka tego się spełni. No może nie z chłopcami z One Direction, ale z jakimś innym równie zabawnym i przebojowym co to piątka wariatów chłopakiem. 



7. Gdybyś miała wybrać pomiędzy prowadzeniem bloga, a pisaniem pamiętnika co byś wybrała?

Pisanie bloga moim zdaniem jest lepsze. Pisałam kiedyś pamiętnik ale każdy chciał go zobaczyć także zaprzestałam tej czynności i o to blog ! ... papararapapa ! xd


8. Jak długo już prowadzisz bloga?

Nie wiem jak długo ale wiem od którego.
15 listopada 2012 roku powstał blog.
16 listopada 2012 roku został opublikowany pierwszy post.


9. Czy twoi znajomi wiedzą, że prowadzisz bloga? 

Niektórzy wiedzą, na przykład taka moja mama wie że mam bloga xd i mówiła że czyta ;) za co jej serdecznie dziękuję xd Powiedziałam to też moim naj przyjaciółkom ze szkoły i wie też moja kuzynka Patrycja ( ta wyżej wymieniona) , jak i również siostra. To ona cieszyła się razem ze mną gdy było te pierwsze 1000 wyświetleń.


10. Dlaczego akurat tematyka One Direction?

Nie wiem. Może dlatego że maja niepowtarzające się charaktery i osobowości. Bardzo łatwo mi się o nich pisze i pewnie dlatego. xd


11. Jak zaczęła się twoja przygoda z One Direction? Kiedy o nich pierwszy raz usłyszałaś ?

Jak miałam około dziewięć lat moja kuzynka Patrycja ich uwielbiała. Chwilę później ja również ich polubiłam ale bez przesady, tak jak normalna fanka. One Direction Infection nasiliło się na wakacjach w 2012 roku. I wtedy zostałam w tym wspaniałym fandomie jaki tworzą Directioners na dłużej. 
Pierwszy raz usłyszałam o nich na 4fun.tv  leciało WMYB moja kuzynka zaczęła śpiewać a ja do niej : Słuchasz tych lalusiów ? a ona że tak.A później ściągnęłam sobie tą piosenkę na telefon. *-*

12. Co sądzisz o naszym blogu?

Jest świetny. Imaginy są fantastyczne, a adminki wspaniałe. Oby tak dalej dziewczyny ! ;)


13. Dziękujemy za wywiad no i oczywiście gratulujemy wygranej. :) 

Ja również dziękuję za wywiad. Dziękuję wam bardzo. Pozdrawiam Nallie <3 ;**




Co o tym myślicie? Skomentujcie, chcemy znać waszą opinię. A tak btw. jak spędziłyście walentynki? :D Pozdrawiamy, Julia i Gośka. <33

środa, 13 lutego 2013

Głosowanie na blog miesiąca czas zacząć!

Wczoraj minął termin zgłaszania się na konkurs Blog Miesiąca i niestety znowu zgłosiły się tylko dwa blogi ;c Chyba za miesiąc konkurs się już nie odbędzie... No ale dziś rozpoczynamy nowe głosowanie :)

Oto lista blogów:

1. Natalka http://showmewhatyoureallabout.blogspot.com/
2. Marta http://onedirectionlove19.blogspot.com/

Jest już ankieta. Możecie oddawać głosy do 20 lutego, życzymy powodzenia!

P.S - dziś, ewentualnie jutro pojawi się recenzja bloga, który wygrał ostatnio ;D

wtorek, 12 lutego 2013

57. Harry (Konkursowy)


Autorką jest Dżaś.

