sobota, 30 marca 2013

66. Niall

Imagin Natalii 


Z Niallem byłam bardzo długi czas i to właśnie z nim postanowiłam spędzić resztę życia. Dzisiejszego wieczoru miała się odbyć kolacja z moimi rodzicami Niall'a w towarzystwie chłopców. Mieszkaliśmy na małym osiedlu w Londynie, niedaleko reszty zespołu. Od jakiegoś tygodnia codziennie sprzątamy w domu, aby na kolację było czysto. Narobiłam się masy jedzenia, raczej starczy, chodź obawiam się co do tego, żeby nie zrobić drugiego kurczaka, ponieważ Horan na niego się nieźle czai. Po ciężkiej robocie, oraz  doprowadzeniu się do porządku, czekaliśmy na gości. Gdy do domu zadzwonił dzwonek, ze zdenerwowaniem otworzyłam drzwi. Przywitaliśmy się wszyscy i zaczęliśmy kolację. Atmosfera była dość spokojna, dopóki Niall nie wyskoczył z pewnym... czymś.
-Chciałbym mieć dziecko!- rzekł radośnie. Jak to usłyszałam, odruchowo machnęłam ręką, a gorąca kawa wylała się na krocze Harrego. Loczek wrzasnął jakby... no po prostu, został oparzony. Louis śmiał się jak debil, przy czym musieliśmy wszyscy wyglądać conajmniej dziwnie. Kiedy ogarnęliśmy całą zaistniałą sytuację, mama Nialla powiedziała:
-Rozumiemy, chcecie mieć dzieci. Jednak że, trzeba to sprawdzić. Damy wam na próbę dzieci ciotki Jennifer. I zobaczymy- myślałam, że sobie żartuje. Haha, już to widze. Ten blondasek ma być ojcem, witam, jestem Michael Jackson. Nie wypali. Państwo Horan wrócili do domu, a chłopcy zostali na noc.
 Następnego ranka, obudził mnie dzwonek do drzwi. Wiedziałam, że nikt nie raczy otworzyć, są zbyt leniwi.
W progu ujrzałam mamuśke Nialla z jakąś panią i z conajmniej 6 dzieci. Okurwiały do reszty.
-Dzień dobry [T.I]!- odparła radośnie Maura. -To jest Jennifer, a tu są jej dzieci : Jackson, Max, Josh, Kieran, Justin oraz Bobby. Prosze, tutaj masz wszystko, co będzie potrzebne, to ja zmykam, obiorę dzieci jutro rano- obie wyszły z domu, zostawiając mnie z szóstką małych dwulatków.
-Chłopcy!- krzylknęłam. Powolnym tępem zeszli do salonu.
-Twoja matka zwariowała!- kontynuowałam, skierowując to do Nialla. -Tyle dzieci?! Matko boska...-usiadłam bezradna na kanapę.
-Więcej matka nie miała?!- spytał Louis patrząc na brzdące jak na cyborgi.
-Damy radę, chyba- powiedział Horan i wziął podajrze Maxa na ręce.
-Jak to coś sie do cholery trzyma?!- zapytał Harry, trzymając dziecko, które wisiało na odległość jednego metra od Loczka.
-Vas Happening?!- zaspany Zayn zszedł na dół, nawet nie zauważyłam, że go nie ma, a do jego nogi przytulone było dziecko. Jak już sie lekko ogranęlismy, zaczęło się dziwnie robić. Louis i Liam zabawiali dwójkę dzieci, DJ-Malik dj-ował razem z Jacksonem, Harry poszedł do parku z dzieckiem, sądząc, iż to będzie niezły patent na laski. Niall i ja no i dwójka dzieci robiliśmy ciasteczka. Zawsze przy robieniu ciasteczek Niall wylizywał łyżkę od polewy, tym razem zrobił grubiutki Max, po czym beknął. Mało nie spadłam z krzesła, nie wiedziałam czemu, było to śmieszne. Pare godzin później Louis zatrzasnął się w łazience, dzięki czemu ślęczyliśmy przy nim, zapominając o dzieciach. Dpiero gdy się opamiętaliśmy, zostawiliśmy Tomlinsona w kiblu i ruszyliśmy w pogoń za bachorami. Po niespełna godzinie znaleźlismy je między innymi : Hazza w ogródku, Zayn znalazł pod łóżkiem, Liaś w szafce w kuchni, ja i Niall znaleźliśmy trójkę dzieci w piwnicy, mało zawału nie dostałam, na szczęście znajdowały się tam tylko ziemniaki i stary rower Lou. Zdążyliśmy jeszcze umyć dzieci, nakarmić, położyć spać. Zostało jeszcze ogranianie domu. Wzięliśmy się do niezłej roboty, trwającej do rana. Masakra.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Wszyscy stanęli jak na baczność, a ja czyniłam honory i otworzyłam drzwi.
-No pięknie, widze że sobie poradziliście!- rzekła wesoło pani Horan, po przywitaniu się.
-Taaaaaa...
-To jesteście gotowi na dziecko! A gdzie Louis?- spytała. W jednej chwili wszyscy poruzumiewawczo spojrzeli na siebie, po czym pobiegliśmy do łazienki. Nasz super silny Liaś jebnął w drzwi a obraz ujrzany to Lou siedzący jak jakieś zacofane dziecko, kołyszące się, mruczące sobie pioseneczę. Gdy nas ujrzał, powiedział:
-WY DRANIE! CO JA TU PRZEŻYWAŁEM!- krzyknął i wziął się do mnie przytulił.
-Ej, ona jest moja!- protestował Niall i obezwładnił mnie swoim mocym uciskiem.
-No chodź, no chodź, przytul się, oni nie wiedzą, co tracą!- odparł Hazza i przyjacielsko przytulił Lou. 

 
Od tamtego czasu minął rok. Zdążyłam już zajść w ciąże, urodzić. Mały Justin, na cześć Jutsina Biebera ( xD ) jest słodziutkki, a zwłaszcza jak śpi i jest cicho! Uwielbia wujka Zayna, obojga bardzo dbają o włosy i styl :D  Codziennie wpadają chłopcy, taki mini cyrk, ale jest mi z nimi dobrze.
 
Hej! Tu Julia. Stanęłyśmy trochę z blogiem, postaram się to nadrobić, ale mam ważny egzamin w czwartek i zakuwam :)
Jak wam się podoba?
Komentujcie <3
Juliaa :*

sobota, 23 marca 2013

65. Zayn


Imagin od Cher. <33 (z dedykacją dla Red Bulla xD) 


Od pięciu lat prowadzisz internetową znajomość z chłopakiem, którego jeszcze nie widziałaś na oczy, ale już go kochasz. To Twoja bratnia dusza, Mick naprawdę Cię rozumie… jakby był tuż obok i wszystko widział. Potrafił Ci świetnie doradzić, nawet pomaga Ci odrabiać tą nieszczęsną matematykę. Jesteś ważnym elementem jego życia, a on Twoim. Możecie rozmawiać przez telefon godzinami. Przez co Twoja mama rwie włosy z głowy widząc rachunek telefoniczny. Ale dla Ciebie to nie są stracone pieniądze. Lecz niepokoi Cię to, że Mick zawsze Cię wystawia kiedy chcesz się z nim spotkać twarzą w twarz. To boli, lecz tłumisz to w sobie, nie dając nic po sobie poznać. To na samolot się spóźnił, ma nadgodziny, musi pilnie wyjechać. Ale dziś chcesz postawić kropkę nad i. weszłaś na portal jaki Was połączył.

Flawless_[T.I.]: Mick…
Mick: Tak kochanie?
Flawless_[T.I.]: Co robisz?
Mick: Piszę z miłością mojego życia <3
Flawless_[T.I.]: Nie żartuj dziś, proszę…
Mick: Ależ ja nie żartuje ! Nawet bym nie śmiał !
Flawless_[T.I.]: Niech będzie. Kiedy się spotkamy?

Przez następne dwadzieścia pięć minut, Mick nie dawał oznak życia. Zaniepokoiłaś się tym faktem. Pogrążona w myślach czekałaś na odpowiedź.

Mick: No nie wiem…
Flawless_[T.I.]: Mick! Znamy się od pięciu lat! Nigdy nikt nie znaczył dla mnie tak wiele jak Ty. Kocham Cię. Ale jeśli przez następne pięć lat masz zamiar nadal ode mnie uciekać, to sorry. Ja się wypisuję.
Mick: Kocham Cię, więc jeśli to tak dużo dla Ciebie znaczy… spotkajmy się jutro o 13, w tym parku co wysyłałaś mi zdjęcia. Będę na pewno, obiecuję.
Flawless_[T.I.]: A co jak znów mnie wystawisz?
Mick: Zerwiesz ze mną. Dobra?
Flawless_[T.I.]: To… będziesz czy nie? ;)
Mick: BĘDĘ. TO CHYBA OCZYWISTE! SKĄD TO GŁUPIE PYTANIE?! ;**
Flawless_[T.I.]: Okej ;) To do jutra ! <3
Mick: [T.I.]…
Flawless_[T.I]: Co?
Mick: Naprawdę Cię kocham, pamiętaj o tym. Bez względu na wszystko.
Flawless_[T.I.]: Ja Ciebie też, ale już kończę jest 3 w nocy! xx
Mick: Dobranoc księżniczko ;)

Zamknęłaś laptopa i nie mogłaś zasnąć. Byłaś taka podekscytowana. Tym razem wierzyłaś w to, że się pojawi.

.                                     .                                               .                                                               .

