Minęły już 3 miesiące odkąd Louis uciekł. Odkąd tak po prostu zostawił cię bez żadnego słowa. Nadal rozpaczasz po tej stracie. Twoi rodzice nie żyją,nie masz rodzeństwa,nie masz nikogo,komu mogłabyś się wypłakać,dlatego co noc płaczesz w poduszkę. Nie wiesz czemu Louis tak po prostu uciekł,codziennie się nad tym zastanawiasz,ale nic ci nie przychodzi na myśl.Próbowałaś się z nim skontaktować, przychodziłaś do domu jego rodziców,z myślą, że może jest u nich,dzwoniłaś, ale zmienił numer,wysyłałaś email-e itp.,ale to wszystko na nic.On po prostu nie chciał się z tobą więcej kontaktować .Bardzo cię to bolało,ale i tak ie zaprzestawałaś prób.Po kolejnych 3 miesiącach poddałaś się i postanowiłaś o nim zapomnieć.Jednak nie wychodziło ci to najlepiej.W myślach ciągle miałaś jego piękny uśmiech,te oczy,które patrzyły na ciebie z miłością i ten cudowny głos mówiący "Kocham Cię".Nie możesz o tym wszystkim zapomnieć,lecz coraz częściej zastanawiasz się,czy to wszystko było prawdziwe.Pewnego burzowego wieczora, ktoś do ciebie dzwoni. Postanawiasz odebrać.
***Rozmowa telefoniczna***
-Halo?-mówisz nieco znudzona.
-Halo,dzień dobry.
-Dzień dobry.-odpowiadasz z grzeczności.
-Czy to pani [T.I]?
-Tak...ale z kim rozmawiam?
-Jestem lekarzem ze szpitale wojewódzkiego,dzwonię na prośbę pana Louis'a Tomlinson'a.
-Co z nim?-pytasz pośpiesznie,ponieważ nadal go kochasz.
-Otóż Louis niedługo może umrzeć i prosił mnie,żebym do pani zadzwonił.
-Ale co z nim?-próbujesz się dowiedzieć co się stało.
-To może ja go pani dam do słuchawki.-mówi podając telefon chłopakowi.
-Halo,[T.I]?
-Louis?-słysząc jego głos zaczynasz płakać.-Co się stało?
-[T.I], proszę przyjedz jak najszybciej do szpitala.
-Ale proszę,powiedz mi co się stało!-mówisz płacząc.
-Słuchaj,przepraszam cię,że pół roku temu odszedłem...i,że się nie odzywałem,ale ...zrobiłem to, ponieważ już wtedy widziałem,że mam raka i chciałem ci tego wszystkiego oszczędzić.-mówi przez łzy.
Już do ciebie jadę.-mówisz odkładając słuchawkę.
***Koniec rozmowy***
Szybko bierzesz kluczyki od samochodu i wychodzisz.Jest straszna burza-leje jak z cebra-ale nie zważając na to wsiadasz do auta.Ulica jest strasznie ślizga. Śpieszysz się i łamiesz chyba wszystkie możliwe przepisy. Skręcasz na skrzyżowaniu,gdy nagle wpadasz w poślizg. Nie panujesz nad kierownicą i...uderzasz w drzewo. Giniesz na miejscu.W tym samym czasie gdy ty,zginął też Louis. Dokładnie w tej samej sekundzie.Przypadek? Nie wiem. Jednak wiem,że teraz na zawsze, możecie być razem i nikt,nawet śmierć wam w tym nie przeszkodzi.
Jak się Wam podoba? Uważam, że jest bardzo wzruszający, Wy też?
Ooo....jaki wzruszający ;(
OdpowiedzUsuń,,(..)Giniesz na miejscu.W tym samym czasie gdy ty,zginął też Louis. Dokładnie w tej samej sekundzie.Przypadek? Nie wiem. Jednak wiem,że teraz na zawsze, możecie być razem i nikt,nawet śmierć wam w tym nie przeszkodzi.'' - ♥
Normalnie łza mi sie zakręciła w oku przy końcówce jak czytałam :D
OdpowiedzUsuńNIE NO NIE MG . ! boski ... : 3
OdpowiedzUsuńNa końcu się popłakałam ! Piękne !
OdpowiedzUsuń