  Siedziałem ocierając co chwila łzy.Obiecałem jej,że nie będę... nie będę płakać, jednak to było silniejsze. Ból przeszywający mnie od środka był nie do zniesienia. Miała zaledwie siedemnaście lat, całe życie przed sobą, a teraz? - spojrzałem na jej bladą twarzyczkę.- Teraz sobie śpi. Zgasły jej wszystkie marzenia, plany, cele, do których tak za wszelką cenę pragnęła osiągnąć. To wszystko prysło jak czar z chwilą jej śmierci. Leżała ubrana w swoją ulubioną sukienkę wyglądając przepięknie. Jasny kolor idealnie komponował się z jej czarnymi lokami opadającymi na ramiona. Największy smutek wywierały na mnie zamknięte powieki ukochanej. Pragnąłem choć przez chwile, po raz ostatni ujrzeć ten promyki szczęścia w jej czekoladowych tęczówek.Usta już nie były tak czerwone jak przedtem, teraz okryły się siną barwą i jeszcze ta trumna.. Serce pękało w strzępy. Jak można odejść w tak młodym wieku? Nie rozumiem.Wpatrując się w jej zimne ciało wyobraziłem sobie Julii uśmiech. Zawsze był taki ciepły, podtrzymujący na duchu.
 W środku znów zabolało mocniej. Rozejrzałem się dookoła. Wnętrze katedry po brzegi wypełnione było ludźmi. Każdy kto choć zamienił z dziewczyną słowo znalazł się dzisiaj tutaj, by towarzyszyć jej w ostatniej drodze. Spojrzałem na jej matkę- prócz spuchniętych i czerwonych od płaczu poduszek pod oczyma nie widziałem nic więcej. Wciąż przypominał mi się moment, kiedy poinformowała mnie o tej tragicznej wieści. 
   Nadeszła chwila zamykania wieka. Czworo mężczyzn w czarnych garniturach i białych rękawiczkach wyłoniło się. Podeszli i spoglądając na moją piękną bez żadnych skrupułów odcięli jej dopływ powietrza. Nie wytrzymałem. Wyszedłem z ławki i podbiegłem do nich wywołując kontrowersję. Szarpiąc się błagałem o pożegnanie. Ustąpili.Trzymając w rękach zimne ciało ukochanej delikatnie uniosłem je.Wzburzeni moim zachowaniem zebrani ludzie zaczęli szeptać, jaki to jestem niepoważny, za kogo się mam, że bezczeszczę to ciało. Spojrzałem ostrożnie w kierunku mamy Julki, nie chciałem robić nic, co mogłoby wywołać u niej jeszcze większy ból. Kobieta ciepło uśmiechnęła się, wyrażając zgodę na moje "pożegnanie". Ponownie skierowałem wzrok na twarz ukochanej rozkoszując się jej bladą cerą, pełnymi ustami, wspominając jej  przepiękne oczy. Rozkleiłem się. Serce biło coraz szybciej i coraz ciężej. Bolało z każdym odbiciem się o płuco. Potrząsnąłbym ją za ramiona próbując obudzić, ale to byłby cios poniżej pasa. Przytuliłem się delikatnie lodowatej postaci Julii. 
"Zebraliśmy się tutaj by towarzyszyć w ostatniej drodze Julce.." - zaczął kapłan mszę. Nie potrafiłem ustać w ławce."Ostatniej drodze" - ten epitet z echem dostał się do mojej głowy co chwila o sobie przypominając. Nie dam rady - krzyknąłem w duchu, spojrzałem jeszcze raz na przybyłych. Nie to zbyt trudne- szepnąłem wstając z miejsca ruszyłem ku drzwi. Kurwa- kląłem już poza murami świątyni.Poczułem na policzku nowe łzy. Oparłem się o ogrodzenie. Byłem tak bezsilny, tak słaby, bezużyteczny jak nigdy. Gdybym mógł oddałbym wszystko za jej życie pieniądze, sławę, talent ,a nawet siebie.Rozpłakałem się. Julka wróć - szlochałem połykając łzy. Kilka razy uderzyłem pięścią w płot. Metalowe rurki zaczęły odznaczać mi się na skórze kalecząc ją.Dość- usłyszałem czyiś głos. Wystraszony rozejrzałem się dookoła. Nie było nikogo, każdy uczestniczył w Eucharystii. Tylko ja, który powinienem być tam jako jeden z najważniejszych osób dałem cierpieniu objąć władzę nade mną. 
    Użalając się jeszcze jakiś czas nad swoją osobą, zachowaniem spostrzegłem wychodzący z zewnątrz kondukt. Włączyłem się. Wspólnie zmierzaliśmy do wyznaczonego miejsca. 
- Nie ! - krzyknąłem nie tłumiąc już w sobie nic, gdy zaczęli powoli składać ciało do grobu. Poczułem spojrzenie wszystkich, nie przeszkadzało mi to, liczyła się tylko ona 
- Julka! Nie proszę nie zostawiaj mnie, obiecałaś pamiętasz?!- dopiero przybyły Lou odciągnął mnie przytulając. Trzęsłem się. Moje zielone tęczówki świeciły się od łez.Wyrwałem się mu kiedy jej ciało zostało same. Usiadłem na przeciwko krzyża z jej imieniem. Wyciągnąłem z kieszenie nasze wspólne zdjęcie.
-Pamiętasz?- spojrzałem na górę piasku- nasze pierwsze spotkanie.. miałaś tą swoją ulubioną sukienkę. Wyglądałaś cudownie. - przegarnąłem ręką włosy - hm.. - zaśmiałem się powtarzając czynność- uwielbiałaś się nimi bawić i jako jedyna mogłaś. - Rozkleiłem się płacząc jak dziecko. Nie potrafiłem powiedzieć nic więcej. Siedziałem na piachu obok jej spoczynku aż do zmroku. Cisza. Blask gwiazd padł na jej imię. Znów wytarłem mokry policzek. Teraz albo nigdy Harry - szepnąłem do siebie wyciągając z kieszeni garnituru małe pudełeczko z żyletkami. - Pierwsze czołówki gazet "Harry Styles" nie żyje - zacząłem się śmiać. - Zaraz się spotkamy - ułożyłem zdjęcie przed sobą i naciąłem na nadgarstkach najmocniejsze kreski jakie tylko umiałem. Krew znalazła się wszędzie na moich spodniach, marynarce, koszuli, nawet na wspólnym zdjęciu. Przetarłem je chusteczką chwytając w lewą dłoń. Ułożyłem się obok niej wpatrując w tarczę księżyca. Zamknąłem oczy.