Czekasz w parku od ponad godziny. Wykonałaś już 30 połączeń, wysłałaś z 20 smsów, ale Mick nie reaguję. Łzy napływają Ci do oczu. Nie mogłaś uwierzyć, że znowu to robi. Postanowiłaś już nie czekać na niego ani minuty dłużej.
-Moje życie to jedno wielkie pasmo niepowodzeń, gdy już myślę, że w końcu będzie okej, nagle coś zaczyna się sypać i znów popadam w depresję i tak oto zataczam błędne koło. – skwitowałaś.
Poszłaś do pobliskiej kawiarenki, aby ochłonąć. Ku swojemu zaskoczeniu ujrzałaś tam Zayna, jego wzrok był wlepiony w telefon. On jest Twoim najbliższym przyjacielem.
Przysiadłaś się do jego stolika.
- Zayn… - zaczęłaś.
- Czemu płaczesz? – spytał zmartwiony mulat. Szybko chowając telefon. Jakby coś przed Tobą ukrywał.
- Mick mnie wystawił. – rozpłakałaś się jak małe dziecko.
Zayn usiadł obok Ciebie i mocno Cię przytulił, nie wnikając w szczegóły.
- Co do niego czujesz?
- Kocham go. Jest niesamowity. Wspaniale mnie rozumie, niczym bratnia dusza.
- [T.I.] to za daleko zaszło. Muszę Ci coś wyznać. – przerwał poważnie.
Nagle odsunął się od Ciebie.
- Okłamałem Cię. – wypalił prosto z mostu.
- Zayn, ja wiem, że to nie wróżka zębuszka, tylko ty podłożyłeś mi te pieniądze pod poduszkę.
- Ale ja nie mówię o tym. I serio to nie byłem ja. Od pięciu lat chciałem Ci to powiedzieć, ale nie miałem odwagi i… i tak powstał Mick. – powiedział wlepiając wzrok w swoje buty.
- Ale o czym ty do mnie mówisz? – zdziwiłaś się.
- Mick nie istnieje.
- Co? – nie docierało do Ciebie ani jedno jego słowo.
- Podszywałem się pod Micka Thompsona.
- Co?! – wrzasnęłaś na całą kawiarenkę. – przez pięć lat mnie oszukiwałeś?! Jak mogłeś mi to zrobić! – łzy samoistnie zaczęły spadać na kafelki. – zrobiłeś mi taką nadzieję. Zakochałam się w chłopaku który nie istnieję! Tyle godzin…te wszystkie spotkania do których nigdy nie doszło…wiesz ile to dla mnie znaczyło Malik? – spytałaś ponownie zalewając się gorzkimi łzami.
W tej chwili przeszły ci przez wasze wiadomości ,,jesteś dla mnie wszystkim’’, ,,kocham cię’’. Twoja miłość nigdy nie istniała, to tak bardzo zabolało.
- Słuchaj ja…
- Chyba już za długo się Ciebie nasłuchałam! Zayn, czy ty masz pojęcie co zrobiłeś?!
Mulat miał minę skrzywdzonego pieska.
- Zrobiłeś mi taką nadzieję… myślałam, że naprawdę znalazłam miłość, a ty tylko się mną pobawiłeś.
- [T.I.] to wszystko co pisałem do Ciebie było prawdą! – bronił się. – nie umiałem ci powiedzieć tego wprost. Dlatego nie dochodziło do tych spotkań. Gdybym wiedział, że to zajdzie tak daleko… - z oczu Zayna zaczęły płynąć łzy. – pewnie mnie teraz nienawidzisz i masz gdzieś moje wytłumaczenia, ale ja Cię kocham. Naprawdę.
- Jako Zayn Malik czy Mick Thompson?
- Jako ja.
- Czyli? – spytałaś złośliwie. – kim naprawdę jesteś? Bo masz tak wiele twarzy, że aż się pogubiłam.
- Jako Zayn. Przepraszam.
Strasznie się rozczarowałaś.
- Nie wiem już czy mam się śmiać czy płakać. – otarłaś łzy z policzków uśmiechając się ironicznie.
- Przepraszam Cię. Ale byłaś taka szczęśliwa, tak o nim opowiadałaś i… nie miałem serca ci mówić, że…
- Że Mick tak naprawdę nie istnieję? – dokończyłaś za niego.
- Przepraszam. – rzucił chłopak i wybiegł z kawiarenki.
Każda szara komórka twojego mózgu świeciła pustką.Ani jednej myśli – ani tej dobrej, ani nawet złej. Po prostu nic. Nie jesteś przyzwyczajona do takiego stanu. Odkąd pamiętasz zawsze po głowie chodziły Ci różne myśli, sentencje, urwane słowa. Teraz ich nie było i czułaś się nieswojo. Wstałaś, nie wiedziałaś co robisz, zaczęłaś biec. Biec do Zayna. Stanęłaś przed nim i spoglądałaś prosto w jego czekoladowe tęczówki. Myśląc, że może one wytłumaczą Ci całą sytuację. Jednak jego oczy przepełnione były poczuciem winy i łzami. Szczerymi łzami. Spływającymi bezwładnie po jego twarzy.
- [T.I.] tak bardzo mi przykro. Nie powinienem tego robić, szczególnie tobie, wiem o tym. Ale nie wiem co mną kierowało, naprawdę nie wiem. Lecz wiem, że ta chęć zbliżenia się do ciebie była taka silna, że… nie mogłem postąpić inaczej. – patrzył na ciebie czekając na Twoje przebaczenie albo surową karę.
- Pięć lat żyłam z zakłamaniu. W totalnym szaleństwie. I to wszystko Twoja wina. – stwierdziłaś przygnębiona.
- Zrobię wszystko, aby ci to jakoś wynagrodzić…
- Wiesz co byś mógł zrobić Zayn?! – wybuchłaś nagle, wszystkie skumulowane emocje dały o sobie znać. – pięć lat temu zastanowić się co ty do cholery robisz! Ale to już niewykonalne, czasu nie cofniesz. Nie wrócę do tego stanu, sprzed poznania Micka, który okazał się Tobą! To takie absurdalne! Zayn, ty?! Ty wiedziałeś jak bardzo się w to zaangażowałam, ale brnąłeś dalej w tym kłamstwie! Czemu nie raczyłeś mi powiedzieć wcześniej! Zanim tak bardzo zaczęło mi zależeć na mężczyźnie który nigdy nie stąpał po tej plancie!!
Wzięłaś głęboki oddech, Malik już wystarczająco cierpiał. Mimo iż mu się należało, nie chciałaś go bardziej  pogrążać.
- Przepraszam. Tak bardzo Cię przepraszam.
- Czy to co pisałeś było szczere? – zapytałaś spokojnie, ukrywając narastającą w tobie złość.
- Tak.
- WSZYSTKO?
- Wszystko [T.I.]. Uwierz mi.
- Dlaczego mam ci nadal wierzyć?
Zayn klęknął przed Tobą. Mimo iż chodniki były mokre, po wczorajszej ulewie.
- Nie musisz mi w to wierzyć. Ale musisz wiedzieć, że naprawdę darzę Cię głębokim uczuciem i tak pozostanie bez względu na to, czy już nie będziesz chciała mnie widzieć. Czy mi nie wybaczysz. Zrozumiem to. Ale w zamian ty musisz zrozumieć, moją miłość. Niczego innego od Ciebie nie chcę. Wiem, że nie zasługuję na twoje przebaczenie. – spuścił głowę. – nie jestem nawet tego wart. Ani tego, byś mi teraz wierzyła, ale… proszę cię jako Twój były, bliski przyjaciel. Jeśli chodzi o uczucia do Ciebie, zaufaj mi. Bo nie ważne, za kogo się podszyję, one zawsze będą szczere.
- Wstań. – poprosiłaś. Zayn bez słowa wykonał Twoją prośbę. – zakochałam się w mężczyźnie z którym pisałam. A pisałam z Tobą. – złapałaś go za ręce.- więc ci wybaczę.
- Nie powinnaś tego robić. Nie po tym co zrobiłem.
- To już nie ważne co zrobiłeś. Stało się. Czasu nie da się cofnąć. – Zayn zawstydził się lekko. – liczy się teraz to, że tego żałujesz. Że zrozumiałeś co wyczyniłeś. I chcesz to naprawić. To mi wystarczy. – rzekłaś odwracając się na pięcie i znikając w tłumie Anglików. 



Cudowny, jak zawsze *.* A wam jak się podoba? Piszcie. xx

P.S. ten "Red Bull" mnie rozwalił xd hahahaha dla niewtajemniczonych to ja :D Nie wiem jakim cudem, ale byłam inspiracją dla Cher. ♥

środa, 20 marca 2013

Wyniki konkursu na blog miesiąca!

Hej, hej! Niedawno skończyło się głosowanie na blog miesiąca no i przedstawiam Wam dziś wyniki:

1. Agnieszka i Dominika http://imaginy-onedirection-fans.blogspot.com/  
Gratulacje dziewczyny!!!
2. Aleksandra Styles http://imagio1d.blogspot.com/
3. Wercia  http://blogoonedirectionloveforever.blogspot.com/
4. Wiga  http://blogoonedirectionloveforever.blogspot.com/

Wszystkim gratuluję wyczekujcie w najbliższym czasie wywiadu i recenzji bloga zwycięskiego ;3

Już od dziś możecie się też zgłaszać do Bloga miesiąca kwiecień. Zgłoszenia przyjmujemy do 28 marca (mim. 5 zgłoszeń)!

Pozdrawiam xx

niedziela, 17 marca 2013

64. Louis

Imagin Weroniki Jej blog


Właśnie się obudziłam. Wyciągnęłam się i lekko otworzyłam oczy. Zobaczyłam wnętrze samochodu. Nie wierzyłam w to i otarłam oczy. Jednak to była prawda. Siedziałam na przednim siedzeniu auta. Wyprostowałam się.
-No cześć śpiochu! Nareszcie wstałaś!- powiedział trochę znany głos.
Odwróciłam się do boku. Za kierownicą siedział Louis.
-CO!!!-krzyknęłam sobie w myślach.- Siedzę w samochodzie z Lou z 1D?!
-Hej! Jak ja się tu znalazłam?- zapytałam.
-Mam drożdżówkę, kanapki i herbatę w termosie. Coś sobie życzysz?- zapytał chłopak zmieniając temat.
-Poproszę herbatę, bo jakoś tu zimno.
-Herbata dla [T.I.]-powiedział Lou i podał mi herbatkę.
-Dzięki.
Wzięłam duży łyk tej herbatki i oddałam chłopakowi. Po chwili usłyszałam jak mężczyzna włącza auto. Następnie ruszyliśmy.
-Gdzie jedziemy?!- krzyknęłam.
-Spokojnie jedziemy do Londynu. Gdzie mieszkasz to cię podwiozę pod dom?
-Na Starwberry Street.
-OK. Za około pół godziny będziemy na miejscu.
Jechaliśmy, a przy tym gadając. Zapomniałam w ogóle, że nie wiadomo jak znalazłam się w Louis'a aucie. Zaburczało mi w brzuchu.
-To mogę te kanapki, bo jestem głodna?- poprosiłam.
-Tak oczywiście są z tyłu.
Rozpięłam pasy i schylałam się do tyłu. Nagle usłyszałam głos alarmu policji. Przestraszyłam się i szybko usiadłam na swoje miejsce. Okazało się, że to my mieliśmy się zatrzymać.
-Dzień dobry! Proszę o prawo jazdy-powiedział do Lou policjant.- Państwo za szybko jechali i ta panienka jechała bez pasów.
-Ale ja chciałam wziąć kanapkę- przerwałam policjantowi.
-Proszę mi nie przerywać, bo jeszcze wam wstawię mandat za przerywanie.
Westchnęłam. Płacą państwo mandat w wysokości 500 funtów.
-ILE?! 500 funtów chyba pan oszalał- krzyknął Lou.
-No niestety, ale zrobiliście dwie złe rzeczy-rzeknął policjant.
Lou siegnął do swojej kieszeni i powiedział:
-Oj! Nie mam przy sobie pieniędzy! Masz coś [T.I.]?
Sprawdziłam kiesznie i pokiwałam głową na to, że nie mam.
-Pojedziecie ze mną na komendę, a tam porozmawiamy!- krzyknął zezłoszczona glina.
-Mogę jechać do domu?- zapytałam.
-Nie to też w końcu twoja sprawa, że jechałaś bez pasów-mówił policjant.
-Od kiedy jesteśmy na T ?- powiedziałam zdenerwowana.
-Łoł łoł, poczekaj- uspokoił mnie Lou.- Zadzwonię do Harrego i poproszę żeby przyjechał na komendę i da nam kasę. Może tak być szanowny glino?
-Po pierwsze nie lubię jak się mówi na nas glina, a po drugie może tak być. Proszę za mną do radiowozu. Ciężarówka odholuje wasz samochód- mówił mężczyzna.
Poszliśmy do policjanta samochodu. Wsiedliśmy i ruszyliśmy. Nic nie mówiliśmy w trakcie drogi. Dojechaliśmy na miejse. Jak już weszliśmy do budynku zobaczyliśmy Harrego, a on powiedział:
-Już wszystko załatwiłem możemy jechać do domu. A kto to? Znowu jakąś laskę podrywasz?
-Przestań!- krzyknął Lou.- Zawiedźmy ją do domu.
-OK.
Wsiedliśmy do Hazzy samochodu i ruszyliśmy. Odwieźli mnie pod sam dom.
-Masz tu mój numer-powiedział Louis i dał mi karteczkę z cyferkami.
Wyszłam z auta i pomachałam chłopakom. Lou jeszcze pokazał mi ręką znak słuchawki.
Tylko jedno mnie zastanawia. Jak się znalazłam w Louis'a samochodzie?


Hej! A więc oto kolejny imagin :)
Jak wam się podobał?
Komentujcie <3
PS Pod tym postem znajduje się post z życzeniami ode mnie :) Zachęcam do obejrzenia.

Życzenia



Hej, przepraszam jeśli będzie jakiś chwilowy brak obrazu czy dźwięku :*
Całuski,
Juliaa :*

sobota, 16 marca 2013

63. Zayn

Imagin przysłała nam Weronika. 
(jej blog: http://blogoonedirectionloveforever.blogspot.com/)



Zadzwonił telefon. Akurat nagrywałam scenę do filmu.
-Halo?!- powiedziałam do telefonu.
-Dzień dobry. Z tej strony menadżer One Direction. Czy rozmawiam z aktorką [T.I.]?-powiedział mężczyzna.
-Tak to ja. W czym mogę służyć?- zapytałam.
-Czy możemy się spotkać?-zapytał.
-Tak oczywiście, gdzie?
[...]

W  kawiarni...
-Otóż chciałem panią zatrudnić jako dziewczynę Zayna. Robię to dlatego, ponieważ Zayn jest smutny, bo ostatnio zerwała z nim dziewczyna. Plan jest następujący. Spotkasz się z nim niby przypadkowo, porozmawiacie co was interesuje i powiesz to co lubi Zayn, a to ci później powiem, Zayn się w tobie zakocha i będzicie szczęśliwą parą- powiedział wyczerpująco Paul.
-A jak już nie będę chciała z nim chodzić?- zapytałam, bo uważam, że to zły pomysł.
-To wtedy pomyślimy- odpowiedział mężczyzna.
Zajrzałam do torebki. Wzięłam z niej mój mały notesik i długopis.
-To co lubi Zayn?- zapytałam.
[...]

