Wyszłam ze szpitala.Razem z Marysią bo tak właśnie nazwałam moją córeczkę wróciłyśmy do domu którego wynajęłam trzy dni przed porodem by zapewnić małej dobre otoczenie.Ale ono nie było dobre.Pomyślmy....mogłaby mieć drugą siostrę i tatę.Alicja już grzecznie spała,nie pożegnała się z siostrą ani z tatusiem.Nawet o mamie zapomniała.Jak widziałam ją,to miała piękne brązowe kręcone włosy.Marysia miała po mnie rude sprężynki które chwilowo się tak bardzo nie ujawniały.Myślałam że Harry ją odwiedzi lecz tak jak poprzednio zaszył się pod ziemię.Trudno mi to mówić ale go kochałam.Usłyszałam dzwonek do drzwi więc wstałam i je otworzyłam.
-Hej-powiedział loczek-chciałbym zobaczyć moją własną córkę-odpowiedział stanowczo i poważnie
-Hmmm....ciekawe dlaczego nie chciałeś zobaczyć drugiej co?!?
-Nie denerwuj się [T.I.],wszystko ci wytłumacze.Ja...
-Wiesz co,wynoś się.Niedość nasprawiałeś mi i małej kłopotu?
-Kocham cię
Zamurowało mnie.Kochałam go ale mnie ranił.Ciągle.
-Ja...też cię kocham ale nie jestem w stanie ci tego wybaczyć-byłam zdruzgotana
-Przyszedłem zobaczyć się z córką i pokochać cię na nowo.Zacznijmy od nowa.
-Nie jestem w stanie ci tego zapewnić.
W tym momencie nie wytrzymał i złączyliście się w długim pocałunku.
-Wyjdziesz za mnie?-szepnął mi do ucha.
-Tak-byłam tego pewna.
Za kilka lat wzięliście ślub.Nie był to normalny ślub.Byłam w ciąży w trzecim miesiącu ale wyglądałam na szósty.Nosiłam w sobie cztery piękne stworzenia.Gdy je urodziłam.Nazwałam je bardzo banalnie:Louis,Niall,Liam i Alicja.To ona stała się dopełnieniem naszej rodziny.
Podoba się Wam? Która część jest lepsza?
Trudno stwierdzić...mi się podobały obie i dla mnie były zupełnie inne - pierwsza smutna, a druga wesoła ;) Miła odmiana ^^
OdpowiedzUsuńSuper :D
OdpowiedzUsuńObie były świetne :D
Na koniec te czworaczki ! Super !
OdpowiedzUsuń