niedziela, 10 lutego 2013

56. Zayn

Jest lato i bardzo ładna pogoda nie chciało mi się wstawać ale musiałam. Spojrzałam na zegarek była 10... Przypomniało mi się że chłopaki zaprosili mnie do siebie na śniadanie..(haha) Szybko wstałam i ubrałam się . Założyłam białą bokserkę i krótkie czarne spodenki . Poszłam do łazienki i umalowałam się . U chłopaków miałam być na 11 była 11:40 więc musiałam się pośpieszyć bo oni nie lubią jak ktoś się spóźnia. Dobrze że mieszkają obok mnie to mogę szybko się do nich dostać. Wyszłam z domu i spokojnie podeszłam do drzwi . Pewnym krokiem weszłam do mieszkania.
-Cześć !-Krzyknęłam wbiegając do ich mieszkania .
-Cześć (T.I) -Powiedział Lou który właśnie wychodził z kuchni .
Uśmiechnęłam się i weszłam dalej.W salonie siedziała cała reszta...Brakowało Nialla
-Cześć chłopaki!
-Cześć (T.I)-Odpowiedzieli chórem Nagle obok mnie przeszedł Horanek z butelką picia w reku.
Wszyscy siedli na kanapie i patrzyli na mnie. Schowałam ręce do kieszeni i siadłam na kanapie obok Zayna . Niall cały czas pił picie . Rozglądałam się po pokoju . Mój uwagę przyciągnęło zdjęcie wiszące na ścianie była na nim całą grupa . Wpatrywałam  się w nie lecz po chwili usłyszałam głos Nialla :
-Wiecie co ?!- Zaczął -Zagrałabym w butelkę a wy ?
-Jasne -Powiedziałam i siadłam na podłodze siedliśmy w kółeczku siedziałam na przeciwko Zayna
-Ja kręcę !-Krzyknął Lou i zabrał butelkę Liamowi a następnie zakręcił .
Butelka kręciła się krótko ...Wypadło na Harrego .
-Prawda czy wyzwanie ? -Zapytał Lou
- Yyy... Prawda !
-No dobra Haroldzie powiedz mi ... Czy jakbyś był sam na sam z jakąś gwiazdą dziewczyną oczywiście co ci się podoba to pocałowałbyś ją ?-Zapytał z uśmiechem .
-Tak bez wątpienia ..-Odpowiedział i zakręcił butelką...-(T.I) prawda czy wyzwanie ?!
-Prawda!
-Ok jest w tym pokoju osoba z którą chciałabyś no którą ... Kochasz ? -Zapytał
Schyliłam głowę i zagryzłam wargę .
-Tak jest !-Powiedziałam nie podnosząc jej ..
-Kto ?-Pytał dalej
-Harry miało być jedno pytanie tak ? -Odpowiedziałam i zła spojrzałam na niego
Nie odpowiedział podał mi butelkę i naburmuszony odwrócił się . Zakręciłam i wypadło na Liama.-Prawda czy..-Przerwał mi
-Wyzwanie
-Ok to masz podmieść Nialla..
Liam popatrzyła na mnie zdziwiony a ja delikatnie uśmiechnęłam się .Wstał i niepewnie podszedł do Nialla .
-No dobra stary podnoszę cię -powiedział i podniósł Nialla
Stał kilka sekund a potem upadł z nim na podłogę . Wszyscy zaczęli się śmiać a chłopaki wstali z podłogi.
-Jeszcze zobaczysz (T.I) -Powiedział Liam i zakręcił butelką wypadło na Zayna - Prawda czy wyzwanie?
-Wyzwanie -Powiedział chłopak i podrapał się  po głowie ...
-Ok to masz pocałować (T.I)... -Powiedział i uśmiechną się .
Zayn wstał i powoli podchodził do mnie. Klęknął przede mną i delikatnie dotknął ręką mojego policzka ..
-Zayn jakbyś całował swoją ukochaną -Powiedział Liam .
Zayn pocałował mnie czule i szepną:-Właśnie pocałowałem moją ukochaną .