To była ta chwila, musiałam wpaść na Zayna. Już go mam na polu widzenia. W końcu odważyłam się i zgodnie z planem pobiegłam przed siebie. Nagle wpadłam na Zayna "niby" przypadkiem. Przy tym się wywaliłam, ale to nie specjalnie.
-Oj! Przepraszam!- przepraszał chłopak.
-Nic się nie stało- powiedziałam.
Tak naprawdę obdarłam sobie kolano, ale nie będe takimi głupstwami się zajmować. Zayn podał mi ręke i pomógł mi wstać.
-Nazywam się Zayn, a ty? - zapytał członek 1D.
-Ja jestem [T.I.] i wiem jak się nazywasz... to znaczy dlatego wiem, bo jestem twoją fanką- jąknęłam się.
-Może pójdziemy do kawiarni...-zapytał chłopak.
-Świetny pomysł!
Szliśmy do kafejki. Po drodze opowiadaliśmy o sobie. Ja oczywiście mówiłam to co powiedział mi Paul.
Mijały dni..., tygodnie..., aż w końcu minął miesiąc... Spotykaliśmy się każedgo dnia.
-Musisz zerwać już z Zaynem- mówił Paul.- Dlatego, bo on się coraz bardziej w tobie zakochuje.
-To mam mu powiedzieć, że ja kłamałam przez ten cały czas...- westchnęłam.
Nie- powiedział menadżer. -Pójdziemy do kawiarni i ja mu o wszystkim powiem , a ty będedziesz siedziała przebrana w stoliku obok.
W kawiarni...
-[T.I.] ona jest aktorką i ja ją zatrudniłem żeby cię pocieszyć, bo ostatnio zerwałeś z dziewczyną- mówił Paul.
Zayn zrobił wielkie oczy. Poczułam dopiero teraz, że ja wcale nie grałam tego tylko to było naprawdę. Zakochałam się w nim. Zrobiło mi się smutno. Wstałam z krzesła i pobiegłam do nich. Wykrzyczałam:
-STOP!
Wszyscy ludzie z kawiarni popatrzyli się na mnie.
-[T.I.]? Co ty tu robisz? Paul mi już wszystko powiedział. Nie chcę cię...- nie dokończył zdania Zayn.

-Posłuchaj ja tak naprawdę nie grałam. Ja się w tobie zakochałam. Wcześniej to grałam, ale ja cię pokochałam. Proszę nie zrywaj ze mną- tłumaczyłam się.
Zayn pomyślał, a po chwili dodał:
-Dobrze.
Wstał z krzesła i przytulił mnie...


niedziela, 10 marca 2013

Głosowanie na Blog Miesiąca!

No dobra, miało być pięć zgłoszeń, są cztery, więc niech Wam będzie xD Rozpoczynamy głosowanie :**

1. Aleksandra Styles http://imagio1d.blogspot.com/
2. Wercia http://blogoonedirectionloveforever.blogspot.com/
3. Agnieszka & Dominika http://imaginy-onedirection-fans.blogspot.com/
4. Wiga http://after-every-storm-the-sun-comes-out.blogspot.com/

Głosować możecie od dziś (10.03.13r.) do niedzieli (17.03.13r.)

Przypominam też, że możecie wysyłać nam swoje imaginy, chętnie je opublikujemy :)

Wywiad

Cześć! A więc wywiad już przeprowadzony! Oto co napisała nam Natalia: 


No siema :3 .
 
A więc, odpowiadam :
 
1. Opowiedz coś o sobie :
 
Cóż, zbyt wiele nie ma co opowiadać.
W moim życiu dzieje się, jak i działo, wiele ciekawych rzeczy. No i te przypały xD
Pozwolę sobie pare wymienić, jak ściągnięcie w zerówce spodni koledze, czy też
wywalenie telewizora na koloni z szafki. ( co jest podobne do tego, jak Zayn
wyrzucił telewizor przez okno >.< ). Ogółem nie lubię szkoły, jak chyba każdy zwyczajny obywatel
polskiej młodzieży C: Dopiero za rok w mojej sql będzie język angielski, ale czego się nie robi
dla 5 mężów xD Słucham One Direction, Little Mix, troche Biebera i rapu C:
Nie chce sie rozpisywać, więc, jedziemy dalej ... ;>
 
 
2. Czy masz chłopaka? Jeśli tak opowiedz nam o nim :)
 
Obecnie nie posiadam, ale miałam takiego, który jest Directioner :3 .
No i oczywiście, 5 mężów! ( powtarzam się xD )
 
3. Czy uważasz, że prawdziwa miłość może przezwyciężyć wszystko?
 
Chyba, no jeszcze nie wiem, jestem jeszcze małolatą, ale wierze w miłość od pierwszego wejrzenia, chyba. xd
Moje pisanie jest bzdurne, to mnie usprawiedliwia!
 
4. Dlaczego postanowiłaś założyć bloga?
 
Na początku miałam bloga z imaginami, potem zauważyłam, że wiele osób ma z opowiadaniem, no i pomyślałam,
że to fajne :3 .
 
5. Co cię do tego zainspirowało?

Hmmm, nasz Łan Dajrekszyn! Tworze to, po to, by rozwijać swoją bujną wyobraźnie, przynajmniej tam możemy być z nimi ;*) .
I chcę wspomnieć, że pisanie bloga z opowiadaniem czy imaginami ZDECYDOWANIE POMAGA W WYPRACOWANIACH Z POLSKIEGO! NA PRAWDE! :D
 
6. Czym jest dla ciebie twój blog.
 
Hobby :D . I miejscem, w którym mogę dzielić się z innymi, moimi wypocinami :)
 
7. Co być wybrała: Pamiętnik czy blog?
 
Blog! Broń boże pamiętnik, jeszcze by ktoś znalazł . xd
 
8. Jak długo prowadzisz bloga?

Nie pamiętam, jakoś chyba od ferii świątecznych? O.o
 
9. Czy twoi znajomi wiedzą, że prowadzisz bloga? :333

Moja przyjaciółka, oraz kolega (directionerzy). A no i chyba siostra, ona jest ninja i wie wszystko xD
 
10. Dlaczego tematyka One Direction?
 
Bo jestem Directioner i tworzenie czegoś takiego sprawia mi przyjemność, a zwłaszcza z postaciami którymi sa chłopcy z Łan Di :D . ( chociaż już są dorośli, dla mnie to chłopcy <3 )
 
11. Co sądzisz o naszym blogu?
 
Świetny jest, staram się, jak mam wenę, od czasu do czasu wysyłać imaginy : 3 .
 
12. Dziękujemy za wywiad i gratulujemy wygranej :**
 
Ja też dziękuję, oraz zapraszam na bloga! (http://showmewhatyoureallabout.blogspot.com/)
 
                                                       - POZDRAWIAM :D
 
Pytania troszkę zmieniłam ;)
Dzięki za wywiad i mam nadzieję, że gdzieś pośród was jest kolejna wspaniała Directioner, z którą sobie porozmawiam następnym razem.
Za niedługo możecie spodziewać się recenzji bloga Natalki, którą napisze Gossia :*
Do następnego ;**
Juliaa :*

sobota, 9 marca 2013

62. Niall


[T.I]. Moja najlepsza przyjaciółka. Od zawsze. Ale, niestety, ona widzi we mnie tylko przyjaciela. Za to ja od jakichś 3 lat jestem w niej zakochany. I co ja na to poradzę? Tak, sławny Niall Horan nie wie, co zrobić. Ona co jakiś czas przedstawiała mi swoich chłopaków. Wcześniej mi to nie przeszkadzało. Kiedyś chodziliśmy razem na imprezy. Ona pomagała mi wybierać dziewczyny, a ja jej chłopaków. To ona razem z moim bratem Gregiem namawiała mnie do udziału w X Factor. W końcu się zgodziłem. Dostałem się do zespołu One Direction. Z [T.I] wbrew pozorom nie urwał mi się kontakt. Nadal ze sobą piszemy, rozmawiamy przez telefon, Skype. Gdyby nie to, chyba bym się załamał. Nie dałbym rady nie rozmawiać z nią przynajmniej raz w tygodniu, słuchać jej głosu, patrzeć jak uroczo się uśmiecha do ekranu laptopa, jak poprawia swoje włosy... Na samą myśl o niej na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Ona jest taka piękna... Chłopaki wiedzą, że w Irlandii mam przyjaciółkę, ale nie znają jej. Ona ich też nie. Tylko Zayn wie, że jestem zakochany w [T.I]. Nasz słynny bromance, Ziall. To prawda, on jest moim najlepszym przyjacielem. On jest dla mnie taką męską wersją [T.I]. Hahah. Dziwnie to zabrzmiało. Chodzi mi o to, że mogę się mu zwierzyć, a on pomoże mi w kłopotach. To działa też w drugą stronę. Kiedy on ma problem, np. z Perrie, ja staram się mu pomóc. A swoją drogą, Pezz jest bardzo fajną dziewczyną. Myślę, że zaprzyjaźniłaby się z [T.I]. Zayn już nie raz radził mi, żebym porozmawiał z [T.I] i powiedział jej o swoich uczuciach. Ale to nie takie proste... Chociaż, kiedy patrzę na Zerrie, wyobrażam sobie siebie i [T.I]. 

Właśnie siedzę w swoim pokoju i gram na gitarze jakieś smętne piosenki, gdy mój telefon zaczyna dzwonić. Cholera, tylko gdzie on jest? Szafka nocna - nie, łóżko - nie, stół - nie. Mam! Był w pokrowcu na gitarę. Na wyświetlaczu pisze [T.I]. Yeah! 

*Rozmowa
- Hej Nialler!
- Hej piękna. 
- Czemu nie odbierałeś?
- Nie mogłem znaleźć telefonu. Ale to nie ważne. Opowiadaj, co u ciebie.
- No więc... Znalazłam nową, świetną pracę.
- Wow, to super! Gdzie będziesz pracować? 
- Będę stylistką jakiegoś zespołu. 
- Gratulacje. Zawsze o tym marzyłaś. 
- Dzięki. A wiesz co jest najlepsze?
- Co?
- Przeprowadzam się do Londynu!
- Że co?!
- Nie cieszysz się? 
- Żartujesz? Jasne, że się cieszę. Po prostu nie mogę uwierzyć. Nareszcie będziemy się częściej widywać.
- No. A ten zespół, który będę ubierać to Little Mix. Uwielbiam ich muzykę. 
- Hahahahah.
- Horan, gorzej ci?
- Nie, po prostu Perrie Edwards z Little Mix to moja kumpela i dziewczyna Zayna.
- O matko... Nie wierzę...
- No to uwierz. Kiedy się przeprowadzasz?
- Za 2 tygodnie. Będę mieszkać w domu dziewczyn z zespołu. Tak im się spodobały moje projekty, że chcą, żebym je ubierała też na co dzień.
- Jestem z ciebie dumny.
- Aww. Dzięki. Dobra, muszę kończyć. Trzymaj się.
- Cześć mała.
- Nie mów do mnie mała! 
- Oj tam, oj tam. Pa.

Rozłączyłem się. Nareszcie! [T.I] przeprowadza się do Londynu! Idę powiedzieć Zaynowi. Zeszłem do salonu, gdzie przyjaciel siedział ze swoją dziewczyną. 

- O, hej Pezz.
- Hej Niall. Siadaj, właśnie opowiadam Zaynowi o naszej nowej stylistce. Dziewczyna jest boska! Ma świetne pomysły. Za 2 tygodnie się do nas wprowadza.
- Wiem.
- A skąd? 
- Pamiętacie, jak wam mówiłem o [T.I] ? - zapytałem
- No pamiętam. I co? - spytała Perrie.
- To właśnie będzie wasza stylistka. Przed chwilą dzwoniła i mi mówiła.
- To świetnie! 

************2 tygodnie później************

Dziś spotykam się z [T.I]. Razem z nią, mną, Zaynem, Louisem, Liamem, Harrym, Perrie, Eleanor i Danielle (nazbierało się nas trochę) idziemy na pizzę. Chłopaki się uparli, że dawno nie jedli pizzy, więc musimy tam iść. Właśnie czekamy na Pezz i [T.I], z którą jeszcze nie miałem okazji się spotkać od jej wczorajszego przylotu.

- No gdzie one są? - marudził Hazza.
- Styles, morda w kubeł. Nie chcesz poznać dziewczyny Nialla? - odpowiedziała mu Danielle.
- Hahahah. Dziewczyny? - założę się, że wyglądałem wtedy jak dojrzały burak.
- Nie zawstydzajcie chłopaka. On zawsze był taki nieśmiały. - usłyszałem za sobą. Odwróciłem się, a tam stała [T.I].
- [T.I] ! - Krzyknąłem i przytuliłem dziewczynę, okręcając ją w powietrzu.

Nie mogłem się powstrzymać przed pocałowaniem jej. Byłem pewny swoich uczuć. 

- Słuchaj, ja wiem, że ty pewnie widzisz we mnie tylko przyjaciela, ale ja cię kocham i nic na to nie poradzę. - powiedziałem.
- Też cię kocham Niall. - no takiej odpowiedzi to ja się nie spodziewałem. Ale byłem naprawdę szczęśliwy. 
- A więc chcesz być moją dziewczyną?
- Jasne że tak. - tym razem ona mnie pocałowała.
- Kochani, poznajcie moją dziewczynę. 

Wszyscy zaczęli nam gratulować. Bardzo polubili moją dziewczynę, a najbardziej Perrie. Jednak nie myliłem się, że zostaną przyjaciółkami. Ja to jednak mam intuicję.




Matko. Przepraszam was, że tak długo nic nie publikowałam, ale oceny same się nie poprawią... Niestety. Na e-mailu nie mogłam nic znaleźć (wszystkie imaginy na konkurs), więc skopiowałam ze swojego starego bloga. :D Mam nadzieję, że się wam podoba. Jeśli nie, piszcie śmiało. Przyjmuję krytykę. xd Macie jakieś pytania? Najczęściej znajdziecie mnie na TT. @Perrie_xxx No więc chyba tyle na dziś. Postaram się częściej dodawać, ale nauki mam w cholerę. Trzymajcie się <33 xx 
Gośka.

piątek, 8 marca 2013

61. Harry

Imagin Lidki

Obudziłaś się cała w skowronkach, bo właśnie dzisiaj wracał twój ukochany. Stęskniłaś się i wreszcie chciałaś znaleźć się w jego ramionach.
    Umówiliście się w waszym ulubionym miejscu. Biegłaś ulicami Londynu, bo jak zwykle byłaś spóźniona. Dostrzegłaś, że już tam na ciebie czeka. Dzieliła was tylko bardzo ruchliwa ulica. Gdy stanęłaś przed przejściem dla pieszych spojrzałaś na Harry ’ego. On też cię dostrzegł. Od razu uśmiech rozjaśnił jego twarz. Dłonią odgarnął włosy, jak to miał w zwyczaju. Posłał ci całusa.
    Rozejrzałaś się i weszłaś na jezdnię. Cały czas patrzyłaś na Harry ’ego. Nagle dostrzegłaś, że jego uśmiech znika  z twarzy, a w jego miejsce pojawia się groza. Powiodłaś wzrokiem za jego spojrzeniem i przeraziło cię to co zobaczyłaś. Wprost na ciebie pędził samochód. Wiedziałaś, że nie zdołasz uciec. Wszystko działo się zbyt szybko. Tylko kątem oka widziałaś, jak Harry rzuca się w twoją stronę. Potem poczułaś silne uderzenie, które odrzuciło twoje bezwładne ciało na kilka metrów. Przejmujący ból wypełniał każdą jego cząstkę. Nad sobą ujrzałaś twarz Harry ’ego, który krzyczał twoje imię. Zacisnęłaś dłoń na jego ramieniu i straciłaś przytomność. Nie pamiętasz co było później.
    Śniłaś. Znowu było lato. To wtedy poznałaś Harry ’ego. Jednak nie tego z One Direction, ale zwykłego chłopaka – Harry ’ego Styles ’a. Bardzo go polubiłaś. Zresztą jak wszyst6kich chłopaków z zespołu, ale to do niego poczułaś coś więcej. A on to uczucie odwzajemnił. Byliście razem bardzo szczęśliwi. On często wyjeżdżał, ale zawsze wracał. Zawsze. W dodatku był taki zabawny. Zawsze umiał cię rozśmieszyć. Kochałaś go za to, że tak trudno było mu zachować powagę. Wszystkie wspólne chwile przesuwały się przed twoimi oczyma jak film. Aż do momentu wypadku, który zburzył wizję tych przyjemnych wspomnień.
    Otworzyłaś oczy. Powoli docierało do ciebie, że jesteś w szpitalu. Leżałaś na twardym łóżku, obok szumiały urządzenia, do których byłaś podpięta. Na Krześle przy twoim łóżku siedział Harry. Miał spuszczoną głowę i zdawał się drzemać. Miałaś ogromną ochotę go dotknąć. Z lekkim wysiłkiem uniosłaś dłoń i zatopiłaś palce w jego lokach. Twój dotyk sprawił, że chłopka się obudził. Chwycił twoją rękę i zamknął w swoich dłoniach.
- Jak się czujesz? – spytał ochrypłym głosem.
- Trochę mnie boli.
- Co?
- Wszystko.
- Miałaś potworny wypadek.
- Wiem, wszystko pamiętam. – powiedziałaś.
- Ale nie myśl teraz o tym. Teraz jesteś już bezpieczna. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. – mówił łagodnym głosem i delikatnie głaskał cię po dłoni, w której tkwiła igła od kroplówki.
- Jestem taka słaba… - wyszeptałaś.
- To nic. Musisz odpoczywać.
- A co jeśli…
- Cii… Nie mów nic. Musisz uwierzyć, że wyzdrowiejesz. Ja wierzę. Nie opuszczę cię.
- Dziękuję, że jesteś tutaj przy mnie. Dzięki tobie czuję się bezpieczniej.
- Chłopaki też tu są. Czuwają na korytarzu. Nie opuścimy cię.
    Weszła pielęgniarka. Sprawdziła czy wszystko jest w porządku i wyszła.
- To przeze mnie tu jesteś. Mogłem przecież coś zrobić.
- Jak możesz tak mówić? To nie twoja wina. Mogłam być ostrożniejsza. – zdenerwowałaś się.
- Gdybym wybrał inne miejsce spotkania, inny czas… Gdybym po prostu do ciebie pojechał. – zakrył twarz dłońmi. – Nigdy sobie tego nie wybaczę.
- Nie jesteś niczemu winien. Nigdy więcej nie chcę słyszeć z twoich ust czegoś podobnego. Tak miało się stać i koniec. Już niczego nie zmienimy.
- Ja na to patrzyłem! Widziałem ten cholerny samochód i nic nie mogłem zrobić. Nie potrafiłem temu zapobiec! – był bardzo zdenerwowany.
    Chciałaś coś powiedzieć, ale poczułaś potworny ból w klatce piersiowej. Nie mogłaś wydobyć głosu z gardła.
- Co się dzieje? Powiedz. – Harry zauważył, że coś z tobą jest nie tak.
- Już mi lepiej. – wychrypiałaś – Ale słabnę.
    Jeden z aparatów zapiszczał.
- Nie możesz mnie tak zostawić, rozumiesz? – Harry upadł na kolana i przyciskał twoją dłoń do ust.
- Ja umieram… - powiedziałaś tylko.
- Nie mów tak! Musisz żyć! Kocham cię! Jak nigdy o tobie nie zapomnę! Jak ja będę żył tu sam bez ciebie?
    Łzy spływały mu po policzkach. Tak bardzo cierpiał. Chciałaś wyciągnąć dłoń i otrzeć łzy z jego twarzy, pogłaskać go, ale nie miałaś siły by podnieść rękę, która bezwładnie spoczywała na łóżku wzdłuż twojego ciała, z którego tak szybko uciekało życie.
    Chciałaś powiedzieć mu, że go kochasz, że zawsze duszą będziesz przy nim. Chciałaś dodać mu otuchy, ale z twoich ust nie wydobył się żaden dźwięk. Jednak Harry odczytał z ruchu warg co chcesz mu powiedzieć. Z oczu wypłynęła ci łza. Poczułaś, że Harry scałowuje ją z twojego policzka. Potem wybiegł na korytarz. Słyszałaś jak woła lekarza.
    Gdy wrócił, patrzyłaś na niego a on na ciebie. Odchodziłaś. Oboje to zrozumieliście. Było ci tak ciężko opuszczać ten świat, kiedy wreszcie zaczęło ci się układać i znalazłaś szczęście u boku ukochanej osoby.
    Słyszałaś jak aparatura zaczyna piszczeć. To koniec. Patrzyłaś jak lekarz wbiega na salę, a Harry krzyczy z bólu szarpiąc swoje cudowne włosy.
    A ty nie czułaś już nic. Nie czułaś bólu ani strachu. Byłaś wolna i twoja dusza unosiła się już ponad tym wszystkim. Zmierzała prosto ku niebu…

Hej!
Jak wam się podobał Imagin?
Mi strasznie. Uważam, że jest mega uroczy :))
Komentujcie :**
Sorki, że tak rzadko dodaję, ale mam pracę również przy jeszcze jednym blogu o 1D ;)) This is it
Całuję,
Julaa :* 

Wyniki drugiego etapu konkursu

Witajcie! Do 1 marca przyjmowałyśmy imaginy na drugie etap naszego konkursu na najlepszy imagin i dziś publikujemy wyniki :)

Punktacja była taka sama jak ostatnio + 5 punktów za to, że komedia była zabawna. Czyli razem można było zdobyć 15 punktów razy 3 redaktorki = 45 punktów

Do następnego etapu przechodzą trzy osoby, a są to:

1. Dżaś z wynikiem 36 punktów:


   Z walizkami stawiłam się na miejscu zbiórki. 6:30- zdecydowanie za wcześnie jak dla mnie – stwierdziłam rozglądając się wokół. Mimo, że lato zbliżało się wielkimi krokami, poranek był wyjątkowo chłodny. Autokar czekał już czekał na wycieczkowiczów stojąc na przyszkolnym parkingu. Większość znajomych stawiła się również. Brakowało jak zwykle opiekuna, a to niby my jesteśmy nieodpowiedzialni, ciekawe pod jakim względem.
- Cześć – słysząc znajomy głos odruchowo odwróciłam się w jego kierunku.
- Lou?- zdziwiona zmierzyłam stojącego przede mną bruneta.
- Nie - zaśmiał się - Miałaś rację- spuścił głowę w dół, jakby zastanawiając się co ma mi dalej powiedzieć, bo chwilę potem nasze spojrzenia znów się spotkały – Muszę poznać w końcu twoich przyjaciół - uśmiechnęłam się tylko. Myślałam, że po ostatniej kłótni tak prędko się nie pogodzimy. Byliśmy parą od ponad sześciu miesięcy, a on nie znał żadnej osoby z mojego szkolnego otoczenia. No jak tak można?Widać moje ostatnie słowa chociaż trochę do niego dotarły.
- Dziękuję – rzuciłam się na niego skupiając na sobie uwagę wszystkich.
- Nie wiem tylko czy tu pasuję. Nawet nie wiedziałem jak się mam ubrać – odklejając się od jego ciała zmierzyłam wzrokiem strój chłopaka.
- No wiesz...- zaczęłam -  czarne rurki, mogą być, białe trampki, jestem za, jeans'owa kurtka, jak najbardziej na tak, ale tą bordową bluzę mogłeś sobie darować.. - skwasiłam minę, przez co Tomlinson momentalnie spojrzała na swoją klatę i owy, skrytykowany ciuch.
- Serio nie pasuje?- spytał wystraszony.
- Pasuje.. ale mi się nie podoba.
- Spadaj – pstryknął mnie w nos.Zachichotałam. Na temat wyglądu  Louisowi nie można było powiedzieć złego słowa, bo on od razu się przejmował.Nikt nie miał większego bzika na tym punkcie od niego. Nie ,że to mi się nie podobało, dobrze ,że dba o swój wygląd, ale czasem lubiłam się z niego ponabijać.
- Zuza, może nas przedstawisz?
- Jasne – popatrzyłam na trójkę przyjaciół stojących obok i poznałam ich z brunetem.Zaraz przez nich nasza para zaczęła wzbudzać większe zainteresowanie wśród uczniów i zbiegli się wszyscy.
- Louis, nie mówisz po polsku?! - zdziwione  osoby wciąż go o to pytały. Czy to jest dziwne,że Anglik przyjeżdża po raz pierwszy do naszego kraju i nie umie powiedzieć nic w tym języku? Nie, ale fakt,że ma dziewczynę Polkę, która zamiast go uczyć, sama się szkoli w obcym języku jest dziwny.
- No to się stary nie martw - poklepał go po ramieniu Maciek , mój przyjaciel. - My Cię nauczymy.- szczerze już się tego boję. Jak oni go zaczną uczyć, to niezła poprawna polszczyzna z tego wyjdzie.
- Proszę wszystkich o podejście- rozległ się głos nauczyciela. W końcu się zjawił, choć piętnaście minut spóźnienia w przypadku Kalemby to nic. Czasem potrafi przyjść na pięć minut lekcji. - Mam nadzieję, że wycieczka odbędzie się bez zbędnych wybryków, rozumiemy się? - spojrzał na wszystkich.
- Ej, a on się nie skapnie, że ja nie jestem z waszej szkoły? - szturchnął mnie Louis.
- Bez obaw. Koleś i tak nigdy nie wiedział kogo uczy. Raz nawet z jedną klasą zamieniliśmy się zajęciami. Moja klasa poszła na chemię , a oni za nas na lekcje do Kalemby. I nic. Uczył ich jaką to piękną sprawą jest matematyka, a w połączeniu z fizyką to po prostu cudo.- Uspokajałam.
- Widocznie lubi swój przedmiot.
- Ale on uczy biologii - minia bruneta nie do opisania. Zresztą jak każdego, komu opowiadamy o Kalembie.
- Zrozumiała Pani? - nauczyciel zwrócił  się do mnie, widząc jak rozmawiam z Louisem.
- Tak – nawiązałam kontakt wzrokowy z mężczyzną.
- A Pan? - kurde Louis, przecież on nie rozumie nawet słowa  po polsku.Nerwowo spojrzał na mnie,a ja kiwnęłam głowa na 'tak", zrobił to samo, w związku z czym biolog powrócił do dalszych wskazówek dotyczących wyjazdu.