Hej! Jestem i znowu byłam na wsi ( brak neta)
Powracam i jestem gotowa do pracy!
Oczywiście mam jeszcze inne blogi z czego jeden o 1D: Takie tam
i jest troszkę pracy ale dam radę! Jestem zuch dziewczyna ;)
Jak wam się podobał Imagin?
Mi bardzo  :D
Zachęcam do komentowania i przysyłania nam Imaginów :**
Juliszoon :**

55. Zouis część druga

Imagin napisany przez Juggins z bloga http://lookingformylouis.blogspot.com/

Uwaga! Dużo wulgaryzmów oraz scena +18. Czytasz na własną odpowiedzialność!



 -Kolejny tatuaż?!- Eleanor  spoliczkowała Louis’ego.- Chociaż
mógłbyś mnie uprzedzić!
-To chyba moje ciało!- Lou wyminął swoją żonę.
-I co?! Znowu gdzieś idziesz?!- kobieta bezradnie patrzyła na
ubierającego się Louis’ego.- Idź w cholerę! Nie wiem jaka chce z
tobą sypiać! Wiesz co?! Mam w dupie ciebie i tą twoją kochankę!
Pieprzcie się ile wlezie!
-Spierdalaj.- powiedział mężczyzna i wyszedł zostawiając krzyczącą
Eleanor w domu.
     El podejrzewa, że Louis ma kochankę. I ma rację. Louis ma kochanka.
     Louis nie zamierza ratować swojego małżeństwa. Wręcz przeciwnie.
Ciągle myśli o rozwodzie, separacji… . Po cholerę mu żona której nie
kocha? Jest z nią tylko ze względu na Susie.