      - Zuza- usiadł za mną i Louisem Maciek. Nie rozumiałam dlaczego szkoła zawsze  załatwia większy autobus niż jedzie uczniów. Ten spokojnie by pomieścił dwukrotną liczbę obecnych wycieczkowiczów.W sumie zawsze dzięki temu mogliśmy zmieniać miejsca, to znaczy nie mogliśmy , ale i tak to robiliśmy.- Porywamy Ci wieczorem chłoptasia, wiesz męska schadzka – poruszył znacząco brwiami, więc już wiedziałam o co chodzi.
- A w sklepie byliście?- główne pytanie.
- Czekaj, zaraz ktoś ogarnie, żeby wjechać do marketu.
- Kim będzie ten pechowiec? - zaśmiałam się. Zawsze Maciek i jego kumple wybierali biedaka, który musiał iść porozmawiać z opiekunem, tak, by namówić go na postój.
- Tomek - wskazał na powoli kierującego się do Kalemby chłopaka.
- Zapłacicie mi za to - zagroził śmiejąc się. Dobrze wiedział co go czeka. Zdezorientowany Lou parzył na całe zamieszanie, choć wszystko tłumaczyłam mu ze szczegółami, nie umiał tego zrozumieć.Wybieranie błędną owce, męskie schadzki i inne "atrakcje" to typowo, przez nas wymyślone zabawy i mało kto je rozumie za pierwszym razem.
- Panie Profesorze - Piotrek zaczął spokojnie i uroczyście. Wszyscy z zaciekawienie obserwowali przebieg akcji. Lubimy chłopaka, a tu taki los, go spotkał.
- Słucham ..
- Jestem Piotrek - przedstawił się, bo Kalemba nie znał nikogo.
- A więc słucham Piotrze - rozległy się pierwsze śmiechy, a nastolatek czerwony na twarzy dalej sterczał przy nauczycielu, choć z pewnością ledwo sam powstrzymywał się od chichotania. Głos Kalemby był specyficzny, w ogóle zasób słownictwa wydawał nam się odrobinę staroświecki, a wygląd.. Duże okulary, siwy włos to każdy umie zrozumieć, za kilka lat i my będziemy tak wyglądać, ale dzwony z lat 60 i te hipisowskie koszule były ponad nasze możliwości.
- Byłaby możliwość zatrzymania się na krótki postój przy jakimś markecie?
- A dlaczego Piotrze? - nie no tym razem każdy się zwijał ze śmiechu. Nie  samego pytania, chociaż kto normalny się pyta dlaczego chcemy się zatrzymać w sklepie, ale sposób wypowiadania tego zdania. "A dlacccczzeggoooooo Pioooootrrrzzzeeeeee?"głosem operowym.
- No bo wie pan.. - zaczął drapać się po głowie.. - Musimy siku?- spojrzał na rozbawiony autokar - Tak, musimy siku.
- Wiesz Piotrze.. gdybyście tyle nie spożywali płynów, wasz mocz wolniej by chciał wydostać się na zewnątrz. Ktoś tu chyba nie słuchał na moich lekcjach aniołeczku.- teraz to nawet Lou wybuchnął głośno śmiechem.
- Ale wie pan.. za 5 km sklep będzie wjedziemy?
- Piotrze, Piotrze.. - popatrzył na niego spod okularów. - Skoro jak wy to zwykle mówicie nie wytrzymasz, bo musisz "siku" zatrzymamy się, dla ciebie.- Z burakiem na policzku chłopak zajął z powrotem swoje miejsce.
Śmiechy ustały dopiero, gdy zrobiliśmy przystanek. Kalemba jak zawsze wyszedł na parkin i szukał zasięgu w komórce, nie ma się co dziwić w tej jego cegle rzadko kiedy go miał, a my poszliśmy na małe zakupy. Chłopacy okupili się w małe procenty. Fakt, po osiemnastym roku życia, będą w liceum, w klasie maturalnej chyba każdy na wycieczce kupuje takie małe, co nie co. Ja natomiast skusiłam się na typowo polskie produkty, by Louis mógł poznać moje rodzime smaki.
    - Kalemba śpi - zaczął szeptać jeden do drugiego, a przy nas momentalnie pojawił się Maciej. Wedle wcześniejszych obietnic zabrał ode mnie bruneta i udali się na tył pojazdu. Nie ukrywam trochę się bałam, on nie mówił po polsku, nie chciałam, żeby poczuł się dziwnie w obcym towarzystwie.
- Chłopacy mamy za zadanie nauczyć Louisa naszego języka - oznajmił w grupie kumpel.Dosiadając się do kolegów obydwoje dostali na przywitanie mały kubek najbardziej znanego polskiego płynu. Tomlinson od razu po smaku wyczuł alkohol, w końcu procenty nie różnią się zbytnio w żadnym kraju.Początkowo omawiał, lecz po kilku "takich" kubeczkach znalazł z Polakami wspólny kontakt.
- A teraz powtórz... jestem Louis Tomlinson - zaczęli nauczanie.
- I'm Louis Tomlinson
- Źle kurde.
- "Zlei kujdie" - powtórzył.

- Brawo - krzyknął Maciek, coś łapiesz.- Jestem Louis
- "Jestiem Louis" - zaczął powtarzać każde zdanie.
- Kocham Zuzię
- "Kooocham Zuzie"
- Polacy są zajebiści- zaśmiał się Piotrek, można by rzecz, że już dosyć ochłonął po starciu z nauczycielem.
- "Poolacij sją zajeibiszści" - coraz śmielej zaczął wypowiadać usłyszane słowa, choć nie zawsze wiedział co one oznaczają - Mam trudność z tymi kreseczkami przy waszych literach, tych u góry i na dole - wyjaśnił już po angielsku. Zazwyczaj Anglicy mają problem z dwuznakami w polskich znakach literowych, w ich języku nie ma takiego czegoś.
- Luz- rzucił Maciek - wiedziałem kiedyś taki program ,że Anglik jak nie mógł wymówić "ś", "ć", "ż" to pukał się w tył głowy i szybciej mu wychodziło. Spróbuj. Powiedz: środa.
- "śszsierdoda" , "sieroda", "sierota","schrioda" - za każdym razem pukał się delikatnie według zaleceń kolegi.- Tam jest to "r", tego nie potrafię wymówić z tymi dziwnymi literami.
- Spróbuj jeszcze raz- poprosili .
- "szroda" "kurwa"
- Brawo! - krzyknęli wszyscy wokół.
- Ładnie, ładnie uczycie mojego chłopaka przeklinać? - udałam obrażoną zakładając ręce na piersi.
- Oj tam tylko tak sobie uczymy Louisa dni tygodnia - tłumaczył się Maciek.
- Tak? - spojrzałam na całą bandę. No mieli już lekko lepsze nastoje.
- Parz. Louis powiedz środa
- "Siiszrod..da" " dzijen po wtojrku" - uśmiechnął się i podszedł do mnie chwiejnym krokiem. Koniec zabawy - pomyślałam przytrzymując go. Był, jakby to ładnie określić już sporo radosny, innymi słowy, nawalony.
- A jak tam "Koalmeba" - rzucił Piotr , choć Polak sam nie potrafił poprawnie już nic powiedzieć.
- Make-up świetny, zobaczycie potem - no tak, kiedy chłopcy się "bawią" my, dziewczyny wcielamy się w makijażystki i robimy śpiącemu nauczycielowi delikatny makijaż. Jak można mieć tak mocny sen? Nie wiem. - Dobra my idziemy na nasze siedzenie.Kierowca stwierdził ,że na miejsce dojedziemy o 2, czyli macie 3 godziny na wytrzeźwienie. - Ostrzegłam ich tylko i z Lou wróciliśmy na miejsca.
- Wiesz co? - zaczął- Bałem się, że będzie nudno... ale teraz się cieszę , wiesz?
- No teraz już wiem.- uśmiechnęłam się, a Lou jak zwykle podniósł wskazujący palce, co zazwyczaj oznacza, że jest pijany.
- "Kooocham Ce" - za każdym razem, gdy wyznawał mi miłość, uśmiechałam się, marząc, dziękując w duchu Temu Najwyższemu, że mi go zesłał, że go mam, ale teraz.. gdy usłyszałam po polsku jego wyznanie, łzy od razu napłynęły mi do oczu. Kocham go z każdą chwilą coraz bardziej, coraz mocniej.
- "One way or another I’m gonna see ya. I’m gonna meet ya meet ya meet ya meet ya...."- zanim usnął, musiał trochę pośpiewać.Kurde no, uwielbiam go, jego głos, jego uśmiech, po prostu uwielbiam Louisa.

2. Katarzyna Ch z 32 punktami:


Zayn
- Kochanie za ile będziesz w domu?- rozległ się głos w słuchawce
- Za 15 min powinnam już być- odpowiedziałam mojemu chłopakowi i szybko
zakończyłam rozmowę. Jak zawsze martwił się o mnie i jak się
spóźniałam chociaż trochę to od razu dzwonił do mnie i sprawdzał czy
wszystko wporządku. Trochę mnie to denerwowało u Zayna, ale
jednocześnie byłam szczęśliwa że się o mnie martwi.
Wracałam taxówką do domu prosto z egzaminu na prawo jazdy. Oczywiście
Zayn już przez telefon pytał jak mi poszło, ale ja nie chciałam nic
mówić dopóki się nie zobaczymy.
(oczami Zayna)
- Rozłączyła się- powiedziałem do chłopaków. Już od rana
siedzieliśmy na szpilkach bo nie wiedzieliśmy jak poszło Sam na
egzaminie, trzymaliśmy za nią kciuki chociaż wątpiliśmy czy zda ten
egzamin. Ostatnio jak z nią ćwiczyłem to mało co nie rozjechała kota
sąsiadów, co jak sama tłumaczyła: on sam wskoczył pod koła, gdyż
chciał się targnąć na swoje kocie życie z powodu odrzucenia przez
kotkę drugich sąsiadów. Poza tym stwierdziła, że kot i tak ma siedem
żyć więc wszystko mu jedno.
- Stary, jak ona zda to przestaje jeść marchewki- odparł Louis
- Nie no serio, Sam jest cudowna, ale ostatnio mam wrażenie że chce mnie
przejechać- powiedział Niall, na co reszta zaczęła się śmiać. To
prawda zawsze jak ćwiczyła na podjeździe parkowanie to przechodził
tamtędy Niall Iza każdy razem musiał uciekać, żeby nie zostać
rozjechanym.
Chwilę jeszcze żartowaliśmy z Sam i jej nauki jazdy, gdy usłyszeliśmy
dźwięk otwieranych drzwi. I naszym oczom ukazała się Sam z kwaśną
miną.  Już wiedziałem, że oblała. Z jednej strony było mi przykro, a
z drugiej się cieszyłem, bo była kiepskim kierowcą.
- To wszystko jest do dupy!- odpowiedziała i założonym rękami usiadła
obok nas.
- Skarbie, zdasz następnym razem, nie martw się- odparłem i od razu ją
przytuliłem, chciałem ją jakoś pocieszyć- Harry i Louis będą z tobą
więcej jeździć, prawda?- dodałem na co chłopaki spojrzeli na mnie
jakby chcieli mnie zabić.
- Noo? to znaczy? taak oczywiście z największą przyjemnością-
odpowiedział niechętnie Lou spoglądając jednocześnie na reakcję
Hazzy.
(perspektywa Sam)
- Dziękuję kochani, ale to nie będzie potrzebne- odparłam
- Ale jak to?- spytał zdziwiony Zayn
- A no tak to bo zdałaaaaam- wykrzyczałam jednocześnie tańcząc taniec
szczęścia wokół kanapy i chłopców, którzy wyraźnie byli zaskoczeni
tą całą sytuacją- No co? Nie cieszycie się?- dodałam robiąc smutną
minkę. Chłopcy przez chwilę byli w lekkim szoku, gdy już doszli do
siebie Zayn podszedł, przytulił mnie i pogratulował
- Supe?. Yay?. Jupi?- rozległy się ciche wiwaty.
- No dobra, ale teraz ogar, wiem, że macie dzisiaj wolne wiec??? zabieram
was na wycieczkę za miasto- odpowiedziałam podekscytowana
- Ale ja właśnie miałem? ten? no?. Yyyyyyy?. kota nakarmić- odparł
Liam
- Li, ale ty nie masz kota tylko żółwia i na pewno Dan już się tym
zajęła bo ją wcześniej o to poprosiłam- odpowiedziałam dumna
- Taaak?... To super- odparł
- Właśnie sobie przypomniałem, że zostawiłem żelazko na gazie-
odpowiedział Lou jednocześnie kierując się do wyjścia, za nim
podążał Harry.
- No tak? właśnie musimy je odcedzić- dodał Harry i spojrzał na Louisa
porozumiewawczo.
-Aha no okej, rozumiem- powiedziałam po czym udałam się do kuchni.
(perspektywa Zayna)
Sam nagle posmutniała, próbowała to ukryć, ale ja za dobrze ją
znałem, wiedziałem, że to przez wykręcanie się chłopaków przed tym
wypadem za miasto . Serce mi się krajało jak widziałem ją taką, nie
lubiłem gdy się smuciła. Nie mogłem tego tak zostawić.
- Ej no chłopaki, nie możemy jej tego zrobić, widzieliście jak się
cieszyła? Musimy z nią pojechać- powiedziałem do chłopaków.
- Zayn ma rację, powinniśmy jechać- odparł Harry i spojrzał na
resztę. Wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia i poszedłem po Sam do
kuchni. Siedziała przy stole i piła sok.
- Kochanie, nie trać czasu tylko się zbieraj- powiedziałem
- Ale na co?- odparła
- No jak na co, na wycieczkę- odparłem z uśmiechem na twarzy- Ty
prowadzisz- powiedziałem zalotnie i podałem jej kluczyki od samochodu.
- Naprawdę pojedziecie ze mną?- spytała jednocześnie rzucając mi się
na szyję i całując.
- No tak, chłopcy już są chyba gotowi, więc nie traćmy czasu-
odparłem po czym pocałowałem Sam raz jeszcze i udaliśmy się po
chłopaków, a później na podjazd.
(perspektywa Sam)
Chłopcy szli do samochodu jak na ścięcie. Nie rozumiałam, dlaczego
przecież byłam niezłym kierowcą. Wsiedliśmy do Lange Rovera, Zayn
zajął miejsce pasażera. Wszyscy od razu zapieli pasy w obawie o swoje
życie. Niall i Liam zapieli się jednym, gdyż z tyłu siedziało ich
czworo. Niall przytulał kurczowo paczkę chipsów.
- No to jedziemy- odpaliłam samochód i ruszyłam z piskiem opon.
- Kochanie zwolnij! Proszę- Zayn powiedział mocno trzymając się drzwi.
- Przecież nie jadę szybko- odparłam mijają ciężarówkę.
- Nie zrobiłem testamentu?.. ja jeszcze nie jadłem nowej kanapki w
Nandos? jestem za młody żeby umierać?..- rozległy się głosy
chłopców
- Ha ha ha bardzo śmieszne- odparłam z ironią. Ale chłopcy kontynuowali
swoje żarty.
- Zayn, gdybyś jakimś cudem przeżył to oddaje ci w spadku mojego kota i
moje zielone szczęśliwe bokserki- odparł Harry
- Hazza debilu na co mi twoje gacie? Przecież ich nie założę-
odpowiedział Zayn
- No nie wiem, możesz na przykład oprawić w ramkę i powiesić na
ścianie jako relikwie- odparł z zadowolenie Harry
- Tak z podpisem: Te zacne, brudne galoty nosił na swoim boskim tyłku
Harry Harold Styles hahahaha- powiedział Zayn
- Chłopaki przestańcie! rozpraszacie mnie- powiedziałam kierując wzrok
na mojego chłopaka.
Na drodze był mały ruch więc chciałam zaszaleć i przycisnęłam
trochę gaz. W lusterku zobaczyłam przerażenie w oczach chłopaków.
Niall trzymał się kurczowo ręki Liama. Louis z Harrym zaczęli drzeć
się: Aaaaaaaaa. Dojechaliśmy wkońcu na miejsce. Zatrzymałam samochód,
chłopcy od razu wysiedli i zaczęli głęboko oddychać, Louis głupol
zaczął całować ziemię i wznosił ręce ku niebu dziękując Bogu za
przeżycie.
- Lou, idioto wstań z tej ziemi!- powiedziałam jednocześnie śmiejąc
się.
Zayn próbował ukryć swój strach, ale ja wiedziałam, że strasznie się
bał i do końca nie wiedział czy przeżyjemy ten wyjazd, ale mimo to
zaryzykował i za to go kocham. Podszedł do mnie, przytulił i wpił swoje
usta w moje wargi.
- Byłaś cudowna- odparł
- Naprawdę?- spytałam zdziwiona
- Tak, Kocham Cię- powiedział i ponownie mnie pocałował
- Też Cię Kocham- odpowiedział. Zwróciłam się do chłopców, którzy
jeszcze dochodzili do siebie i odparłam- To teraz będę was codziennie
zawozić do pracy. Ich miny były bezcenne.