                                                          ***
     -Kolejna kłótnia?- Zayn wplótł palce we włosy Louis’ego.- Nie
przejmuj się.
-Mówiąc szczerze…- Lou wtulił się w ciepłe ciało mulata.- Eleanor
mnie już nie obchodzi. Tylko wiesz… chciałbym, aby Susie miała dwoje
rodziców.
-Przecież Calder nie może zabrać ci dziecka. Po rozwodzie będziesz
widywał się z córką. W prawdzie mówiąc co dwa tygodnie, ale lepsze
coś niż wcale.
     Tomlinson wstał z łóżka i nałożył na siebie bokserki.- Muszę
jeszcze pomyśleć.
-Postaw sprawę jasno.- Zayn usiadł na łóżku.- Kochasz ją?
-Nie.- odparł bez namysłu chłopak.
-Więc nad czym się zastanawiać? Rozwód to najlepsze rozwiązanie.
-Gdzie moja koszulka?- spytał Lou.
-Tam leży.- Malik wskazał palcem krzesło.- Jeśli znajdziesz dobrego
adwokata to możesz dostać Susie.
-A jeśli sędzia dowie się, że spotykam się z tobą to nigdy nie
zobaczę córki.
-Nie bój się Louehh. Nikt o nas nie wie.- Zayn podszedł do Tomlinson’a
i objął do w pasie.- Nawet twoja żona myśli, że masz kochankę.
-Muszę jeszcze pomyśleć.
                                                           ***
     Louis rzucił na stół szarą teczkę.
-Co to?- spytała Eleanor i wzięła teczkę.
-Papiery rozwodowe.- odparł mężczyzna i usiadł na fotelu.
-Co?! Oszalałeś?!- El otworzyła teczkę i przejrzała jej zawartość.-
I to z mojej winy?!
-To ty wszczynasz te kłótnie.
-A Susie? Jak ty to sobie wyobrażasz?- Eleanor cisnęła teczką w Lou.
-Podpiszesz to. Wtedy i ty i ja będziemy szczęśliwi.- Louis wstał.-
Susie będzie mieszkać, albo z tobą, albo ze mną.
-Żartujesz sobie?!- Eleanor podeszła do mężczyzny.- Nigdy tego nie
podpiszę.
-Boisz się bycia rozwódka?
-Myślisz, że nie wiem o co ci chodzi?! Nigdy nie pozwolę abyś wrócił
do Zayn’a.- Kobieta zacisnęła pięści na koszulce Lou.- Nigdy.
-Zrozum El. Ja nie będę z tobą szczęśliwy.- Tomlinson wyrwał się.
-Od jak dawna się z nim spotykasz?
-Chuj cie to obchodzi.- Louis wyszedł do kuchni i wyjął piwo z lodówki.
-Chciałabym wiedzieć odkąd mnie zdradzasz!- kobieta zatrzasnęła drzwi
od lodówki.
     Louis roześmiał się.- Uwierz El. Seks z tobą to żadna
przyjemność. On mnie chociaż zaspokaja.- usiadł na wysokim krześle.-
Jedyne co nas łączy to Susie. Podpiszesz te papier czy nie?
-Sam tego chciałeś, chuju.- kobieta szybko poszła po teczkę i
wyciągnęła z niej papiery. Złożyła trzy podpisy.- Zobaczysz chuju,
udowodnię ci tą zdradę. Będziesz bulił alimenty na mnie i małą.
-Gówno prawda El. Niczego nie możesz mi zarzucić.- Louis schował
papiery do teczki. Z ogromnym uśmiechem powiedział.- Nie masz dowodów.
-Mamo, kłócicie się?- dziewczynka stała w drzwiach.
-Nie skarbie.- odparła Eleanor i wzięła dziewczynkę na ręce.- Po
prostu tak sobie głośno rozmawiamy.
-Dobranoc moje skarby.- krzyknął Louis, gdy Eleanor wynosiła Susie do
sypialni.
-Spierdalaj pedale.- wysyczała El.
                                                             ***
     -Więc jeszcze tylko rozprawa i jesteś wolny?- Zayn nie wierzył, że
wszystko szło tak łatwo.
-Dokładnie.- Louis spuścił wzrok.- Gdyby pięć tal temu nie…
-Cicho Louehh.- mulat uciszyło pocałunkiem.- To co było nie ma
znaczenia. Ważniejsze jest tu i teraz.
-Nie uważasz, że powinniśmy to jakoś uczcić?- wyszeptał Tomlinson.
     Zayn uniósł brwi.- Masz na myśli…
-Yhym.- Louis zsunął się z kanapy i ukląkł przed mulatem. Rozpiął
jego spodnie i zsunął je.
-Louehh…- Malik ze świstem wypuścił powietrze.- Nawet nie wiesz jak ja
lubię twoje usta.
     Niebieskooki zdjął mu bokserki i bez zastanowienia wziął do ust
jego sztywnego penisa. Zayn wsunął palce we włosy Lou i nadał mu
odpowiadające dla siebie tępo.
- Jesteś wspaniały Louehh…- mulat odchylił się do tyłu i przymknął
oczy.- Jesteś wspaniały i cholernie dobry w te klocki.
     Lou przygryzał jego przyrodzenie, a z ust Zayn’a wydobywały się
głośne krzyki. Uwielbiał słyszeć takie dźwięki. Wtedy wiedział, że
robi to dobrze i chłopakowi się podoba.
-Lou! Louehh…- Zayn doszedł w jego ustach. Louis połknął spermę
mrucząc z aprobatą.
-Kto cię tego nauczył?- mulat nie zmienił pozycji. Dalej siedział na
kanapie z głową położoną na oparciu i zamkniętymi oczami.
      Louis tylko uśmiechnął się i przyssał do ust Zayn’a. Ssał
jego dolną wargę i język, z mulat mruczał nieudolnie oddając
pocałunki.
-Wiesz co mi się w tobie najbardziej podoba?- Lou przeniósł swoje usta
na szyję chłopaka.
-To że jestem piękny?
-To też.- przytknął Louis i zrobił malinkę na szyi Zayn’a.- Ale
najbardziej podoba mi się to, że długo uspokajasz się po orgazmie.