3. Imagin Andzi z wynikiem 31 punktów:

-Ellie do kurwy nędzy, złaź na dół, bo spóźnimy się na samolot!- krzyknął mój rozzłoszczony braciszek- Louis.
-No już, chwila jeszcze tylko jedna rzecz!- odkrzyknęłam- no może dwie..- wyszeptałam tym razem do siebie, złapałam aparat cyfrowy w ręce i pożegnałam się z moim pokojem na całe, dwa miesiące . Z ciężką, dużą walizka staszczyłam się ze schodów. Założyłam kurtkę i wybiegłam z domu. Wsiadłam do auta, zamknęłam drzwi i juz byliśmy w drodzę. Niall pędził jak szalony,  nie wiem kto pozwolił mu prowadzić, przecież dopiero co zdał prawko!! Nagle przed oczami mignął nam czerwony lizak i chcąc nie chcąc musieliśmy się zatrzymać.
-Śpieszy sie wam gdzieś? Rodzi ktoś? Czy wy żeście oszaleli małolaty?- krzyczał zdenerwowany policjant.-Kto tobie wydał prawo jazdy? Kto ? Pytam się  kto ?!- tym razem zwrócił się do Irlandczyka i kazał mu wysiąść z auta. Kiedy nasz kierowca wyszedł, Harry zaczął grymasić.
-Nie zdążymy na samolot! Nie polecimy na wakacje! Liam dlaczego ty nie usiadłeś za kierownicą?! Do jasnej cholery, nie wytrzymam, idę na nogach!- kiedy puściły mu nerwy zaczął wysiadać z samochodu. Z trudem go zatrzymaliśmy. W tym czasie Niall otworzył tylne drzwi i kazał Liamowi wsiadać za kierownicę. Kiedy ten go posłuchał, okazało się, iż nasz kochany blondynek stracił swoje, nowo zrobione prawo jazdy. Wybuchliśmy takim śmiechem, że trudno było sie nam powstrzymać, na szczęście po krótkim czasie dojechaliśmy na lotnisko. Jakby tego było mało w drodze do samolotu dostałam jajkiem w głowę, odwróciłam się na pięcie i spostrzegłam dość dużą grupę naszych anty-fanów, którzy nas zaatakowali. Zaczęliśmy biec, niestety dosięgły nas w dużej ilości pomidory, jajka i mąka.
-Uwaga! Uwaga! Pasażerowie samolotu odlatującego na Hawaje, proszeni są o natychmiastowe wejście do samolotu, iż odlatuje on za pięć minut!- przemówił głos młodej kobiety w głośnikach.  Spanikowani dobiegliśmy do bramek. W ich oczach można było wykryć zdziwienie i rozbawienie. Przepuścili nas przez nie, tylko dlatego, że kontrolerka była fanką chłopaków- na całe szczęście.  Weszliśmy na pokład jako ostatni pasażerowie i wszystkie gałki oczne były zwrócone w nasza stronę. Wyglądaliśmy jak kupa nieszczęść-dosłownie, oblepieni lepiącą sie mąką, żółtkami we włosach, zgniłymi pomidorami na ubraniach i resztą nierozpoznanych przy nas rzeczy, na całym ciele. Masakra!!! Dowlekliśmy się powoli na swoje miejsca. Ja siedziałam koło okna, obok mnie Niall, dalej Liam, a za nami kolejno Harry, Louis i Zayn. Oglądałam piękne widoki za oknem, kiedy niespodziewanie przymknęło mi się oko-zapadłam w głęboki sen. Obudził mnie dopiero głos stwardessy, który nakazał mi się obudzić i przygotować do lądowania. Odwróciłam sie w stronę chłopaków, by zobaczyć co robią. Ci zaczęli rechotać tak głośno, że było mi za nich wstyd. Wylądowaliśmy. Powiedziałam , ze idę do łazienki, po czym odwróciłam sie i zniknęłam w oddali. 
-MÓJ BOZE!!!!! ONI OSZALELI, CO ZA TEMPE PAŁY!!!!!!!!!!! JA IM JESZCZE POKAŻĘ!!!!!!!!!!!-wrzeszczałam na całą ubikacje, przeglądając się w lustrze. Cała moja twarz, pokryta była kutasami, które były zapewne efektem ich dwugodzinnej nudy. Do tego czarnym markerem! Musiało naprawdę im się kurwa nudzić- pomyślałam- umyłam twarz wodą i mydłem, dopiero wtedy opuściłam łazienkę. Uśmiechnięci od ucha do ucha chłopcy czekali na mnie przed drzwiami. Z naburmuszoną miną zwróciłam sie do nich jednym zdaniem.
-Ja prowadzę i nie chce słyszeć żadnych sprzeciwów. - wywarczałam przez zaciśnięte zęby… po czym wybuchłam śmiechem. Oni także nie wytrzymali i doszliśmy do wypożyczonego samochodu ciągle się śmiejąc. W środku przeprosili mnie, i dojazd do naszego, "nowego" domu okazał się kolejnym napadem głupawki. Po tym małym wybryku, stwierdziłam, że w te wakacje pokaże im, jak to jest, być ze mną całe 2 miechy ! To ja będę się śmiać ostatnia !
Piękniejszego miejsca od tego nie widziałam. Mieszkaliśmy przy samej plaży, lecz zamiast od razu na nią pójść postanowiliśmy najpierw sie rozpakować. Salon był taki śliczny, połączony z ogromna kuchnią. Było sześć sypialni, zapierających dech w piersiach. Obejrzałam w tempie natychmiastowym wszystkie pokoje i wybrałam najlepszy z nich. W końcu jestem dziewczyną i mam pierwszeństwo. Rozwaliłam sie na łóżku, które pomieściło by nas wszystkich i zapomniałam o wszystkim prócz tego, co mnie tu czeka. Nie miałam nawet chwili wytchnienia, bo zaraz wpadli do mnie, z pretensjami moi "najukochańsi " przyjaciele. 
-Ej ja chce mieć ten pokój!!!-wykrzyknął Louis. 
-Nie to będzie mój pokój, jest taki elegancki!!-rozmarzył się Harry. 
-Spokój i tak wiecie że ze mną nie wygracie, ja tu będę mieszkał!!- odszczeknął się Zayn
-Nikomu nie oddam tego pokoju, więc zamknijcie te jadaczki !!!-przekrzyczałam ich wszystkich.
-Przepraszam- mruknęli, wymieniając spłoszone spojrzenia. 
-Dołączam się do tego-wtrącił się, wchodząc do nas Niall.
- hahahahahahaha, spoko. Co wy na to by urządzić dziś na plaży ognisko ? - oznajmiłam pytająco.
-świetny pomysł, będą kiełbaski ? -  zainteresował się po raz kolejny Niall.
- No to jak się umawiamy ?- totalnie zignorował poprzednie pytanie Horana- Kto kupi jakieś piwo ? Może Harry ze mną pójdzie do marketu ? - zaproponował Louis.
- Nie ma sprawy – powiedział Harry , oddalając się w stronę drzwi. Zayn z Liamem wyszli z pokoju, za wymówką znalezienia jakiegoś drewna, tak więc zostaliśmy sami. 
-eeeee, to ja może pomogę chłopakom?- powiedział nieco speszony blondyn. 
-nie zostań!!-złapałam go za rękę i usadowiłam obok siebie. Przez dłuższą chwile patrzeliśmy sobie głęboko w oczy, kiedy niespodziewanie moje usta dotknęły ust Horana. Pocałunek musiał trwać wieki, ponieważ nagle do pokoju wpadł Zayn.
-ehehem ! Czekamy na was !- odchrząknął i opuścił pokój, a my odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni.
- hehe. Tak jasne, już idziemy. – odezwał się nerwowo Blondyn. Po czym wstał i wyszedł, zatrzymał się w drzwiach i posłał mi ciepły uśmiech. Ja także szybko się zerwałam i uciekłam z pokoju.
Harry, Liam, Louis i Zayn byli już na miejscu, Niall też. Ucieszyli się ma mój widok i wyciągnęli piwo. Zaczynało się ściemniać, a my siedzieliśmy przy ognisku, pijąc i śmiejąc się w niebo głosy. Kiedy byliśmy już nieco wstawieni, postanowiliśmy zrobić wyścigi na barana ! Warunki sprzyjały, wszystko prócz światła mieliśmy zapewnione. Nie było żadnych ludzi na plaży i wcale a wcale nie było zimno ! Dobraliśmy się w pary. Louis wybrał ledwie zipiącego Harry’ego, Zayn chciał chyba wziąć mnie , ale wyprzedził go Niall, tak więc on był z Liamem. Ustawiliśmy się w dosć równej linii i wystartowaliśmy. Nasz Larry, upadł już na początku trasy, my z Horanem biegliśmy wciąż zataczając się,a wtedy Layn wyszedł na prowadzenie. W końcu zaczęliśmy ich doganiać, kiedy niespodziewanie przed samą linią mety zakręciło nam się w głowach i upadliśmy na siebie. Tak więc, kiedy Zayn z Liamem dotarli do końca, także padli trupem. Leżeliśmy na piasku około 20 minut, lecz kiedy wstałam, okazało się że nasz wykończony, a raczej bardzo upity Harry już słodko spał. Zasiedliśmy z powrotem przy ognisku, tym razem z butelkami wódki i wpadliśmy, a raczej Louisi ja , na pomysł przywiązania śpiącego Loczka, do kija, tak jak by wyglądał na pieczonego na rożnie. Podzieliliśmy się na dwie grupy, ja z moim bratem Tomlinsonem i Horanem zrobiliśmy z patyków „rożno” hahahahaha, a bynajmniej miało to go przypomniać. A Malik z Payne’m przynieśli Stylesa i przywiązali go do naszego wynalazku, ognisko już dawno uległo zgaszeniu dlatego Harry był w pełni bezpieczny. Zaczęliśmy udawać, że go smażymy i zaraz będziemy jeść. Niestety ta zabawa szybko nam się znudziła i postanowiliśmy się pokąpać. Trudno, że w ubraniach, liczy się przecież zabawa! Woda była zimna, fale całkiem spore, jednym słowem było bosko. Nurkowałam, kiedy usłyszałam krzyki Jamesów – tak mają na drugie imie Niall i Liam- wynurzyłam się z wody i zobaczyłam ich na brzegu wyciągającym z wody mulata. Podpłynęłam szybo i pomogłam im z – jak się okazało- wczesnej topiącym się Zaynem. Zanieśliśmy go do domu i tam już pozostaliśmy. Jakoś złożyło się nam na krótką drzemkę, nawet nie wiem kiedy wszyscy już spaliśmy w moim łóżku.
Harry 
Czułem na twarzy promyki słońca, trochę kręciło mi się w głowie i słyszałem śmiech. Tak, to na pewno był śmiech. Powoli otworzyłem oczy, lecz światło było tak rażące, że odrazy je zamknęłam. Tym razem usłyszałem śmiech ludzi, więcej niż dwóch ludzi, to był żywny śmiech grupy ludzi, licznej grupy. Nagle poczułem dźgnięcie w brzuch, prawdopodobne patykiem. To właśnie wtedy otworzyłem oczy i … wszystko było do góry nogami ! Teraz kiedy oczy przyzwyczaiły się do jasności, która tu panowała, dostrzegłem bardzo dużą grupę ludzi, stojących nade mną. Tak oni stali nade mną ! Odwróciłem się i spadłem z czegoś. Upadłem na piach. Znów w uszach zadźwięczał mi rechot, zarwałem się na równe nogi i popędziłem biegiem w stronę domu. Kiedy przekroczyłem próg, zatrzasnąłem drzwi i po prostu się przewróciłem. Podniosłem się jeszcze o własnych siłach i zacząłem krzyczeć. Wpadłem rozgoryczony do pokoju Ellie, a na jej łóżku smacznie spali..wszyscy ! 
- EEEEEEEEEEJ !!!!!!!!!! DEBILE, IDJOCI, CHUJE, MUJE ! JAK MOGLIŚCIE MI TO ZROBIĆ ! NIENAWIDZĘ WAS !!!!!!! – wrzeszczałem. Niestety, nie reagowali. Ponowiłem próbę tymi samymi słowami.
- EEEEEEEEEEJ !!!!!!!!!! DEBILE, IDJOCI, CHUJE, MUJE ! JAK MOGLIŚCIE MI TO ZROBIĆ ! NIENAWIDZĘ WAS !!!!!!!- Zaczęła boleć mnie cholernie głowa! A kiedy boli mnie głowa zaczynam śpiewać. Tak też zrobiłem! Sądziłem, także, że całym moim śpiewem obudzę ich i powiem im wszystko co o nich sądzę !
Jest godzina jedenasta.
Wszyscy smaczne śpią…
Tylko ja taki sam, zwiedzam własny dom !
jak mogliście mi to zrobić !
co to miało znaczyć, co !?
bo ja wiem tylko : pstro !