                                                              ***
     -Zdenerwowany?- spytała jego pani adwokat. Caroline Flack była
najlepszym obrońcą. Podobno umiała nawet z najgorszej sprawy wyjść bez
szwanku.
-Nie.- odparł Louis. Nie był zdenerwowany. Był szczęśliwy, ze gdy
wyjdzie z sądu będzie wolny.
     Spojrzał na Eleanor siedzącą na końcu korytarza. Była
zdenerwowana; stukała w podłogę obcasem. Louis nie był na nią zły.
     Niska blondynka wyszła z Sali i zaczęła czytać z kartki.- Sprawa
rozwodowa pomiędzy Louis’m Tomlinson’em, a Eleanor Calder z powództwa
pana Tomlinsona. Uczestnicy sprawy i obrońcy są proszeni na salę.
     Louis wszedł do Sali ramie w ramię z Eleanor.
-Powodzenia chuju.- szepnęła kobieta.- Tan fagas pewnie czeka na ciebie w
samochodzie.
-Prawdopodobnie.- Louis uśmiechnął się promiennie. Ostatni raz
uśmiechał się do swojej żony.
                                                             ***
     -Więc teraz już możemy być razem tak na serio?- spytał już chyba
setny raz.
-Tak Zayn!- Louis uśmiechnął się.- Możemy być razem!
-Ugh… cieszysz się chociaż?
-Nawet nie wiesz jak bardzo.- Niebieskooki udał obrażonego.- Rozwiodłem
się dla ciebie z Calder! Jak możesz o to pytać?
-Po prostu nie wieżę, że to dzieje się naprawdę.- Zayn pocałował
jego policzek.
     Szli razem przez ulicą. Mogli trzymać się za ręce i całować.
Było ciemno; na ulicach nie było nawet żywej duszy.
-Na zawsze razem?- spytał Lou wtulając się w swojego chłopaka.
-Na zawsze razem.- potwierdził mulat i pocałował do w czubek głowy.

 … gdyby nie to, że nasze plany, utonęły w planach.
                                                            ***
   Liam i Eleanor siedzieli na budynku.
-Mam Lou na muszce.- Liam powiedział i spojrzał ostatni raz na
przytulającą się parę.- Na trzy?
-Tak.
     Przyłożył oko do swojego snajpera, tak samo jak El. Zaczął
odliczać.- Raz, dwa, trzy!
     Dwa głuche strzały. Dwa naboje, przeszywające ciała. Louis i Zayn
upadają na ziemię. Ostatni raz spoglądają sobie w oczy.
     Potem nie ma już nic.
     Nie ma prawdziwej miłości.
     Susie straciła ojca, którego zabił Liam.
     Niall stracił przyjaciela, którego zabiła Eleanor.
     Puste mieszkanie, stare zdjęcia, samochód na parkingu.
     Tego już nie ma.
     Chcieli być razem. To nie było dużo lecz inni zdecydowali za nich.

    …ten tak mówi ci uśmiercać to co kochasz najbardziej.

I jak się Wam podoba? Ja uwielbiam takie romance <33
Przypominam też, że możecie jeszcze wysyłać nam imaginy na konkurs (szczegóły w zakładkach) Do wygarnia płyta TMH! A do 12 lutego możecie zgłaszać swoje blogi na konkurs Blog Miesiąca. Zachęcamy do udziału :)

piątek, 8 lutego 2013

54. Harry


Autorką jest Cher 


Chodzisz z Harrym już parę ładnych lat. Lecz od jakiś trzech miesięcy coś się miedzy wami zmieniło. Na gorsze. Hazza coraz bardziej woli iść z kumplami na piwo, niż spędzać czas z Tobą. Bardzo często zostajesz sama w domu na długie godziny, czasem nawet dni. Tracąc nadzieję w istnienie tego związku i wierność swojej drugiej połówki serca. Pewnego dnia postanawiasz w końcu unormować sytuację i chcesz z nim pogadać. Chłopak akurat zakładał buty. ,,Pewnie znowu gdzieś idzie." - pomyślałaś rozgoryczona.
- Dokąd idziesz tym razem? - spytałaś rozgniewana, opierając się o ścianę i uważnie obserwując jego staranne przygotowania.
- Spotkać się z.. koleżanką. - powiedział podejrzanie.
- Hm, z koleżanką. - powtórzyłaś. - mówisz o tej szatynce która się do ciebie przystawia? Już się kolegujecie?
- Nie odstawiaj teraz scenek zazdrości [T.I.].
Wzruszyłaś ramionami i poszłaś zaszyć się w salonie. Miałaś mieszane uczucia, z jednej strony byłaś smutna, a z drugiej wręcz wściekła.
- Słuchaj. - powiedziałaś głośno stojąc do niego plecami. - wszystko sobie przemyślałam, spotkajmy się tam gdzie zwykle. Za godzinę.
- Nie mam czasu. - marudził loczek.
- Albo przychodzisz za godzinę, albo z nami koniec. - postawiłaś sprawę jasno.
Hazza przerwał swoje przygotowania i patrzył się na Ciebie oszołomiony.
- Żartujesz?
- Nie Harry, ja nie żartuje. - wrzasnęłaś.
W domu zapadła chwila grobowej ciszy. Było słychać tylko cykanie zegarka.
- Dobrze. Będę za godzinę. - obiecał i pośpiesznie wyszedł z mieszkania trzaskając drzwiami.
Pod wpływem silnego impulsu ze ściany zleciało lustro. Roztrzaskało się na kawałki. Kot którego macie pobiegł do Ciebie. Nie wierzyłaś w to, że Harry naprawdę przyjdzie. Wzięłaś kotka na ręce i zaczęłaś płakać. Twoje łzy zamaczały sierść kota, który patrzył się na Ciebie smutno, swoimi wielkimi, niebieskimi oczyma. Godzinę później doszłaś do oczka wodnego, które jest ukryte w sercu lasu. Usiadłaś na drewnianej ławeczce którą zrobiłaś razem z Harrym, tuż przy zamarzniętej wodzie. Las zimą wyglądał oniemiająco. Śnieg połyskiwał w zimowym słońcu jak tysiąc diamentów. Gałęzie drzew uginały się pod ciężarem białego puchu, który często z nich spada tworząc lawinę dla małych zwierzątek. Widać odbite na śniegu ślady leśnych zwierząt. Podziwiałaś ten piękny widok uśmiechając się przez łzy. Rzucałaś kamieniami w zamarzniętą wodę, tworząc w niej małe wgłębienia. Czas mijał, a go nadal nie było. Gdy już całkowicie straciłaś nadzieję, że przyjdzie wracałaś do domu. Niebo ogarnął przerażający mrok. Było całe czarne, bez nawet jeden gwiazdki. Niebiosa były smutne, tak jak Ty. Gdy wróciłaś do domu, panował w nim chlew. Pobite szklanki, kawałki chipsów, dym papierosowy ? okropność.  Nawet żarówki w żyrandolach były pobite. Normalnie jakby w Twoim domu była II wojna światowa. Po imprezie..-pomyślałaś. Twój kot ( w sumie Twój i Hazzy) siedział skulony w kącie. Był przerażony. Wzięłaś go na ręce i przytuliłaś mocno. Spostrzegłaś Harolda wylegującego się na kanapie w salonie.
- Nawalił się. - szepnęłaś cicho. Miałaś tego dosyć.

*następny dzień ? wieczór*

Harry był już trzeźwy, wczoraj nie spałaś tylko sprzątałaś mieszanie, więc postanowiłaś poważnie się z nim rozmówić.
- Musimy pogadać. - powiedziałaś zaspana.
- Nie mam ochoty. - burknął pod nosem.
- Słuchaj Styles! Nie pytałam cię o zdanie! Usadź swój szanowny tyłek na kanapie i słuchaj co do ciebie mówię! - krzyknęłaś mu prosto w twarz.
Chłopak trochę wystraszony Twoim wybuchem, wykonał Twoje polecenie.
- To koniec. Mam dosyć wiecznego latania za Tobą, sprzątania po Tobie i martwieniem się czy mnie nie zdradzasz z jakiś plastikiem. Miarka się przebrała Styles! Pamiętasz, co Ci wczoraj obiecałeś?!
- Nie.
- To ci przypomnę! Miałeś przyjść tam gdzie zwykle, by ze mną pogadać! Ale jak zwykle ty wolałeś zrobić jakąś imprezę w MOIM domu, bez mojej zgody, ba! Bez mojej wiedzy! To koniec Harry! Nas już nie ma! Spakowałam twoje ubrania, zejdź mi z oczu!
- Co?! - wybuchł loczek i aż poderwał się z kanapy. - tylko dlatego, że raz zrobiłem małą imprezę i nie przyszedłem na spotkanie, to już chcesz mnie rzucić?!
- Małą imprezę?! Czy ty upadłeś na głowę?! Tu musiała być co najmniej setka ludzi, biorąc pod uwagę te ogromne zniszczenia!
- To nie moja wina, że jestem przystojny i ludzie przy mnie wariują.
Gdy to powiedział, zwizualizowałaś to sobie. On siedzi na kanapie i otaczają go ,,koleżanki" zachwycając się nim na każdym kroku. Głaszcząc go, całując.. coś w Tobie pękło.
- Poza tym, to jedno, nie ważne spotkanie. Nic się nie stało. - dodał w swojej obronie.
- Dla mnie było bardzo ważne.-mówiłaś patetycznym tonem.- I to, że nie przyszedłeś, świadczy za argument przeciwko tobie. Postawiło cię to w bardzo złym świetle, a ta impreza? nie dała ci szansy by się zrehabilitować. To koniec. Wyjdź. - pokazałaś mu drzwi.