Nadal nic ! Zero kontaktu z ich strony ! Dopiero wtedy poczułem się strasznie bezsilny i bardzo, ale to bardzo zmęczony. Osunąłem się na łóżko i zasnąłem na samej górze wielkiej kupy !
Ellie
Obudziłam się. wyszłam z pod samego połu naszej grupki i udałam się do kuchni. Byłam głodna i bardzo bolała mnie głowa. Wyciągnąłem z półki tabletki przeciwbólowe i połknęłam je z nadzieją szybkiego powrotu do zdrowia. Zapażyłam herbatę i naszła mnie chęć zrobienia naleśników. Wiedziałam że Louis je lubi, bo w dzieciństwie bardzo często je jedliśmy, ale czy reszta, będzie je jadła ? Trudno - pomysłałam w duchu i zaczęłąm przygotowania. Wyjełam najpotrzebniejsze składniki i tadam ! Mój zapach przywołał do mnie zaspanego głodomora. Słyszałam kroki nad głową i już był na dole! - jak torpeda- pomyśłam i przywitałam się z Niallem. 
- Boże ! jesteś wielka ! to właśnie za to cię kocham ! zawsze wiesz co dla mnie najlepsze ! - powiedział, a ja słysząłam tylko cię kocham, cię kocham, cię kocham ! matko , czy to znaczy że on mnie kocha ? jesli tak, to co powinnam mu odpowiedzieć ? czy dac mu buzi w policzek ? co robić ? - w głowe plątały mi sie myśli.
- Cześć. - wydukałam zarumiona. - Głodny ? - zapytałam z cieplutkim usmiechem.
-baaardzo. ei, nie boli cię nic ? - ziewnął- maqsz coś na ból głowy ? bo mnie cholernie boli ! - odezwłą się niewinnie.
- mas ztam! - wskazałąm na paczkę tabletek - weź to ci pomoże !-odparłam bezentuzjastycznie. nagle usłyszłam kroki na górze i zaraz po tym byli już na dole.
- mmmm, naleśniki ! - krzyknął Louis.
- boże, jak mnie wszytsko boli ! - jęczał liam.
- o tabletki ! - złapał zayn za opakownie i połknął jednym duszkiem dwie, zaraz potem każdy przybyły juz dostał swoja dawkę i usiadł przy stole. Położyłam talez z naleśnikami, obok drzemor truskawkowy i przysiadłam się do nich. Jedząc, próbowaliśmy ustalić co zdarzyło się wczoraj. Niestety nikt, niczego nei pamiętał, prócz Harry'ego,  który próbował nam wmówić że obudził się na :rożnie" - idiota !. masz bujną wyobraźnie, przecież to nie prawda! - tak posumowaliśmy jego wypowiedź i znów zaczelismy myśleć. Niestety myslenie boli, a my bylismy nadal wykończeni. Strwierdzilismy więc, iż nic nie pamiętamy i wiemy tylko że było bardzo ciekawie ! Zegar wskazywał 16.15. To znaczy, że przespaliśmy prawie cały dzień!
- ej, już późno ! co będziemy robić ? - zapytałam, nakładając sobie naleśnika.
- może małe zwiedzenie miasta ?! - zaproponował z pełną buzią irlandczyk.
- dobry pomysł- krzykli Liam z Marchewką.
- No to jesć i zbieramy się. ! - podsumowałam. Zjadałam jeszce 3 naleśniki i uciekłam na góre przebrać się wcoś, w czym byłabym podobna do ludzi. Lekki makaijaż, rozpuszczone włosy ze spinką, letnia sukienka, buty na małym obcasie i cudna biżuteria - jednym słowem BOMBA - wyszczerzył się Zayn , kedy zeszłam w końcu do salonyu, w którym siedzieli. 
- Mmmm, jak najbardziej zgadzam się z mulatem. - trajkotał Niall. 
- hahahaha. Dziękuje.- wysłałam im buzi z oddali. - gotowi ? 
- GOTOWI ! - odkrzykneli i wstali ze swoich miejsc. 
Miasto jak miasto, ale sklepy ! Cuudne sklepy ! Tyle ładnych ciuszków wycziłam że w końcu wykręciłam się ze spaceru i wtargnęłam do sklepu w którym aż roiło się od sukienek ! Chłopaków się pozbyłam bardzo sprawie, bo akurat za rogiem odbywał się jakis festyn. Tak więc chwila dla siebie. !
Niall
Ruszyliśmy w wyznaczone przez Ellie miejsce- FESTYN. Staneliśmy z boku i patrzeliśmy na wszytsko co się dzieje, nagle zaczepiła mnie jakaś skąpo ubrana "babcia" 
- Witaj przystojniaku ! Masz może jakąs koleżankę, którą chciałbyś zgłosić do "miss Hawajów" ? - zapytała- A może wy kochani kogos znacie ?- wypytywała teraz mój zespół.
- Nie, nikogo takiego nie zna....- powiedział Harry
- ELLIE ! - wykrzyczeliśmy wszyscy, zagłuszając go.
-dobrze, w takim razie proszę aby ta osoba zgłosiła się za 10 minut przy scene.- zakończyła- A i podajcie mi jeszce jej dane - powiedziała ze zestresowana mina.
-Ellie Tomlinson, 18 lat. - powiedział Zayn.
- okej, do zobaczenia - powiedziałą po czym odwróciła się, ruszyła 2, 3 razy swoją dupą i odeszła w dal.
- okej, to teraz idziemy po Eli! - odezwał się Liam.  Wycofywaliśmy się  kiedy na nas wpadła, z trzema wielkimi siatkami, wypełnionymi po brzegi. 
- WOW ! - zrobiłem zdumione oczy.
- no co ?! to tylko te najładniejsze... - wydukała nieco zawstydzona.
- hahahhaha, spoko. a teraz chodźmy bliżej !- zaproponował Zayn. Podeszliśmy pod samą scene keidy "skąpo ubrana babcia" wkroczyła na scene. 
- PROSZĘ DO GARDEROBY ELLIE Tomlinson ! JUŻ !- WYKRZCZAŁĄ PRZE MIKROFON, ROBIĄC SZUM WOKÓŁ ZGROMADZONYCH. nasza przyjaciółka stała z naburmuszona miną i powiedziała spokojnie.
-NIGDZIE NIE IDĘ ! ZROZUMIANO ?! 
- Panienko, szybko.! Jak nie ty to kogoś na zastępstwo !SZYBKO ! - szepnęła jakas pani za kurtyny. Podeszliśmy do niej i ellie znów powiedziałą ledwie powstrzymując się od krzyku .
- nigdzie się nie wybieram i nie mam kogo dac na zasteps...ZAYN ! - Pociągnąła go za rękaw i wepchnęła na scene. Ten całkiem oszołomiony stał na środku. nasza" babcia" podała mu strój hawajski i pchnęła w strone szatni. My stalismy z rozdziabionymi gębami, kiedy Siosta Louisa uśmiechała sie radośnie. 
- Cieszę się , ze znalazłas kogos na zastępsto - odezwała się "babcia" i znikła nam z pola widzenia.
Zayn 
Wepchneli mnie do jakiejś "garderowby". W ręku trzymałem spódniczkę z trawy i kokosy. Miałem to na siebie założyć i oddtańczyć taniec "hulla" Zrezygnowany siadłem na ławce. - ona oszalała - pomyślałam, ale zaraz po tym wstałem i krzyknęłam w pełni usfakcjonowany: RAZ SIĘ ŻYJE ! Założyłem strój i wyszedłem na scene. Stały już tam jakieś dziewczyny, tak samo ubrane jak ja. Było ich z 5. Przeniosłem wzrok na publiczność, odkryłem moją paczkę, któa turlała się na ziemi ze smeichu, a ja odkrzyknęłam tylko. - RAZ SIĘ ZYJE KOCHANI ! i po wyczytaniu kolejności występów odeszłem w kurtyny.  Kiedy ostatnia dziewczyna tańczyła- dopiero wtedy dopadł mnie stres, który minął odrazu po wstapienu mnie na scenie. Znów pomyslałam moje motto i w rytm muzyki zaczęłem wywijać na parkiecie. Widownia krzyczała moje imię i kiedy skończyłem wszyscy klaskali. Czułęm się uradowany, a zarazem trochę zawstydzony. 
- bravo Zayn ! - krzykneli moi przyjaciele. Po tych słowach pomachałem imi zeszłęm ze sceny, na której pojawiło sie "żyri" 
- UWAGA, UWAGA ! MAMY JUŻ WYNIKI !- po tym zdaniu wszytscy ucichli. A Facet z wielkim pucharem w ręku znów ponowił swoją mowę - TAK WIĘC ZAPRASZAMY AN SCENE WSZYTSKIE DZIEWCZĘTA, A NO I CHŁOPCA ! - wyszczerzył się w mloją strone. Wyszliśmy z ukrycia. Tłum znów wiwatował.-WYGRYWA.......ZAYN !( famfary)-  w tym czasie zacząłem rzywnie się chichrać, razem z mojim zespołem, wręczyli mi puchar, dyplom i potem wszytsko działo się tak szybko. Zejście ze sceny, przytulanie, wiwatowanie, śmiech i radosć. To było coś neisamowitego i napewno tego nigy nie zapomne !
Ellie
hahahahahahahha, to było cos niewarygodnego ! To było super ! tyle wrażeń ! Wow ! zajebiście  ! Ale zasłuzył na tą nagrodę , był najlpeszy ! suuuperowy ! Po całym tym wydarzeniu udaliśmy się do domu i tam postanowilismy wszystko poświętować! 
- zamówmy pizze !- krzyknął wchodząc do domu Niall. 
- dobra, dobra, to niech ktoś zadzwoni !- odpowiedziałam.
- na lodówce jest przyczepiony numer !- odparł radośnie Liam.
- okej to dzwonie ! - wyszczerzył się Louis, a my siadliśmy an kanapę i włączylismy eske. Leciała Taylor Swift, ta najnowsza piosenka.. Harry automatycznie wyłączył telewizor. Nastała cisza. 
- bez przesady ! - warknęłam i wlączyłąm tv, tym razem na vive, gdzie leciało OWOA ! Zaczeliśmy spiewać. W tym czasie na stole pojawiły się procenty i tak zaczęła się impreza... Pizza przyszła godzinę później. Zeżarliśmy ją całą, byliśmy już tak pijani że ledwo trzymaliśmys ie na nogach.
- chcę miec krótsze włosy !!!!!!!!!!!!!!!!!! - wrzasnął zaspany Liam.
- Serio !? jeszce krótsze !? - wypytywaliśmy.
- tak !!!!!!!!!!
- eii, to może my ci je wygolimy ?! - zaproponował Harry.
- no nie wiem - wybełkotał.
- noo dawaj ! będzie fajnie ! Zayn przynies golarkę - krzyknąłęm
- ok ! - powiedział i pobiegł na góre. Nagle usłyszeliśmy wielie "bum " i głos malika. - nic mi nie jest !
- hahahah, ok ! - odkrzyknelismy ! - Liam siadaj na krzesełu ! - popędziła go marchewka. 
- nieee wiem czy chce byście to wy mi skrócili włosy ! - wyjęczał.
- nie gadaj tylko siadaj, zayn podłączaj golarkę ! zaczynamy ! - usmiechnęłam się radośnie.
- no skoro nbalegacie... - uległ moim slowom. Bzzzzzzzzzzzzzzzzz, bzzzzzzzzzzzzzzz, bzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz - maszynka poszła w ruch. reszta włosów Pyana uległa całkowitemu zniszczeniu i znalazła się na podłodze.
- skończone - powiedziałam z wielkim bananem n na ryju !
- lusterko !, dawać mi lusterko ! - popędzał Liam. Kiedy dostał je do rąk, stwierdził iz wygląda bardzo przyzwoicie. Zostawiliśmy wszytsko i poszliśmy znów pić. W końcu nogi odmawiały mi posłuszeństwa i usnęłam na kanapie. Sądzę, ze reszta postąpiła tak samo.
Rano, a raczej w połódnie obudziły mnie krzyki. Krzyczał Liam, krzyczał Niall i krzyczał Harry. Ja nadal leżałąm na sofie, a obok mnie słodko spał Louis. Zayn chodził w ta i spowrotem po całym domu. Wstałam i usiadłam przy kuchennym stole. 
- CIIIIIIIIIIIIIIIIIIIISZAAAAAAAAAAA ! - wrzasnęłam - SIADAJCIE TU KURWA !- wskazałąm miesca obok mnie. Przybyli w tępie natychmiastowym. Byli wszytscy prócz nadal śpiącego na kanapie Loiusa. 
-   Co się kurwa tu dzieje? - spytałam. - czemu krzyczycie ?! - i w ttym momencie spojrzałam na Liama. - AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA, KURWA KTO CI TO ZROBIŁ !? - SPYTAŁAM Z PRZERAŹLIWYM KRZYKIEM.
-Nie wiem. ale to tylko jednen powód naszych krzyków - odparł ze smutna mina ogolony na łyso.
- t-t-to jaki j-jest drugi powód ? - wyjąkałam
- wylatujemy dzisiaj do domu. - oznajmił Zayn.
- Ale że jak to kurwa !? - do jadalni wpadł moj zaspany brat. 
- NBo włanie ! jak to ?!  dlaczego !? - wydukałam.
- bo nam każą. - odparł, bliski płaczu Harry.
- a gte wakacje miały trwać 2 miesiące.... - wyklipiał Niall.
- no dobrze,a ten trzeci powód ?  chyba zę go nie ma ? - zapytałam z nadzieją.
- nie możecie wejść do kibla - wybełkotał Louis.
- Ale ż ejak to ? - zaśmiałam się.
- eee no bo ,.. ja tam byłem !- posłała nam łobuzerski uśmiech.
-Ale żeś zasmrodził ! nawet tu czuć ! - wykrzywił twarz Liam.
-hahahahahahah, idioci ! - wykrzczałam.
- Dobra idziemy się pakować.... - wypowiedział Niall i zepsuł nam znów humor.
Byliśmy już spakowani, samolot za 2 godziny, a za 4 będziemy już w domu. TO miały byc takie niezapomniane wakacje. Owszem będą nie zapomniane, nie da się ukryć, że były najlepsze, jakie w życiu spędziłam, ale... trwały za krótko. Ze spuszczonymi głowami wsielidliśmy do samochodu i ruszyliśmy na lotnisko. Humor poprawił nam się podczas podróży, kiedy zaczeliśmy wspominać. Tak , wiem, ze mało co pamiętamy,ale jednak coś było, a bynajmniej:
napad anty-fanów na lotnisku.
zabranie prawka Niallowi
twarz w kutasach.
spanie w jednym łóżku.
pieczenie Harry'ego na rożnie.
wyścigi na barana.
Wygrana Zayna na Miss Hawajów
Ogolenie głowy Liamowi.
 A bynajmniej wszytsko wskazywało na nas..  Tak więc, zatrzymalićmy sie na parkingu i weszliśmy na lotnisko.
- ahhahahahahaha - usłyszłam śmiech ludzi. Odwróciłams ię i spostrzegłąm pare osobników wskazujących na mnie palcami. Co jest nie tak ? - pytałam siebie w myslach. Nagle i moi przyjaciel zaczeli rechotać. Zapytałam.
- co jest ? 
- Ellie, kurna... patrz w duł ciamajdo ! - odezwął się harry. Popatrzałam w dół, a tam.... hahahahahhahaha, byłama w kapciach ! Zaczerwieniłam się i wybuchłam smiechem. Nie ściągnęlam ich , ani nawet nie zwróciłam potem an to uwagi. Ludzie śmiali się ze mnie, a ja nic sobie  ztego nei robiłam., bo po co ?  raz się żyje - powiedziałam słowa Zayna, posyłając mu uśmeich, ten go odwzajemnił i ruszyliśmy na pokład. Chłopakó po raz pierwszy od całegow yjazdu napotkałyn "fanki" oni porozdwali autografy i ucieklismy do samolotu. 
W środku wyciągnąłam mój aparat i obejrzałąm zdjęcia. Teraz pokaże wam, te najfajniejsze !
(Nie mogłam umieścić zdjęć)
  Nie są one jakies bardzo profesjonalne, ale pokazują, cos czego nigdy nei zamnopmne, a bynajmneij WAKACJI Z MOIMI PRZYJACIÓŁMI.!

Gratuluję zwyciężczyniom! Musicie się w przyszłym tygodniu do nas zgłosić gdyż przypiszemy Wam piosenkę 1D, do której napiszecie imagina. Na wysłanie prac macie czas do 20 marca ;) Powinnyście się wyrobić. Pamiętajcie, że to już finał, zostały trzy najlepsze uczestniczki i rywalizacja jest zacięta. A jest o co walczyć! 

P.S - jutro notka o blogu miesiąca :D