*pięć dni później*

Jest piąta rano, ktoś zapukał do drzwi. Wyszłaś z cieplutkiego łóżeczka i szłaś otworzyć. Ku twojemu ogromnemu zdumieniu, za drzwiami był Harry. Twoja złość przeminęła, tęskniłaś za nim.
- Słuchaj [T.I] wszystko sobie przemyślałem. Zrozumiałem jak bardzo cię krzywdziłem moim zachowaniem. Ale.. ja naprawdę Cię kocham. Jesteś miłością mojego życia. Jeśli dasz mi jeszcze jedną szansę, obiecuję Ci, że się zmienię. Tylko daj mi tą szansę? tą ostatnią.
- Przez jakiś czas muszę od ciebie odpocząć. Przepraszam. Nie chcę cię ranić, ale.. - urwałaś i wzięłaś głęboki oddech. - nie rób sobie nadziei, że cokolwiek jeszcze może z tego wyjść. Może kiedyś, ale na pewno nie teraz. Powiem Ci kiedy, zadzwonię do Ciebie lub napiszę, ale pewnie w tym czasie już sobie kogoś znajdziesz i nie będziesz na mnie czekał. Możemy się spotykać, ale w razie wyższej konieczności.
- Rozumiem to. Każde Twoje słowo. - mówił smutno. Widać, że było mu przykro. - ale nie będę nikogo szukał. Będę na Ciebie czekał [T.I]. Tak długo jak to konieczne. Kocham tylko Ciebie.
- Ja ciebie też kocham, ale musisz już iść. Jest wcześnie, chciałbym się położyć.
Oboje mieliście zaszklone oczy. Najchętniej wpadlibyście sobie w ramiona. Ale wiedziałaś, że nie możesz ulec temu pragnieniu.
- Przytul mnie. Ten ostatni raz. - poprosił Harry.
Objęliście się mocno.
- Kiedyś wszystko będzie dobrze. - dodał i pocałował Cię w czoło. - kocham Cię.
- Oby. Ja ciebie też. - westchnęłaś.
- Do zobaczenia, może. - powiedział i wyszedł z klatki.
Gdy zamknął drzwi i odszedł, wiedziałaś, że odchodzi również z Twojego serca. Wzięłaś jego numer który widniał na lodówce i spaliłaś go zapaliczką. Chciałaś o nim zapomnieć, za bardzo Cię zranił.

20 lat później

Wprowadziłaś się, nikomu nie mówiąc dokąd. Po prostu odeszłaś. Nigdy nie napisałaś do Harry'ego. Zerwaliście kontakt, choć Harry próbował go odbudować. Ty tego nie chciałaś. Pewnego dnia, minęliście się, nawet się nie rozpoznając. Bo gdy serce zapomni o miłości, zapomni też o osobie, którą kochało.
Wracając do domu, na wycieraczce leżała kartka. A na niej napisane było:
Miłość może żywić się najmniejszą odrobiną nadziei, ale zupełnie bez niej istnieć nie zdoła.
Następnego dnia, po pracy, leżała druga, z kawałkiem szkła. Od lustra.:
Złama­ne ser­ce już nig­dy nie będzie takie sa­mo, prze­cież nie możesz wymagać od pęknięte­go lus­tra żeby było ideal­nie lśniącą taflą.
Przypomniała Ci się sytuacja, gdy Harry rozbił lustro, trzaskając drzwiami. Minęło tyle lat, a Ty nadal to pamiętasz. To kawałek właśnie od tego lustra. Byłaś tego pewna, miał charakterystyczny znak w postaci waszych inicjałów. Ale przecież się wyprowadziłaś, nikt nie wiedział gdzie jesteś. Skąd one się wzięło?


Już poprawiłam wszystkie (tak mi się wydaje) błędy. Przepraszam was i następnym razem postaram się dokładniej sprawdzać. :)